Zamykam oczy... Przed oczyma memi
obraz dalekiej rozwija się ziemi...
Wielkie jezioro błękitną przestrzenią
odbija niebo; nad niem się zielenią
mirty i róże z kwiatami białemi,
a gór dalekich śnieg, co w niebo wzlata,
jest jakby wzlotem zachwyceniem świata,
jest jakby świata zamyśleniem cichem,
jest jego pieśnią, modlitwą, uśmiechem...
Na błękit wody schodzi cisza z śniegów,
złocista cisza, podobna bogini,
a fala, dzwoniąc u zakwitłych brzegów,
grające stopom jej sandały czyni
i po muzyce wodnej śnieżne cisze
stąpają zwolna i idą błękitem...
Na brzegu gaj się różany kołysze
i mirt w toń kwieciem prószy srebrnolitem.