Któż nam powróci

Któż nam po­wró­ci te lata stra­co­ne
bez wio­sen­ne­go w wio­śnie ży­cia nie­ba?...
Wo­ła­ją na nas, że w złą idziem stro­nę,
precz o świat tro­skę rzu­ca­jąc po­win­na,
a czy py­ta­ją się nas, co nam trze­ba
i czy­śmy mo­gli obrać dro­gę inną?

Kto z was po­li­czył te gorz­kie go­dzi­ny
da­rem­nych pra­gnień, żrą­cych na­szą du­szę?
Kto zmie­rzył smut­ku na­sze­go głę­bi­ny
bez dna i brze­gu? Kto wie, ja­kie du­cha
nie­pod­le­głe­go strasz­ne są ka­tu­sze,
gdy ze­rwać swe­go nie może łań­cu­cha?

Spójrz­cie nam w mó­zgi - - zgry­zły je, stra­wi­ły
wro­dzo­ne lu­dziom da­rem­ne pra­gnie­nia.
Wo­ła­cie na nas: "Je­ste­śmy bez siły,
daj­cie nam sło­wa wia­ry i otu­chy" - -
a nam któż daje sło­wa po­cie­sze­nia?
A któż mdle­ją­ce na­sze wzmac­nia du­chy?

Któż nam po­wró­ci te lata stra­co­ne
bez wio­sen­ne­go w wio­śnie ży­cia nie­ba?...
Chce­cie w nas wi­dzieć dźwi­gnię i obro­nę,
żą­da­cie od nas zba­wień i po­mo­cy,
lecz my, z wa­sze­go wy­kar­mie­ni chle­ba,
jak wy, nie mamy od­wa­gi i mocy.

Czy­taj da­lej: Lubię, kiedy kobieta... – Kazimierz Przerwa-Tetmajer