*** (I jeden atom powietrza znów dwoje)

I jeden atom powietrza znów dwoje
naszych spokojnych ust sobą obdzielił,
i jeden spływa na dwie nasze głowy
obok leżące, promień księżycowy
i dziś my razem, znów razem oboje,
o czym śnić wczoraj bym się nie ośmielił...
Przed własnym szczęściem tak zdumiony stoję.
jak by mi nagle przed stopą wystrzelił
słup ognia -- i szedł w niebieskie sklepienia
i stał się niebu filarem z płomienia...

Czytaj dalej: Lubię, kiedy kobieta... - Kazimierz Przerwa-Tetmajer