Świt!... Pierś ziemi sen kołysze —
Otulona w mgły i ciszę
Czeka nocy końca.
Drzewa — wody — kwiaty drzemią,
Sen na ziemi, mrok nad ziemią...
Słońca! słońca! słońca!
Wysrebrzała gwiazda świtu,
W kryształową toń błękitu
Skryła się i zgasła.
Poczerwieniał wschód... Doliną
Rubinowe światła płyną,
Dnia letniego hasła.
Nagle wybiegł snop promieni,
Na milczącej wód przestrzeni
Zbudził ze snu fale...
Drżenie przeszło przez staw cały,
Jakby wzdłuż się posypały
Perły i opale.
Tchnęła ziemi pierś rozkoszą.
Senne kwiaty czoła wznoszą,
Drżą przebudzeń dreszczem...
Lecą światła im na głowę,
Złote, srebrne, purpurowe,
Brylantowym deszczem.
Brzmi pieśń ziemi szklana — cicha...
To szmer fali; to wiatr wzdycha
Piersiami sennemi...
Wśród tęczowych barw powodzi
Z tajemniczych krain wschodzi
Oblubieniec ziemi.
Za promieniem promień wzlata
Gdzieś z za świata, na pierś świata...
Ziemio! blaski chwytaj!
Drzew schyliły się szpalery,
Płyną szumy — szepty — szmery:
Królu nieba — witaj!
Na błękitów tło srebrzyste
Weszło słońce, złote, czyste,
W ogniach i purpurze...
Rozwinęły się powoje,
Lilje wzięły śnieżne stroje,
Woń posłały róże.
Gdzie traw puchy aksamitne,
Białe, żółte i błękitne,
Motyle pognały;
Zabrzmiał ptasząt głos srebrzysty:
Śpiew, wołanie, krzyki, świsty...
Koncert dnia wspaniały.
W hymn uderzył świat zbudzony —
Płyną pieśni, biją dzwony,
Rusza lud z robotą.
Pochylił się łan pszeniczny...
Dzień pogodny, ciepły, śliczny —
Z niebios kapie złoto!