Trzy baszty — w nich bocianów wędrownych siedliska — —
Posępna cisza ruin zaległa te mury,
Co wieków pięć swe czoła wznosiły w lazury,
Nim się układły w kształty potężne zwaliska.
Przez szczeliny chwast dziki albo gad się wciska,
Zaklekocą bociany na basztach u góry —
Czasem się piorunowe zakołyszą chmury
I głuchy grom do ruin wleci — i zabłyska!...
Chmuro! czy nie spotkałaś w swoim locie górnym
Kluczem żurawi duchów lecących widomie?
Czy ty jęku żadnego nie słyszałeś, gromie,
Który konał jak echo w pustyni najcichsze,
Nie odbity od piersi skał głosem powtórnym?
Żaden was krzyk nie doszedł — chmuro! gromie!
wichrze!? —