W chmur wilgotnych szarudze szmat krwawej purpury
Niby witraż w stok piekieł pożarnych wtłoczony.
Szkielet suchej topoli kurczowo skręcony
Czarnych ptaków upiorne obsiadają sznury.
Ptaki - widma psalmują swe pokutne chóry,
Jakby piekieł dantejskich słał ich krąg czerwony,
By w rozdartą pierś drzewa utopiły szpony
I w chmur poszły szarugą, w szmat krwawej purpury.
Idzie Groza posępna szlaki wichrowemi,
W wężowatych błyskawic okręcona wstęgi,
Idzie żagwie płomienne cisnąć w widnokręgi
I swą stopą okrutną tak ugnieść pierś ziemi,
By jak zwierzę zwalczone legła w głuchej trwodze
Pod błękitem złowieszczym w łunach i pożodze.