Kosteź (Ballada)

Autor:

Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie,
Do Płużyn ciemnego boru
Wjedź i siedź cicho, jak mysz na ogonie,
Żeby nie stracić humoru.

Kosteź tam mętne rozprzestrzenia łona
Ku przerażeniu narodu,
Gęstą po bokach plotką oczerniona
Z bardzo znanego powodu.

Jeżeli nocną przybliżysz się dobą
I zwrócisz ku miastu oblicze,
Trwoga przed tobą a skutki pod tobą,
A co zobaczysz — nie życzę.

Bo odniedawna ziemia nowogródzka
Strach siny naokół budzi
I żeby jechać w noc do województwa
Trzeba być najśmielszym z ludzi.

Bo jakie szatan wyprawia tam harce,
Jakie się larwy szamocą!
Drżę cały, kiedy bają o tern starce
I strach wspominać przed nocą.

Co to ma znaczyć? różnie różni plotą
I ten coś gada i tamten,
Biegają wieści pomiędzy prostotą,
Lecz człowiek nie jest demantem.

Pan na Wyżynach, którego pradziady
Były na Litwie dziedzice,
Zdawna w Przemyślu chciał zmienić posady,
A był tam pewien oficer.

I gdy wybory w każdem robił mieście
I wielkie sypał wydatki,
Związano wielu, posłano do Brześcia
I uszkodzono pośladki.

Ja ostrzegałem, że w tak wielkiem dziele
Dobrze, kto Boga przywoła,
Więc na mszę dano w niejednym kościele
I ksiądz przyjechał z Żongołła.

Stanął na baczność, ubrał się w ornaty,
Przeżegnał pracę, pokropił,
Pan daje hasło: odbijają baty,
Aż naród z szumem się stropił:

„Do czego dąży, kiedy jedni z trwogi
Na miejscu stanęli głazem,
Drudzy zwrócili ku ucieczce nogi
Przed popularnym wyrazem?

Młodzieńcy, wiedzcie, że tutaj bezkarnie
Nikt dotąd portków nie spuścił!
Ma już tam wszystko! Co jeszcze zagarnie
Do nieprzebrnionych czeluści?"

. . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . .

Choć godna kary jest ciekawość pusta,
Lecz co nad Bugiem poczęli,
Bug wam przez moje opowiada usta:
Dzieje tej brudnej topieli.

Mógł czas te dzieje wymazać z pamięci
I znikłby sam odgłos kary,
Lecz znów w swych baśniach prostota go święci
I myśli sobie: „Oj, Stary!"

A to, co dawno pękło nakształt rowu,
Niech za tem myśl już nie goni,
Niech Kosteź ciszą nakryje się znowu
By nie słyszano już o niej.

Czytaj dalej: Do prostego człowieka - Julian Tuwim

Źródło: Jarmark rymów, Julian Tuwim, 1934.