Pan kapelmistrz zwariował widocznie:
Macha strasznie, podnieca go hałas!
Brak już tchu! Panie, niech pan odpocznie!
Takie tempo – to absurd, to chaos!
Wrzawa, wrzawa, a two-step szalony
Wre i pieni się, miota iskrami!
Ponad głową mą kelner spocony
Z entuzjazmem wywija kuflami!
Sapią, dyszą, parują i pachną,
Wrzawa, wrzawa, w rozgwarze, w rozdźwięku!
„Extrablatt!” Ktoś wyskoczył i machnął
W dymie, zgiełku i krzyku i brzęku!
A przez miasto, kipiące narodem,
Który buchnął, jak czarna krew z płuca,
Pędzi Śmierć, pędzi Śmierć samochodem,
Chmary karetek czerwonych rozrzuca!
15 XI 1915
Z tomiku Czyhanie na Boga (1918)
Opublikowano w: Czyhanie na Boga