Kasztan ich wilal przeciągłym szumem.
Kiedy aleja, w pełnym rynsztunku,
Przeszli, przebiegli zmieszani z tłumem.
Roznosząc plamy krwawe po brukach...
Z chmury wiosennej grzmot wybiegi ku nim -
Dcszcz się jak kasztan w górze rozsznmial.
Nagły i ciepły ślady ich spłukał.