Pachnie sianem pomieszanem z wonią łóz,
Wiatr szeleścił, liście pieścił, zcichł,
W srebrze rzeki roztopione srebro brzóz
Srebrzy rzęsy, sięga oczu mych.
Śpiew daleki, jak melodia świerszczy — łąk,
Trąca kwiaty, owoc młodych drzew,
Wieczór ciepły, jak stulenie twoich rąk,
Z serca gorycz, z czoła zbiera gniew.