Noc sierpniowa, jak pachnąca szkatułka
W której srebrem szeleści łąka,
Zamknęła razem z gwiazdami
Srebrnego na niebie pająka.
Pajęczyną mota jak muchy
Czarne stawy i ryże stodoły,
Pełznie wolno i czai się z cicha
Spasiony i napęczniały.
Czerwień jabłek i jarzębiny
Wabi ku sobie i nęci,
Prężą się ptaki gdy w gardła
Krople wtłacza im rtęci.
W okna obór zagląda i liże
Krowie mordy, jak młode jagnię,
I po stertach i po ziarnach się tarza —
Grusze z sadów i kapustę kradnie.
Aż świt ranny, jak sierp wyotrzony
Cielsko srebrne ugodzi i zrani,
I wytryśnie ukropem jarzącym
Z różowo-błękitnej otchłani.