Quam bonus Israhel Deus
Niech co chce będzie, żyw Pan ludu swemu
I zna, kto szczerym sercem służy Jemu.
Jaciem, po prawdzie, o włos nie szwankował,
Mój nierozumny rozum to sprawował.
Bo kogo (prze Bóg żywy!) nie pobudzi
I ten wczas, i ten dostatek złych ludzi?
Oni przeciwnej fortuny nie znają
I w dobrej sile długie lata trwają.
W ludzkich frasunkach nie są położeni
Ani z drugimi bywają dręczeni.
Przełóż je pycha zewsząd otoczyła.
Fałsz, okrucieństwo, niezbożność przykryła.
W rozkoszach leżą, na to się podali,
By jeno woli swej dosyć działali;
Niewinne dręczą, mowy nie hamują,
Przeciwko Bogu sprośnie występują.
Swą wszetecznością i nieba sięgają,
Językiem stanu każdego ruszają;
Niebaczni ludzie cisną się za nimi,
Napijając się tegoż błędu z nimi,
I mówią: "Zać to są boskie zabawy,
Przypatrować się, jakie ludzkie sprawy?
Oto źli ludzie co za szczęście mają,
W jakim dostatku dni swych używają!"
Próznom ja tedy warował się złości,
Próznom zachował ręce w niewinności,
Cierpiałem niewczas, przenaszladowanie,
Podejmowałem cały dzień karanie.
Jeslibych tak rzekł w głupim sercu swoim,
Wzgardziłbych, Panie, wiernym ludem Twoim,
A chcąc w tej mierze co pewnego stawić
Nie mogłem ludzkim rozumem się sprawić,
Ażem wszedł, Panie, do przybytku Twego,
Tamem obaczył przyszły czas każdego.
Inaczej tego powiedzieć nie mogę:
Na śliskim gruncie położyli nogę.
Niepewne skarby posiedli na ziemi,
Bo skoro zagrzmi Twa pomsta nad niemi,
I pan, i państwo znikną w ocemgnieniu,
Prosto jako sen na pierwszym ocknieniu.
A ich władania, ich wysady, Panie,
Śmiech tylko ludzki w mieście Twym zostanie.
Ale niżli to serce me pojęło,
Siła troskania, siła myśli wzięło.
A wszytko próżno, bo długo myśliwszy,
Co dalej, tymem jeszcze był wątpliwszy,
Tak żem też być mógł przed oczyma Twymi
Poczytan między bydlęty sprośnymi.
Wszakżem od Ciebie, Panie, nie zachodził;
Tyś mię z łaski swej sam za rękę wodził.
Miałeś na pieczy wszytki moje sprawy,
Skądem ja dosiągł nieśmiertelnej sławy.
Kto jest na ziemi, kto na wielkim niebie,
Kogo bych ja miał chwalić okrom Ciebie?
Po Tobie, Panie, serce me truchleje,
Bo z Ciebie wiszą wszytki me nadzieje.
Wszyscy zaginą, którzy Cię nie znają,
Wszytki zatracisz, którzy Cię mijają;
A ja przy Tobie, mój Panie, zostanę,
Ufać Twej łasce nigdy nie przestanę
I będę zawżdy miał Cię za co sławić
I ludzkie uszy Twoją chwałą bawić.