Nie prę się, panno, znam się do kradzieży,
Ale choć jawne przy mnie będzie lice,
Nie wrócę, choćby męki, szubienice,
Powróz mię czekał i zgnojenie w wieży.
Tobie też tak być ostrą nie należy,
Bo więcej kradną twe śliczne źrenice,
I ja ich wszytkie wydam tajemnice,
Jeśli przewodnia temu nie zabieży.
A też niewielka potkała cię szkoda
I łacna tego, com ci wziął, nadgroda,
Bylebyś tylko poszła do zwierciadła.
Tyś sama w większej o kradzież jest zmazie,
Boś w rzeczy samej serce mi ukradła,
A jam cię ukradł tylko na obrazie.