Żartował, a od śmiechu trzymał się za boki,
Na ślepego kompana patrząc, jednooki.
Nadszedł, co krzywo patrzył: śmiał się. Nadszedł stary:
I ten śmiał się włożywszy na nos okulary.
Przyszedł na koniec jeden z dobrze patrzających:
Żałował i wyśmianych, i wyśmiewających.