W cieniu drzew rozłożystych na pięknej murawie
Zeszedł razu jednego fijołek przy trawie.
Ta się bujno wzmagała; on, przejęty strachem,
Krył się, jak mógł, na koniec wydany zapachem.
Gdy się z zguby sąsiada zazdrosna weseli,
Kosarze i fijołki, i trawę podcięli.