Dar dla najsmutniejszego

Pro­mień sło­necz­ny, któ­ry zło­tem chrzę­ści,
Zła­pa­łem dzi­siaj na ga­łąz­ce gru­szy.
Trzy­mam go w moc­no za­ci­śnię­tej pię­ści,
Ra­do­sny w du­szy.

Jak dziec­ko, któ­re zło­wi­ło mo­ty­la
I do po­ko­ju ze skar­bem swym leci,
Przez szpa­ry w pal­cach za­glą­dam co chwi­la,
Czy jesz­cze świe­ci.

A choć­by w ja­snej nie za­lśnił iskier­ce
Czu­ję go każ­dym fi­brem swej isto­ty,
Bo taki cie­pły jest jak ludz­kie ser­ce
Ten pro­mień zło­ty.

I wiem już do­brze co te­raz mię cze­ka:
Pój­dę przed sie­bie dro­ga­mi bia­łe­mi,
Naj­smut­niej­sze­go po­szu­kam czło­wie­ka
Na ca­łej zie­mi.

I gdy zo­ba­czę w zga­słych źre­nic toni
Sza­rość złej doli bez kre­su, bez koń­ca,
Ta­kie­mu od­dam za­mknię­ty w mej dło­ni
Pro­my­czek słoń­ca.

Czy­taj da­lej: Chciałbym mieć mały sklepik z zabawkami – Henryk Zbierzchowski

Źró­dło: Ogród Życia, Hen­ryk Zbierz­chow­ski, 1935.