Tajemnica

I słówka wyrzec nie zdołała,
natrętni nazbyt czujni są;
spojrzała — to jej mowa cała,
a serce zrozumiało ją.
To ja, o ty bukowa ciszy,
co w namiot pleciesz dla mnie liść;
ztąd pieszczot świat już nie dosłyszy,
ty skryjesz, gdyby chciał tu wniść.

Z daleka szerząc gwar twój żwawy,
pracujesz niestrudzony dniu!
a z głębi przytłumionej wrzawy
twe ciężkie młoty grzmią aż tu.
Tak cierpko to swe liche plony
wywalcza człek od twardych nieb,
a szczęsny, bierze niestrudzony,
dar bogów padły tu na ślep.

Ze nie chce z ludzi nikt pojmować,
jak błogo pierś miłością tchnie!
umieją tylko radość psować,
bo sami nie radują się.
Świat szczęścia zawsze ci zabroni,
jak łup je chwytaj, na twą w laść;
a śpiesz się! chytra zawiść goni,
rabować musisz, albo kraść.

Na palcach samo się przyczai,
a noc i cisza miłe mu:
ścigane okiem szkodnej zgrai,
odwróci płochy krok co tchu.
O! wij się, wij, strumyku luby!
a co najszerzej, tocz twą toń,
i groźny strzęp twych nurtów czuby,
i z całych sił przybytku broń!

Czytaj dalej: Oda do Radości - Friedrich Schiller