Pytasz: «Czemu, gdziekolwiek są Amerykanie,
Choćby ich było tylko stu, lub ani tyle,
Mają dziennik, który się rozwinąć jest w stanie?»
Czemu? Bo wyżej złota cenią oni chwile.
Lecz, gdyby mieli zwyczaj przez całe godziny
O polityce gadać, — byłby dziennik wszędzie
I nigdzie — byłoby coś, z czego nic nie będzie.
Skutki to wielkie, lubo niewielkie przyczyny.
Mówisz: «Gdybyśmy byli, jak Amerykanie,
Którym to jest właściwem...»
Przerywam ci, panie,
Bo w żagle dmiesz, a nie chcesz dobywać kotwicy.
Amerykanie któż są?... Europejczycy!