Skargi jakiegoś Ikara

Autor:
Tłumaczenie: Zenon Przesmycki

Cni kochankowie prostytutek —
Szczęsny to, rzeźwy, syty chór!
Ja — iżem drgał w objęciach chmur —
Mam zbity grzbiet i głuchy smutek.

Dzięki to ogniom, które, drżąc,
W niebios bezdeniach skrzą się, żarzą,
Mym spiekłym oczom wciąż się marzą
Jeno wspomnienia jakichś słońc.

Napróżno-m chciał śród nieskończenia
Dotrzeć, gdzie środek, kres lub dno;
Skrzydła mi gną się, łamią, rwą
Pod okiem jakiemś, co spłomienia.

Miłością piękna strawion w proch,
Nie zaznam nawet czci tej taniéj,
Aby dać imię swe otchłani,
W której grobowy znajdę loch.

Czytaj dalej: Padlina - Charles Baudelaire