Grał w lesie Matysek na skrzypkach z jedliny
I wygrał, i wygrał - płacz zmarłej dziewczyny.
O, płaczu bezbrzeżny, dlaczego tak płaczesz?
Dlaczego w pnie drzewne jak we drzwi kołaczesz?
Zapomnij o klęsce, a świat się odmieni -
I rosą spłyń w zieleń, i spocznij w zieleni!
Lecz nie chciał wypocząć ni wyzbyć się męki
I różnie się krwawił o kwiaty i sęki
Czerwony - zielony - srebrzysty - złocisty
0, Boże, mój Boże - płacz bardzo wieczysty!
Takie było Matyskowe granie.
zanim pieśni nastało konanie.
Grał w lesie Matysek na skrzypkach z jedliny
I wygrał, i wygrał - śmiech zmarłej dziewczyny.
0, śmiechu niedobry, dlaczego się śmiejesz?
Dlaczego tak żywcem po lesie szalejesz?
Stłum grzeszną ochotę, zbarcz dźwięk swój - żałobą
I rozpłacz się wniwecz - i przestań być sobą!
Nie przestał być sobą - i śmieszył sam siebie
I w barwach się mienił - na ziemi i niebie
Czerwony - zielony - srebrzysty - złocisty
0, Boże, mój Boże - śmiech bardzo wieczysty!
Takie było Matyskowe granie.
zanim pieśni nastało konanie.
Grał w lesie Matysek na skrzypkach z jedliny -
I wygrał, i wygrał - sen zmarłej dziewczyny.
Śnie błędny - niezbędny, dlaczego tak śnisz się?
Dlaczego tak pilnie majaczysz i skrzysz się?
Przepadnij bez śladu w tym jarze i rowie
Lub w tamtym strumieniu, co wszystko ci powie!...
Lecz nie chciał bez śladu przepadać w bezkresie -
I śnił się, i tęczą migotał po lesie
Czerwony - zielony - srebrzysty - złocisty
0, Boże, mój Boże - sen bardzo wieczysty!
Takie było Matyskowe granie.
zanim pieśni nastało konanie.