Za Niemen hen precz,
Gotów koń i zbroja,
Dziewczyno ty moja
Uściśnij, daj miecz.
Za Niemen, za Niemen!
I po cóż za Niemen?
Nie przylgniesz tam sercem,
Cóż wabi za Niemen?
Czy kraj tam piękniejszy,
Kwiecistsza tam błoń
Czy milsze dziewoje,
Że spieszysz tam doń?
Nie spieszę do dziew,
Ja spieszę na gody
Czerwone pić miody
Niewiernych lać krew.
Chcesz godów, zaczekaj,
Kochanie ty moje,
Ja gody wyprawię,
Nasycę, napoję.
Patrz, pierś ma otwarta,
Więc serce me weź,
Krwi mojej się napij,
Napij moich łez.
Dziewczyno stój, stój,
Twe słowa jak brzytwy,
Ja z pola, ja z bitwy
Powrócę, jam twój.
Nie wrócisz, nie wrócisz,
Kochanie ty moje,
Twe serce odwyknie,
Twa pamięć zapomni.
Patrz, koń już opuszcza
Pastwisko i żłób
A w polu czerwonym
Niechybnie twój grób.
Wszak wielki jest Bóg,
Ja w oręż mój wierzę,
Gdzie tylko nim zmierzę,
Tam padnie zły wróg.
Jeśli już twa wola
Iść na bój, na srogi,
Ach ciężka ma dola,
Pełna jestem trwogi!
Ja łzy będę ronić
I słać Bogu modły,
By cię raczył schronić,
By wróg pierzchnął podły.