O Lillo moja, jeśli tam u Boga
Pomiędzy srebrne wstąpiłaś anioły —
I patrzysz na mnie z niebieskiego proga —
To widzisz wszystkie rojeń mych popioły!
Patrz, jak me skrzydła obwisły zwinięte,
Jak pod ciężarem omdlały ramiona —
Patrz, jako myśli moje rozpierzchnięte —
Jak dusza moja ku ziemi schylona!
Jeżeli jeszcze w twej nieziemskiej duszy
Są jakie ziemskich uczuć blade cienie —
Niechaj tęsknica moja cię poruszy —
Użal się, użal na moje wspomnienie.
Uproś u Tego, pod czyim ty tronem
Stoisz w przeczystej odrodzin bieliźnie,
By zapanował spokój nad mem łonem
I dał mym czuciom pulsa twoim bliźnie.
Uproś u Niego, niechaj mi rozwinie
Złamane skrzydła; niech barki podniesie,
Niech mię ku niebios porywa krainie,
Niech myśl mi w jasnym roztoczy zakresie.
Proś, o wybrana! On ciebie wysłucha —
Tyś mu tak bliska — On wysłucha ciebie —
Niech z życiowego zwolni mię łańcucha —
Niech u stóp twoich mię pomieści w niebie.