Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie rozumiem.
Zależność jest czegoś od czegoś. I już. I nie ma od tego odwołania.
Więc jeśli w wierszu jest zależność czegoś (np. "zależność zewnętrznych warunków"), to musi być dodane, od czego. Od czego te zewnętrzne warunki są w Twoim wierszu zależne. Rozumiesz? KaPeWu?
Myślę, że tak, mimo przekomarzania się. ;-)))
Buźka.
Opublikowano

Oxywio - a jeśli tych zależności jest 150 (tysięcy), a nie dwie i są to zależności zewnętrzne, warunkujące zachowanie poszczególnych składników, z powodu ich wzajemnych powiązań i zachodzących w nich reakcji, to co to jest? :))
To jest - uwaga!
zależność warunków zewnętrznych
KPW?
Dobra, poddaję się :)

Opublikowano

dwie szable rdzewieją
szczerbiąc się wzajemnie
w zgryz

to taka bardziej męska bajka o tych różach, co razem rosnąc kryją w sobie wzajemne ciernie..
chemia wzajemnych połączeń genialna aż po ostrość krawędzi

hejka HAYQ ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


piękna to recenzja BEa.
tUsie wszystko zgadza
niestety real
przeszkadza

w takim zgryzie
bywa że wyli
nie je
mnie pół
biedy a jak
I zie?

Dzięki serdeczne i za wiersz w zgryzie :)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no toś trafił z tą chemią ;]] hehehe; akurat moja ulubiona dziedzina ;p
HAYQ patyna powstaje przy obecności tlenu, wody, i CO2 :p
fajny wiersz :> chociaż osobiście nie przepadam za wplątywanie nauki w wiersze, tutaj akurat ci wybaczam ;p bo akurat wplątałes to co lubię :> dobra puenta z tymi raniącymi krawęsdziami :))

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


piękna to recenzja BEa.
tUsie wszystko zgadza
niestety real
przeszkadza

w takim zgryzie
bywa że wyli
nie je
mnie pół
biedy a jak
I zie?

Dzięki serdeczne i za wiersz w zgryzie :)
Pozdrawiam.


I zie??

Wyli
zie w z.gry.zie
a.tUsie może
wd.40 zda
lep.sze pół
niż całe nic
w.szak ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


piękna to recenzja BEa.
tUsie wszystko zgadza
niestety real
przeszkadza

w takim zgryzie
bywa że wyli
nie je
mnie pół
biedy a jak
I zie?

Dzięki serdeczne i za wiersz w zgryzie :)
Pozdrawiam.


I zie??

Wyli
zie w z.gry.zie
a.tUsie może
wd.40 zda
lep.sze pół
niż całe nic
w.szak ;)
Brak słów...
Serdeczności dla Was.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No widzisz, w takim razie nie możemy na siebie chuchać, ani dmuchać. Myć się też nie możemy, a oddychać, to już w ogóle - chyba, że metanem? ;)))
Dzięki za odwiedziny i wybaczenie ;)
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




I zie??

Wyli
zie w z.gry.zie
a.tUsie może
wd.40 zda
lep.sze pół
niż całe nic
w.szak ;)
Brak słów...
Serdeczności dla Was.
Wzajemnie i ukłony dla Ciebie :)
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...