Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Marta D. wciąż się porusza.
Parzy ciemność aromatem głosu.

Spotkałem ją przedzierając się
przez gobelin katowickich ulic do centralnego
punktu spotkań. Jej sylwetka gryzła
się na tle bukietu czerwonych autobusów
związanych jednym przystankiem.
Teatralnie potknęła się na moje usta, ujęła
dłoń i zaprowadziła donikąd.

Niebo rozbłysło ironią.


Marta D. wciąż oddycha.
Wygina plecy. Zaciska palce
na rogach poduszki. Prowadzi sen.
Dyryguje otoczeniem.

Jej ucieczka przed deszczem
to przebijanie się przez echo
kropel wcierających się we włosy. Wydaje się,
że jest przyzwyczajona do obskurnych bram
przemykających obok przechodniów.
Dziwne,że tłumię krzyk.

Przejeżdżający tramwaj spiął się na krótko.


Marty D. nie ma.
Na poduszce leżą białe
i żółte lilie. Taki miły
pogrzebowy akcent.

Opublikowano

Ha, ja się do niego przywiązałem :]

Dziękuję za rady i komentarze, niestety ten tekst jest z tych, do których ciężko jest się zdystansować. Może musi poczekać na lepsze czasy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...