Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Lipiec w buty mi napłakał -
idę, chociaż w butach chlupie.
Ależ blaga zasmarkana!
Czemuś, lato, takie głupie?

Wszak od lata się wymaga
jakiejś letniej normalności,
a tu ciągle deszcz..., wichura...,
plus czternaście liże kości.

Pies, jak pies się nudzi w budzie
na łańcuchu zardzewiałym -
nic nie swędzi go, nie gryzie -
pchły mu się poprzeziębiały.

Dwie babinki, które wespół
ząb szczerbaty jeden mają,
przycupnęły na ganeczku -
ciepłe lata wspominają.

Nie zagrają dziś koncertu
zamoknięte skrzypki świerszczy.
Na dodatek wierszoklecie
do niczego wyszedł wierszyk.

Opublikowano

Witam, Pani Areno:-)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niewątpliwie stwierdzenie-klucz - dziękuję, już mi trochę cieplej:-). Chciałoby się jednak czasem unieść trochę ponad wartości "zasadnicze". Niestety (na szczęście) nawet grawitacja nie dla wszystkich jednaka:-). Ktoś musi pełzać, by latać mógł ktoś:-). I tak być powinno - szafa gra:-).

Pozdrawiam serdecznie:-).
[sub]Tekst był edytowany przez Yourek Ajsiński dnia 22-07-2004 11:55.[/sub]
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Bogdanie:-)

Trochę czasu minęło, ale jeśli mnie pamięć nie myli, to rzeczywiście aura zareagowała na moją petycję niemal natychmiast. Jak widać brakiem kompetencji można nieźle nabałaganić :-).

Pozdrawiam - dzięki.:-)
Opublikowano

Gratuluję dobrego humoru mimo niesprzyjającej aury :)) Drogi wierszokleto- myślę, że wiersz się udał :))
"Dwie babinki, które wespół
ząb szczerbaty jeden mają"
- dla mnie to najśmieszniejszy fragment :))
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie!!

Opublikowano

Poczucie humoru to towar z wyższej półki. Można je tam spokojnie zmieścić obok wrażliwości i jakoś wcale im nie ciasno ;)
Gratuluję pomysłu oraz wykonania :)))
Pozdr.
Ivo

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Najlepsze? Brr... tóż to paskudztwo było:-))

Dzięki - pozdrawiam:-)
*********************************************************

Dziękuję, Panie Lefski:-)

Istotnie - pewną zbieżność gustów udało mi się zaobserwować:-)

Pozdrawiam:-)
***********************************************************



Pani Recenzentko, zwykły ze mnie facet, więc i kokieteria takaż :-). Tym razem "bubel" dotyczy nie tylko wiersza - lato do połowy lipca jak najbardziej również zasługiwało na to miano.
"Zabór" cieszy mnie niezmiernie:-).

Pozdrawiam pięknie - dzięki :-).
***************************************

To prawdziwy "mini-max" w Pana wykonaniu, Panie Tadeuszu: minimum słów - maksimum ukontentowania autora:-))

Dzięki - pozdrawiam:-)
****************************************

Witaj Natalio:-).

Od czasu do czasu lato jednak przypomina nam, że potrafi trochę się "rozkleić"... ale ja naprawdę chciałem dobrze:-)).

Pozdrawiam - dziękuję.
************************************************

Dziękuję pięknie, Pani Marzenko:-)

Dostało się babinkom, ale chciałbym, żeby nikt nie doszukiwał się w tym kpiny, czy braku szacunku dla starych ludzi. Dla mnie był to ciepły obrazek w tym zapłakanym czasie. Bardzo szanuję starych ludzi:-)

Pozdrawiam serdecznie:-).
*****************************************************


Warto zapamiętać takie słowa. Dziękuję Panu, Sen Ivo.

Pozdrawiam pięknie:-)
**************************************************

Co zakisił lipiec - poosuszał sierpień.
Czemu więc poecie ciężko wciąż na duszy?
Czy mi w końcu aura zaoszczędzi cierpień?
Sierpień się rozhasał - wenę mi wysuszył.

Dziękuję serdecznie, Panie Jacku - pozdrawiam :-))


[sub]Tekst był edytowany przez Yourek Ajsiński dnia 18-08-2004 23:13.[/sub]
Opublikowano

Bardzo pozytywne nastawienie zarówno dla wiersza, jak też autora podtrzymuję, ale chce wtrącić małe sprostowanie - stanowczo i już od lat kilku...nastu...dziesięciu ... jestem Kobietą ... ;))))
Więc raz jeszce ciepło i kobieco pozdrawiam
Ivo :))

Opublikowano

witaj Ajs :)
Znakomicie mi nastrój poprawiłeś a "bubel" mi się bardzo podoba.
Ja takiego lata co prawda w tym roku nie poczułam, bo szczęśliwie jakoś udało mi się podróżować razem z pogodą.

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pani Ivo - plamę dałem katastrofalnych wręcz rozmiarów - tego zaprzeczyć się nie da:-)), jednak jako facet niepierwszej już młodości, niekiedy mam problemy w tych zakręconych czasach z identyfikacją płci "na żywca", a co dopiero po "robaczkach:-))).
Proszę mi wybaczyć:-).

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję :-).
*****************************************************

Witaj Zosiu:-)

Ech, szczęściara:-). A może to raczej pogodą za Tobą ciągnęła? :-))

Dzięki serdeczne - pozdrawiam:-).

[sub]Tekst był edytowany przez Yourek Ajsiński dnia 23-08-2004 01:24.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...