Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

miasto przybierało kształt muszli. idealny rynek
do samego małża, w domach dwa kwadraty
na cześć i na ścianie.

a kiedy już formę rozcieńczono, muszlę wyciągnięto
na prawy brzeg morza, obejmowało ją wciąż
głębiej i dalej. a ona paliła się jeszcze mocniej.

zbieraliśmy dym idąc wydmami. z dymu
wypływały małże kierujące się w stronę morza.
mówiły, że rynek jest jeszcze bardziej idealny.

muszla przybrała wtedy formę muszli.

Opublikowano

no po pierwszym przeczytaniu zrobiło się ciekawie, wrócę, by napisać jakieś uwagi
ale póżniej, teraz tylko tyle, że po jednej lekturze podoba się mocno, choć w pewnym momencie się potknęłam.

wrócę ;-)


pozdrawiam ciepło
Marta

Opublikowano

kiedy formę rozcieńczono, muszlę wyciągnięto
na prawy brzeg, obejmowało ją wciąż
głębiej i dalej. a ona paliła się jeszcze mocniej.

zbieraliśmy więc dym idąc wydmami. z dymu
wypływały małże kierujące się w stronę morza.
mówiły, że rynek jest jeszcze bardziej idealny.

muszla przybrała wtedy formę muszli.

może coś takiego? niby małe zmiany, ale wydaje mi się, że lepiej, hmm
drażnią mnie cholernie te kropki na końcu wersów, hehe, wolę, jak kropka jak juz jest, to w środku wiersza :)
obrazek namalowałam, rozśmieszyły mnie trochę małże wypływające z dymu...tak myślę sobie, że z morza mogą wypływać, ale z dymu? mogą się np. wydostawać :D

coś możnaby jeszcze pomyśleć nad tekstem :)

pozdrawiam cieplutko
Marta

Opublikowano

miasto przybierało kształt muszli. idealny rynek
do samego małża, w domach dwa kwadraty
na cześć i na ścianie

a kiedy już formę rozcieńczono, muszlę wyciągnięto
na prawy brzeg morza, obejmowało ją wciąż
głębiej i dalej. a ona paliła się jeszcze mocniej

zbieraliśmy dym idąc wydmami. z dymu
wypływały małże kierujące się w stronę morza.
mówiły, że rynek jest jeszcze bardziej idealny

muszla przybrała wtedy formę muszli

__________________________________________________________________________

nie chciałbym usuwać nic, ale jeszcze to przemyślę. to jest wersja, która usuwa te "cholernie drażniące kropki" ( w większości). dziękuję za odwiedziny,

Opublikowano

muszla jest atrybutem bóstw morskich ale też symbolizuje grób (w chrześcijaństwie);
jest także symbolem czasu minionego, ale także podstawą, na której rodzi się nowa wartość;
w odniesieniu do Troi - to taki materialny symbol zarówno przemijania i żywotności mitu, równie płodnego jak morze;
interesujący artystycznie tekst;
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przekombinowany. Przypomina mi przepowiednie wyroczni delfickiej - jedna wielka, nonsensowna zagadka bez rozwiązania, która zjada swój własny ogon, nie wiadomo o co chodzi, zaplątana treść ubrana w ładną warsztatowo formę. Można to podciągnąć pod wszystko i pod nic. Rzeczywiście - Jacek miał rację, że ładnie wykorzystana symbolika muszli, jednak w tym tekście - nadużyta. Do tego niezręczności typu "rynek jest jeszcze bardziej idealny" - ideału się nie stopniuje, bo jest z założenia stopniem najwyższym. Asonanse dym-wydmy-dymu - drażnią. Kto się palił w drugiej strofie: forma? muszla? No i kwintesencja w ostatnim wersie - miało być chyba dramatycznie i tajemniczo - wyszło bez sensu.
Nie lubię takich tekstów - udają, że coś w nich jest, a tak naprawdę są puste jak wydmuszka. Czuję się oszukana - jak ktoś, kto znalazł muszlę perłopława, tylko bez perły w środku (kontynuując małżową metaforykę wiersza). Pewnie zostanę zakrzyczana, ale jestem na nie. Chyba, że ktoś mi wyłoży jak chłopu w sądzie na czym polega wielkość tego tekstu, bo może po prostu jestem za głupia, by zrozumieć. Bardzo chętnie zwrócę wtedu honor Autorowi i przyznam się do błędu.
Pzdr., j.
Opublikowano

Pani J.,

szanuję i rozumiem to, że Pani się nie podoba. niemniej biegnę z wyjaśnieniami:

1) Pytie też swój urok miały

2) Ten wiersz odwołuje się do odkopania Troi. wypowiadają się w nim dwa podmioty: archeologiowie (przedostatnia zwrotka) i podmiot, któremu miasto z eposu Homera przypomina muszlę ("miasto przybierało kształt muszli"). zakładam przy tym, że miasta perskie miały ulice prostopadłe i kultywowano doskonałość i przejrzystość form (" w domach dwa kwadraty na cześć i na ścianie").

przez "rozcieńczenie" rozumiem tutaj pożar, formą jest ten układ miasta. (drugi podmiot rynek porównuje do małża) .

po pożarze z muszli/miasta wyciągnięto esencję (istotę) tego miasta (czego dokonano chociażby w Iliadzie homeryckiej), "na brzeg morza'' (Troja leżała nie tak daleko od m. egejskiego). "mówiły, że rynek jest jeszcze bardziej idealny." - w esencji rynek jest doskonałością, tak jak w platońskiej metaforze - nie cieniem, ale ową ideą, tym co JEST.

na koniec powracam do myśli przewodniej - ale już metafora staje się realną częścią świata przedstawionego, wszystko wraca do normalności.

3) jaki z tego wniosek - nie będę tłumaczył, ale zaznaczę , że wybitnie filozoficzny .być może jestem za skomplikowany, każdy sobie może to wyrażać jak chce, bo tekst jest bytem niezależnym od autora.


Dziękuję Pani J. serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiem, gdzie jest Troja, co więcej - byłam i widziałam. Kiedyś leżała bliżej morza (a właściwie ujścia rzeki Skamander do morza), teraz delta rzeki "nadbudowała się" i brzeg jest dalej. Nigdy nie leżała nad samym brzegiem morza - nawet Homer pisał o pagórku, dzielącym wzgórze Hisarlik (na którym leży Troja) a brzegiem morza.Troja była twierdzą na wzgórzu, choć najnowsze wykopaliska wskazują, że być może otoczona była sporą osadą.
Problem polega na tym, że w tekście brak wskazówek. Łamanie sobie głowy nad tym, co poeta miał na myśli, jest OK, jeśli jest jakakolwiek szansa na to, by się tego domyślić. Tu nie ma, ponieważ jest możliwa dowolna ilość interpretacji, i przede wszystkim z powodu błędów, w tym logicznych.
Skoro muszla jest formą, to w takim razie dlaczego za chwilę mówi Pan, że muszla jest esencją? Czy w takim razie esencją miasta jest jego forma?
Rozumiem doskonałość rynku, nie rozumiem błędu, jakim jest stopniowanie doskonałości. Powołuje się Pan na Platona - nie sądzę, by uznał on za możliwe, by coś, co jest doskonałe, mogło być jeszcze bardziej doskonałe.
Poza tym - skąd się Panu nagle Persja wzięła??? Troja to było jedno z greckich państw-miast, leżała na terenie obecnej Turcji (dawnej Anatolii), jedna z późniejszych Troi była założona przez Rzymian, można uznać ją też za część Sparty, ale Persja?..
Z tą prostopadłością też tak do końca w Troi nie było - zresztą dość ciężko upchnąć prostopadłe ulice w mieście o kształcie muszli (zbudowanym na wzgórzu, o murach w kształcie owalnym). Rzeczywiście starano się, by ulice były prostopadłe tam, gdzie się da, ale Nowy Jork to to nie jest.
"Drugi podmiot porównuje rynek do małża" - a więc z tego wynika, że rynków było kilka i kierowały się w stronę morza?.. Hm..
A końcówka to już w ogóle mistrzostwo: muszla (czyli forma, będąca jednocześnie esencją) przybrała formę (sic!) muszli (czyli formy będącej jednocześnie esencją). Genialne!..
Powiem tak - cieszę się, że napisał Pan tekst z "wybitnie filozoficznym" wnioskiem - szkoda tylko, że nie dał Pan szansy, by do niego dotrzeć. Tekst jest po prostu nieudolnie napisany, niekonsekwentny, zaplątał się Pan we własnych pomysłach. Oczywiście moze Pan zwalić winę na czytelnika, który jest nie dość inteligentny, by zrozumieć przebłysk Pańskiego geniuszu, ale nie wiem, czy jest to dobry sposób, zwłaszcza, gdy dochodzi do dyskusji na argumenty, nie emocje.
Pzdr., j.
Opublikowano

Wiem, gdzie jest Troja, co więcej - byłam i widziałam. Kiedyś leżała bliżej morza (a właściwie ujścia rzeki Skamander do morza), teraz delta rzeki "nadbudowała się" i brzeg jest dalej. Nigdy nie leżała nad samym brzegiem morza - nawet Homer pisał o pagórku, dzielącym wzgórze Hisarlik (na którym leży Troja) a brzegiem morza.Troja była twierdzą na wzgórzu, choć najnowsze wykopaliska wskazują, że być morze otoczona była sporą osadą.

- gratuluje że Pani była i widziała. w ostatnim zdaniu "ż". tak naprawdę , gdyby tak nie było to mogłaby to być licencia poetica. poza tym proszę per Ty, ponieważ mając 14 lat czuję się nieswojo na forum, gdy ktoś mówi przez "pan".

Problem polega na tym, że w tekście brak wskazówek. Łamanie sobie głowy nad tym, co poeta miał na myśli, jest OK, jeśli jest jakakolwiek szansa na to, by się tego domyślić. Tu nie ma, ponieważ jest możliwa dowolna ilość interpretacji, i przede wszystkim z powodu błędów, w tym logicznych.

- gdzie te błędy logiczne? ilość interpretacji jest duża, ale nieograniczona. pewnie to dziwnie zabrzmi, ale do tego zmierzałem. starałem się, aby czytelnik nie musiał się wysilać nad tym co chciał autor przekazać, tylko jak on (dany czytelnik) "wyobraża sobie" ten wiersz.

Skoro muszla jest formą, to w takim razie dlaczego za chwilę mówi Pan, że muszla jest esencją? Czy w takim razie esencją miasta jest jego forma?

- zależy jak rozumieć pojęcie formy. ja używam go dość luźno, "esencję" potraktowałem jako
synonim (w niektórych wypadkach jedno z pojęć wydawało mi się trafniejsze od drugiego, w innych odwrotnie). mea culpa.

- Poza tym - skąd się Panu nagle Persja wzięła??? Troja to było jedno z greckich państw-miast, leżała na terenie obecnej Turcji (dawnej Anatolii), jedna z późniejszych Troi była założona przez Rzymian, można uznać ją też za część Sparty, ale Persja?..

- To moja wina.

Z tą prostopadłością też tak do końca w Troi nie było - zresztą dość ciężko upchnąć prostopadłe ulice w mieście o kształcie muszli (zbudowanym na wzgórzu, o murach w kształcie owalnym). Rzeczywiście starano się, by ulice były prostopadłe tam, gdzie się da, ale Nowy Jork to to nie jest.

- jak najbardziej przemawia to za moją wizją. choćby tak: kultywowano prostopadłość, ale nie można jej było wprowadzić.

A końcówka to już w ogóle mistrzostwo: muszla (czyli forma, będąca jednocześnie esencją) przybrała formę (sic!) muszli (czyli formy będącej jednocześnie esencją). Genialne!..

- 1) bez ironii, poproszę. 2) poza tym zagmatwała Pani. forma - tu: rozumiana potocznie. o esencji w wierszu nie wspominam chyba, nie? powtórzę więc: metafora staje się realną częścią świata przedstawionego, wszystko wraca do normalności.

Powiem tak - cieszę się, że napisał Pan tekst z "wybitnie filozoficznym" wnioskiem - szkoda tylko, że nie dał Pan szansy, by do niego dotrzeć. Tekst jest po prostu nieudolnie napisany, niekonsekwentny, zaplątał się Pan we własnych pomysłach.

- "wybitnie", niech Pani opatrzenie nie zrozumie, znaczyło - typowo. przepraszam jeśli to można było odczytać jako narcyzm. rzeczywiście w tłumaczeniu trochę poplątałem, ale wiersz nie pisze z jakąś myślą, tylko intuicyjnie - potem się zastanawiam (więc się nie mogłem zaplątać w coś czego jako tako nie miałem). moje tłumaczenie powinno być przejrzystszy. jeszcze raz podkreślam: rozumiem, że się Pani nie podoba.

- nie czuję się genialny, nie będę winy zwalał na czytelnika.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pawle. Naprawdę masz 14 lat?.. No to czapki z głów. Znaczy to, że jesteś niezłym zadatkiem na poetę, choć jeszcze dużo pracy przed Tobą. Potraktuj to jako komplement - potraktowałam Cię jak dorosłego. A teraz do rzeczy:
Masz rację z "ż" oczywiście - kajam się, bo błędów zazwyczaj nie robię, natomiast ścigam je bezwzględnie. Pędzę poprawić. Za dużo morza było wcześniej i mi się widać z rozpędu powieliło ;)
Błędy logiczne - stopniowanie "ideału", zaplątanie (lub morze niezbyt umiejętne przekazanie myśli) pomiędzy muszlą jako formą i esencją, małże czyli rynki pełznące w kierunku morza... Pisałam o nich w poprzednim wpisie. Ilość interpretacji nie może być nieskończona, bo powstaje zlepek przypadkowych słów, nie wiersz. Wiersz jest jak dom - powinien być przestronny, mieć otwarte drzwi i okna, ale musi mieć ściany. Nieskończoną ilość interpretacji mają słowniki. Chyba, że chcesz, by czytelnik sam napisał Twój wiersz, ale wtedy po co w ogóle piszesz?..
Forma jako synonim esencji?... Tu się jakoś nie mogę zgodzić. Forma to coś zewnętrznego, szczerze mówiąc, powinna stanowić dopełnienie esencji, czyli tego, czym dana rzecz jest. Forma może (a nawet powinna) być przejawem esencji. Przy korzystaniu z pojęć o tak szerokim zakresie znaczeniowym trzeba być szczególnie ostrożnym, by nie doprowadzić do takiego zagmatwania, jak w tym wierszu. Proszę pamiętać, że czytelnik zawsze sięga po najbardziej potoczne rozumienie danego słowa, chyba, że zastosuje się odpowiednie wskazówki w tekście, nakierowujące go na inne, mniej oczywiste znaczenie.
O esencji wspominałeś w którymś komentarzu, ("po pożarze z muszli/miasta wyciągnięto esencję (istotę) tego miasta (czego dokonano chociażby w Iliadzie homeryckiej), "na brzeg morza'') w odniesieniu do wersu 4 ("muszlę wyciągnięto"). Stąd wzięła mi się w komentarzu.
Nie mów tu o winie - to bardzo złe słowo. Popełniłeś kilka błędów. Cieszę się, że nie zwalasz ich na czytelnika (i nie chodzi mi o mnie). Poezja nie musi trafiać do wszystkich, autor zazwyczaj pisze do jakiejś konkretnej grupy czytelników, o właściwych kompetencjach czytelniczych, podobnej wrażliwości czy zbliżonym zakresie doświadczeń, o jej jakości nie świadczy ilość "fanów", ani nawet czytelników. Musi jednak pamiętać, że żaden czytelnik nie jest nim samym - jesli komunikat, jakim jest wiersz, ma do czytelnika dotrzeć i zostać właściwie odebrany, autor powinien zapewnić mu klucz do szyfru, jakiego używa, jakiekolwiek wskazówki, lub napisać wiersz w taki sposób, by był dla danego odbiorcy zrozumiały.
Potrafisz patrzeć na rzeczy syntetycznie, myśleć inaczej niż wszyscy. To są zadatki na dobrego poetę. Warsztat zawsze można dopracować. Życzę powodzenia.
Pzdr., j.
PS. Przepraszam za ironię, sądziłam, że jesteś dużo starszy i zakładałam, że te rzeczy są (a raczej powinny być) oczywiste. I to nie jest kwestia podobania, tylko warsztatu, a to jest kryterium wbrew pozorom dość obiektywne. A w kwestii podróży - zawsze jest internet. Jeśli chodzi o Troję, polecam stronę: www.cerhas.uc.edu/troy/. Są fajne wycieczki wirtualne :)
Opublikowano

Pawle. Naprawdę masz 14 lat?.. No to czapki z głów. Znaczy to, że jesteś niezłym zadatkiem na poetę, choć jeszcze dużo pracy przed Tobą. Potraktuj to jako komplement - potraktowałam Cię jak dorosłego. A teraz do rzeczy:
Masz rację z "ż" oczywiście - kajam się, bo błędów zazwyczaj nie robię, natomiast ścigam je bezwzględnie. Pędzę poprawić. Za dużo morza było wcześniej i mi się widać z rozpędu powieliło ;)

Naprawdę. Myślę, że wierszy nie powinno się oceniać po wieku. Błąd się każdemu zdarza. :) nie chcę już polemizować. wszakże starałem się zbliżyć do wiersza otwartego.

Z poważaniem :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wierszy nie ocenia się po wieku, ale warsztat można. W końcu wszystko jest kwestią treningu i doświadczenia, o które Tobie trudniej.
Pzdr., j.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Sobota; zaczynam odliczać dni bez Ciebie Bo ja kolejny raz nie mogę odnaleźć siebie. Coś we mnie siedzi, zaczyna mnie dręczyć Poczytam Twoje listy, żeby się nie męczyć. Tak wiele w nich ciepła, bo piszesz o miłości Pod Twoją nieobecność one są źródłem radości Sprawiają mi cudowną ulgę, kojąc moją duszę Więcej już nie napiszę, bo je czytać iść muszę.   Przy Tobie spędziłem najcudowniejsze życia chwile Było ich wprawdzie niewiele, ale aż tyle.... Dla mnie będzie najpiękniejszym snem Kiedy znów będziemy mogli spotkać się.
    • @Berenika97  Rozumiem. A moje osobiste doświadczenie jest takie- kiedyś puścił plotkę- ohydną nieprawdziwą i co? Jak udowodnić- hej nie jestem wielbłądem. Każda plotka ma to do siebie- że coś się przylepi. I jak z tym żyć? Wiem, sędzia dał sobie radę- wygrał nawet w Trybunale Praw Człowieka. Jest osobą publiczną więc musi  być z definicji gruboskórny, i zna prawo bardziej niż kto inny- (przepraszam za kolokwializm)- zwykły.   Jesteś zła albo coś- i co jak dalej się bronić? Bo ktoś nie mając nic- dowodów ot tak-  bo kogoś się może nie lubi. I co dalej?  A to się ciągnie- plotki i pomówienia uderzają i są. Przepraszam za osobiste wywody. A to co napisałam w odpowiedzi dla @Migrena nie jest doniesieniem medialnym- jest faktem. Aby nie być gołosłowną przytoczyłam linki- jak inaczej uczynić
    • Kto chce kochać poczeka  Z uniesionymi rękami    Śpiewając te kilka słów:   "Boże daj mi jeszcze dzisiaj  Trochę pięknej miłości"   Niech zapuka do moich drzwi  Przywitam ją z otwartymi ramionami    Jeszcze tego wieczoru...
    • @Berenika97 Bo musi się słuchać, oglądać i klikać - z tego leci kasa, Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Super solo na gitarze i saksofonie    
    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...