Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rozpadało się za oknem
wiatr i deszcz
biorą się za bary.
Imię uleciało
nim zdążyłem
wypowiedzieć.
Czy wróci wonią fiołka
czy zapachem róży
czy płatkami
wiosennej burzy ?
Słodki smak wina
niech zaśnie
w moich marzeniach
o wszystkich
niemożliwościach
zaplecionych
w Twoje włosy.

Opublikowano

przykro mi, ale ja bym nie chciała, żeby mój deszcz tak pachniał... zupełnie nie trafiony (przynajmniej) do mnei wiersz...

Pozdrawiam (widze ze debiut) czekam na następne

Tera

Opublikowano

Trudno jest mi zwrócić się do Autora. Wybrany pseudonim uniemożliwia określenia rodzaju. Po treści wiersza domyślam się, że chodzi o mężczyznę.
Co do wiersza, to nie mam tak złych odczuć, jak moi Przedmówcy. Ważne jest sięgnięcie po pióro. Zawsze od tego każdy zaczyna. Może w tym utworze nie wszystko zostało dopowiedziane, ale wierzę, że następne będą lepsze... i na nie czekam.
Serdecznie pozdrawiam
Marek Wieczorny

Opublikowano

JELA! mały jest ten świat
cieszę się, że wybrałeś ten wiersz - jest mi szczególnie bliski

podoba mi się bo ... myślę, że wiesz dlaczego
wielki BUZIAK dla Ciebie J.

F.

(i pisz tu pisz....łatwiej wyłapać utwory niż gdzie indziej ;-) )
[sub]Tekst był edytowany przez Mała Zielona dnia 14-07-2004 00:07.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • na dnie powieki nosili miasto - nie z cegieł, lecz z tętna, z chrzęstu butów na gruzie i krwi, która próbowała śpiewać. ramiona mieli jak zawleczki granatów - ulice wspinały się po nich jak steny w dłoniach, każdy krok był drogą w stronę światła, którego nie było, albo już nie dla nich. ich imiona - teraz są ciszą między dźwiękami, oddechem ruin przed zawaleniem, modlitwą, co zgasła w gardle. serca? serca składali dla Polski, w szczelinach murów, jakby ktoś miał je kiedyś odnaleźć, choć wiedzieli - nie wrócą. to nie byli zwykli  bohaterowie. to były dzieci Warszawy, które umarły, zanim nauczyły się bać. a Warszawa, dumnie śniąc o śmierci, krzyczała łzami.  
    • śniło mu się że był gdzie nikt jeszcze że ujrzał to czego jeszcze nie widziano   drugiej nocy wyśnił mu się tego adres więc się obudził by go zapamiętać   rano postanowi że  uda się w to miejsce skoro jest takie inne zaczął się pakować   wtedy coś powiedziało nie szalej pomyśl proszę upewnij się czy warto ścierać cholewki   czy to nie jest mrzonka podrapał się po głowie mówiąc już wiem to poetycka pułapka 
    • Odwróć się, padnij na twarz i nie patrz, twój bóg nie jest Bogiem. Gdy w 94 ścięgna cięła maczeta, on nic nie zrobił. Odwróć się, padnij na twarz i pomyśl;  krew, rzygi, szczyny, odcięte kończyny- czarny dom boży. Ludzie nie ze stali jak ostrza,  nie produkcja z Huty,  to Hutu! Widocznie tak można,  to redukcja, to człowiek opluty.  Czarne jezioro krwi Rwandy,  wypruj organy tego dziecka-  widocznie tak można. I to pod jego domu dachem,  który runie jak na Bloodhail-  widocznie tak można. A on spojrzy, ziewnie i machnie ręką; i będzie wyłączony, będzie upośledzony, będzie o miłości głosił androny z ambony przez usta namaszczonych.  I nic więcej nie zrobi, tylko się położy, ziewnie drugi raz i zakwili  żałośnie pod nosem, o tym że:  tak trudno być Bogiem    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

             
    • @Migrena  atam- nie zasługuję- ale dziękuję. Czasem nie rozumiem- że są ludzie że tego nie doceniają.     Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem, aż ukaże jądro mleczne Ziemię twardą ci przemienię w mleczów miękkich płynny lot, wyprowadzę z rzeczy cienie, które prężą się jak kot, futrem iskrząc zwiną wszystko w barwy burz, w serduszka listków, w deszczów siwy splot. I powietrza drżące strugi jak z anielskiej strzechy dym zmienię ci w aleje długie, w brzóz przejrzystych śpiewny płyn, aż zagrają jak wiolonczel  żal - różowe światła pnącze, pszczelich skrzydeł hymn. Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne - obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył.   (Krzysztof Kamil Baczyński)
    • @Robert Witold Gorzkowski  dziękuję. Chwała Bohaterom- i pomyśleć- tyle ludzi- utalentowanych młodych  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...