Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rozrzucam po stole spojrzenia, byle z daleka
od przeciwległego krzesła. wiem, że siedzisz
lekko przygarbiony. palce drążą jak mogą
dziury w dłoniach, chociaż to słowa docierają
głębiej. jestem naga,

za oknem ludzie w futrach polują
na białe niedźwiedzie. tyle ich w mieście, że łatwo
zabić własną żonę, ale my nadal się poznajemy,
jesteśmy naprzeciwko. pytania nurtują między okręgami
na powierzchni piwa, wyprzedzają je w gonitwie do głowy.

kiedy wrócimy do domu, znów powiesz mi,
jak piękne mam oczy, a ja ukryję ci twarz we włosach.

Opublikowano

jak mnie się to podoba!
wiersz o środku związku
nie zakochania nie rozstania tylko w trakcie
proces poznawania się, wymiana napięć

ale skoro peele się tulą i mówią czule to dobrze rokuje

świetne:
"za oknem ludzie w futrach polują
na białe niedźwiedzie. tyle ich w mieście, że łatwo
zabić własną żonę, ale my nadal się poznajemy,"
reszta też

pozdraaa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kilka tygodni temu strzaskałam sobie nos
przypomniało mi się wtedy uczucie z dzieciństwa, kiedy wywracałam się na chodniku i za każdym razem byłam potężnie zdziwiona, jak do tego doszło
teraz nie mogę pojąć, co robi tutaj takie zakończenie i dlaczego ono mnie bije

:-|
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wszystko, poza tym fatalnym fragmentem, tworzy klimat, tworzy się ciekawy, choć nie nowatorski, opis, miejscami słabszy technicznie, ale jednak trzymający się sensu i estetyki

zakończenie jest porażająco słabe wobec tego

:-]
Opublikowano
za oknem ludzie w futrach polują
na białe niedźwiedzie. tyle ich w mieście, że łatwo
zabić własną żonę


Powyższy fragment odstaje od reszty całkiem sprawnie napisanego tekstu.
Czytało mi się rewelacyjnie, lekko. Fajnie.

p.
Opublikowano

jest w tym tekście haczyk, dobrze przedstawia scenkę sytuacyjną. faktycznie ten biały niedźwiedź, troszkę jak filip z konopi, troszkę podtekstem, że można zabić w tym całym zamieszaniu i własną żonę ( dystans do siebie), bardzo trafny.

podobajut mienia się

pozdrawiam

Opublikowano

Frapujący początek, dobry środek, koniec jednak masz słabiutki. Można by go jakoś dopracować, albo cały tekst po prostu rozwinąć. Zwłaszcza, że w porównaniu do reszty treści kończysz banalnie :)

A tak to jak już kiedyś gdzieś Ci wspomniałem, podoba mi się Twoje pióro, takie typowo niemal kobiece :)

Pozdrawiam

Opublikowano

ten koniec po prostu zawodzi czytelnika
to się często zdarza, że nakręcony nagle jest sprowadzany na ziemię
i tutaj on raczej dobrze nie rokuje tak to czuję, że tyle się dzieje, ale lepiej nie rozmawiać i zostawić jak jest
mnie się bardzo podoba, druga zwłaszcza
a koniec może musiał być taki
albo był kapitulacją autorską albo peela... nie wiem, ale nie pytam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



myślę, że tu bardzo ważną sprawę poruszyłaś ;)
poza tym, może się nie udało, ale zakończenie nie miało być jednoznaczne, a eksplozja, że tak powiem, romantyczności w tym fragmencie to taka przykrywka. zobaczcie jakie słowa zostały użyte.
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
    • @KOBIETA no tak, odmładzam się:)
    • A Ci na myśli ;)   Ajajaj - to fajne podsumowanie sztucznej inteligencji :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...