Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Miasto wiwatowało, w kwiatach.
Kończyła się moda, faza, epoka, życie.
Groza i słodycz ostatecznego rozwiązania.
Niech już najprędzej pierwsze bomby spadną."
Czesław Miłosz



Przeżyłeś - twoje. A nam zostaw
urodę świata, która z nami
rodzi się, tańczy i umiera...
Koniecznie - bomba?

Z bombą żyłeś
jak z parasolem, gdy deszcz z nieba
ognisty zstąpił w twoje życie;
miałeś ty - Noe, poprzez potop
milczenia przenieść słowo-pszenicę
dla ociemniałych i skazanych.

Jesteśmy dziećmi tych, których
pochłonęła pustyni czerwień.
Z twego ziarna chleb pieczemy.
Ziemia wokół jeszcze jałowa,
rodzi majaki; jak w gorączce.
Nadchodzi Wielkie Przesilenie.
Cieszymy się. Orzemy ziemię.
Czytamy i piszemy książki.
Nasze pragnienia takie płaskie
jak dachy wielkomiejskich domów:
mieszkanie, w nim rodzinna saga
na dni i noce.

Jutro
będziemy wiwatować komuś
albo sobie - swoje zdziwienia
sącząc duszkiem, by - choć na chwilę
poczuć się sytym, wtajemniczonym.
Nasze prawo i nasza kolej próbować
miód, kawior, ocet. Nie - poeto,
z tobą razem świat nie odejdzie.
W trzy wymiary tego świata
wierzymy tak jak w Trójcę Świętą:
jest Piekło, Niebo, jest i Dzisiaj.
Stronica jest tak samo płaska
jak telewizyjny ekran. W naszych
głowach słowa zrywają się do lotu,
a przez ekran podajemy dłoń
przyjazną. Tej, której źródło
wyschło w tobie - nadziei -
mamy pełne studnie.
Nie wspominamy.

My biegniemy
bo świat to olimpijski stadion,
gdzie się nagradza tak za zwycięstwo,
jak i za to, że się podjęło trud
- dobiegło. Modlitwy -
aby święto zakończyć szybko
katastrofą - mamy przyjąć
jako mądrość i ostrzeżenie twe?
- naszą radość za głupotę?
Jeśli modlimy się o bombę -
to jedynie mamy na myśli bombę
śmiechu, która zburzy urojenia.

Każdy swojego
stracha stawia na własnej roli.
Wiwatujemy w osobie twojej
świetne słowo - poeto z bombą.
Bądź miłościw. Daj nam
łaskawco trochę czasu, byśmy
czcząc twoje dzieła dziś - poczuli,
że bomby, które na nas spadną -
twe słowo zmieni w rajski owoc.

Opublikowano

Autor zwraca się do wszystkich i mówi za nich, "jesteśmy dziećmi... itd. Ja się z treścią
nie identyfikuję i myślę inaczej, przez co dostrzegam wiele patosu. Lepiej niech każdy mówi za siebie i za siebie niech będzie odpowiedzialny.Trudno w takim razie oceniać utwór. bo ledwo zaczęłam czytać, to mnie skręcił ten mentorski ton:>) Widać tak mam.
chyba że potraktuję to jako wizję Autora napisaną pod wpływem jakichś przeżyć :>)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Absynt - likier na piołunie, bardzo popularny swego czasu wśród bohemy francuskiej; nadużywany powodował uzależnienie, majaczenia i drgawki; porażał mózg;
chętnie zdegustuję - ale tylko kosztując...
wolę wino!
:)) J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"jesteśmy dziećmi"...dziećmi wojny, Pana Boga, Ziemi, Czasu, Historii, swoich rodziców...co kto woli;
a są już dzieci z próbówki...
widzę, że i Pani udzielił się ten patos - komentarz od niego pęka...
najlepszego w Nowym Roku!
:) J.S
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"jesteśmy dziećmi"...dziećmi wojny, Pana Boga, Ziemi, Czasu, Historii, swoich rodziców...co kto woli;
a są już dzieci z próbówki...
widzę, że i Pani udzielił się ten patos - komentarz od niego pęka...
najlepszego w Nowym Roku!
:) J.S d
Dziękuję i również życzę Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku i myślę, że
jeszcze dużo rzeczy nas zaskoczy, a dzieci z probówki też mają rodziców ;>)
jak się uda stworzyć coś z niczego, to wtedy bedzie o czym mówić;.;>)
Opublikowano

"jak się uda stworzyć coś z niczego, to wtedy bedzie o czym mówić; "

Dnia: Dzisiaj 09:39:23, napisał(a): Marusia aganiok


- to się udało tylko Panu Bogu;
ale sądzę - że nie z niczego; tylko z mocy woli; dobrej woli;
J.S

Opublikowano

jest Piekło, Niebo, jest i Dzisiaj.

Bardzo przytomnie zostawiłeś Piekło/ Niebo fachowcom i zająłeś się Dzisiaj... ; )
Wiersz cierpi na lekką niewiarę w inteligencję czytelnika, proponuję usunąć dopowiedzenia powiedzianego :

Koniecznie - bomba?

gdzie się nagradza tak za zwycięstwo,
jak i za to, że się podjęło trud
- dobiegło. Modlitwy -
aby święto zakończyć szybko
katastrofą - mamy przyjąć
jako mądrość i ostrzeżenie twe?
- naszą radość za głupotę?
Jeśli modlimy się o bombę -
to jedynie mamy na myśli bombę
śmiechu, która zburzy urojenia.

Wiwatujemy w osobie twojej
świetne słowo - poeto z bombą.
Bądź miłościw

Dobry ten twój " pszeniczny " wiersz...
Pozdrawiam, Jacku.
: )

Opublikowano

Allo Jacku,

jak zawsze bardzo ciekawy, zwiewny (mimo, ze bardzo długi) tekst. Jak zawsze zachwyca warsztat, symbolika. Jak zawsze świetnie. Jedyne co mnie razi to Każdy swojego stracha stawia na własnej roli..

Pati

Opublikowano

dla mnie przegadane i zbyt prozatorskie, osobiście nie przepadam za interpunkcją w poezji, to jak wskazywanie głupkowi miejsca nacisku.

z Marusią się zgodzę co do zbiorowej wypowiedzi, zwłaszcza że przed chwilką pisałem o tym u pancolka.

co do absyntu top proponuje od razu bielunia zaparzyć i odlecieć na dobre (albo i na zawsze;)

pozdrawiam

Opublikowano

H. Lecter.;
tak, warto tę uwagę przemyśleć;
pozdrawiam sylwestrowo!
J.S

Kieri-Śmiałek;
hę?!
gdy już coś do kogoś piszesz, to postaraj się, by było to chociaż czytelne;
bo inaczej rzeczywiście - kołomyja.
J.S

paper_doll.;
profesor św. pamięci miał zwyczaj rezonować o wadach rodaków i zamartwiał się losem polskiej kultury - sam był dowodem obalającym te lęki;

marusia aganiok.;
j.w.

Magnetowit R.
tę kwestię "zbiorowej wypowiedzi" już wyjaśniłem koleżance na orgu;
a w kwestii "odlotu" - może to dobry sposób dla Małysza, by odleciał?
:) J.S

Franka Zet.;
miło gościć;
:) J.S

Opublikowano

bardzo fajne, ale za długie ;/ troche m iisę obraz rozmył w iare czytania, ale ogólnie dobre.

w sumie to bym zmienił tylko to :

pustyni czerwień NA czerwonych pustyń

pozdr.

ogólnie na plus + ,ale, że postanowiłem,że nikogo więcej nie będę ani plusował ani minusował więc to taki "morlany plus ^^ he

pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Marusia ostatnio nastawiona jest anty, do wszystkiego, czyżby menopauza?
ale ja wiem swoje
najlepszego Jacku!
Pani nie powinna komentować komentarzy; ja komentowałam wiersz, ale wywołała mnie Pani
więc jestem i niech Pani się nie ośmiesza i nie wyraża zdania na mój temat bo
to nie to forum; nie zna mnie Pani, a ja nie życzę sobie osobistych wycieczek w moją stronę -nie tu o tym piszemy. Nie potrafi Pani skomentować tego wiersza? ;>)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...