Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

napisać wszystkie wiersze w jedną noc
to pomysł czarny jak kulka w kręgosłup



chociaż
w t a k ą Noc, gdyby świat był wyjątkowy,
powinny rodzić się najzdrowsze dzieci
piec najcieplejsze bułki
najładniejsi chłopcy powinni skakać z okien


poeta stałby się żyzny
a Noc cyklem w cyklu


Księżycu (chorągiewko,
m ó j sutku matczyny)
na ile taka Noc to to życie ?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niepotrzebnie powtarzasz tytuł w pierwszym wersie. Trochę rozlazła i nieusystematyzowana jest ta forma (Noc z wielkiej litery, rozlazłe t a k ą), po co? Treść mi się podoba; jest świeży, ciekawy pomysł. Pozdrawiam
Opublikowano

Ledwo, pierwszy wers jest taki jak tytuł, ale akurat w tym nie widzę nic złego, po prostu tak się złożyło, a incipit mi tutaj nie pasował

[quote]Trochę rozlazła i nieusystematyzowana jest ta forma (Noc z wielkiej litery, rozlazłe t a k ą), po co?


no Noc jest z dużej bo myślę o tej jednej konkretnej nocy. Rozstrzeleniem chciałem się pobawić, nie wyszło ? hm, trudno, kiedyś wyjdzie ; )


Żubrze, no właśnie forma, mogę prosić o jakieś konkretne uwagi? bo wiersz już trochę ma, dużo przeszedł i nie widzę za bardzo jak mu jeszcze coś zrobić



dziękuję za komentarze
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no Noc jest z dużej bo myślę o tej jednej konkretnej nocy. Rozstrzeleniem chciałem się pobawić, nie wyszło ? hm, trudno, kiedyś wyjdzie ; )


Żubrze, no właśnie forma, mogę prosić o jakieś konkretne uwagi? bo wiersz już trochę ma, dużo przeszedł i nie widzę za bardzo jak mu jeszcze coś zrobić



dziękuję za komentarze

No dobra, to powtórzenie zgoda, może być, ale to wyróżnianie Nocy mi po prostu nie pasuje. Każdy wie, że myślisz o tej konkretnej nocy, dlatego wydaje mi się to zbędne, z tym, że to Twoja sprawa. Zabawienie się moim zdaniem nie wyszło.

Co do formy, to pozwoliłem sobie przedstawić moją wariacje Pańskiego wiersza z drobnymi modyfikacjami (i jednym wariantywnym wersem, żeby wyeliminować kolejne już powtórzenie "powinni"):

napisać wszystkie wiersze w jedną noc
to pomysł czarny jak kulka w kręgosłup

chociaż w taką noc,
gdyby świat był wyjątkowy,
powinny rodzić się najzdrowsze dzieci
i najcieplejsze bułki,
a najmężniejsi chłopcy powinni skakać z okien
poeta stałby się żyzny, a noc
cyklem w cyklu

księżycu - chorągiewko; mój sutku matczyny
na ile taka noc to to życie?


Pozdrawiam
Opublikowano

Na mój gust to ładnie, można trochę interpretować, wyobrazić sobie taką noc i pewnie każdy by wymyslił coś innego.Temat bardzo bardzo ciekawy, a tych eksperymentów np." t a k ą" się nie czepiam bo nie psują odbioru wiersza, chociaz też trudno mi zrozumiec jaki jest ich cel.Autor chciał w tych miejscach cos zaznaczyć, więc miał takie prawo:)


Pozdrawiam Nikodem Ópatowski

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Arsis może w innej galaktyce, ale w naszej na pewno nie, bo dawno by nas ktoś odwiedził, a nawet zabrał ziemię:)
    • @violetta Utrzymywanie, że tylko Ziemia jest piastunką życia, jest równie bezsensowne jak twierdzenie, że na dużym obsianym polu mógł wyrosnąć tylko jeden jedyny kłos ...   pomimo paradoksu Fermiego - nie jesteśmy sami
    • @Migrena Po przeczytaniu przypomniał mi sie film,  który oglądałam lata temu -wielka milość/namiętność, czasy wojny i oni tak bardzo siebie spragnieni, gdzieś na ulicy w miłosnej ekstazie...  Film był niesamowity , wiersz też uruchamia wyobraźnię, świetny.
    • @iwonaroma   mam szczęście, że czytają moje wiersze tacy wspaniali ludzie jak Ty.   dziękuję Iwonko :)    
    • Jestem tu chwilę — może i chwilą, przesiadam siebie, szukam peronu, prześwietlam ludzi jak w starym kinie, w taśmie, co płonie celuloidem.   Przystań podróżnych — poziomów tyle, uśmiechy szczere, szydercze, jasne; lęk w sercach szarych drży jak motyle, głos obojętny w tłumie wygasłym.   Prawda przy prawdzie, kłamstwo tuż obok, sznurki przy ścięgnach w pół gestu drżące, prośba jak rozkaz — portret nieznany z miejscem, co czeka, choć tego nie chce.   A czas tu stoi, choć mijam ludzi, ich kroki płyną jak cienie w wodzie; każdy z nich nosi własne zasługi i własne winy — te, które zwodzą.   W spojrzeniach migot tęsknot ukrytych, w dłoniach — rozstania ledwo domknięte; nikt nie zatrzyma chwil nieodkrytych, choć chce je trzymać, jak szkło rozcięte.   A kiedy wreszcie ruszy mój pociąg, zamknę za sobą peron tej chwili; zabiorę tylko to, co wciąż płonąc przez cudze twarze — mnie ocaliło.   I wiem, że wrócę w to miejsce kiedyś, gdy noc znów zwinie świat w celuloid; bo każdy obraz, nim zgaśnie — przecież szuka człowieka, by w nim się dożyć.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...