Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

1. Spójrz Justynko
księżyc juz wysoko
opowiada gwiazdom bajki
Ziemia w śniegu,
marzeniaw obłokach,
w ciszy słychać serce Matki.

2. Obok łózka
przysiądzie cichutko,
delikatnie sie uśmiechnie.
Opowiada
Tobie po cichutku,
o marzeniach swoich westchnień.

3. By pokochać,
trzeba to zrozumieć,
bo uczucia są ulotne.
By nie stracić
co jest najpiękniejsze,
wejdź w sen. Marzeń swoich dotknij.

4. Idź za głosem
swej kochanej Mamy,
ona pokaże Ci drogę
do swych marzeń
o ludziach kochanych,
o rodzinie wymarzonej.

20.12.2007 Oświęcim Roman Kręplewicz

Opublikowano

No cóż, sam jestem ojcem od ponad trzech lat i nie zdecydowałem się jescze na napisanie "wiersza" dla mojego dziecka. Rozumiem euforię, etc, ale niech pan sobie wyobrazi, że Justynka kiedyś to przeczyta i zrazi się do poezji, (a może się mylę ?) Nevermind. Pozdrawiam M.

Opublikowano

No niestety, dzieci są bardziej wymagające niż nam się wydaje. Wiersz, według mnie, nie przekona ani dorosłych, ani dzieci (dziecka). Popieram opinię Michała, chociaż może się mylę (?). Ja kilka wierszy dla córki już napisałem, zawsze kręciła nosem.
Pozdrówki nocne zasyłam.
am.

Opublikowano

Nawet przy gitarze (i przy ognisku, i ognistej) nie da się tego przeżyć bezboleśnie ;)
Proszę podesłać linka Poetce Hani K. - doceni z pewnością!
pzdr. b
ps. dlaczego momentami są polskie znaki diakrytyczne, a momentami brak? nie chcę podejrzewać autora o niechlujstwo... ;D

Opublikowano

o biedne Serce Matki - chyba pęknie!
temat nie robi wiersza, ale sposób jego podania;
tu wszystko wtórne, na poziomie pamiętniczka gimnazjalistki której się wydarzyło;
proponuję zabrać do swojej szufladki i celebrować ukradkiem;
to głupia sytuacja - za intencje chwalić grafomaństwo;
cóż - rzekło się;
J.S

Opublikowano

Nie!
można wiersz dla dzieci napisać, do recytowania na Dzień Matki, i będzie ok. a tu? gubienie rytmu, łamanie logiki dla rymu.
1 zwrotka w miarę, w drugiej "marzenia westchnień" ????
3. zwrotka - co trzeba zrozumieć - TO?
4 zwrotka - imperatyw. ja osobiście nie cierpię idź, rób itp. matka przy dziecku zasypiającym (najukochańsze są wtedy;) marzy o rodzinie wymarzonej? marzy o wymarzonej rodzinie? a to dziecko to co? nie jest spełnieniem marzeń? więc czym?.
Nie!

bez minusa bo ja nie z jury

Opublikowano

Kiedyś miałam 12 lat i napisałam taki wiersz dla Mamy (na dzień Matki):

Matka, ileż radości oznacza to słowo
ileż radości dziecięcej i dumy!
To Ty Matko masz spracowane dłonie,
lecz jakże chciałabym sięgnąć po nie...
I choć one twarde i szorstkie są,
dla mnie miękkimi jak puch się zwą....

Moja Mama spłakała się, jak dziecko... i ja płakałam....
Utwór przepisałam (dokładnie) ze swojego dziennika-pamiętnika i do dziś jestem dumna z tych słów. Jednak nigdy nie zamieściłam ich nigdzie (prócz serca) - portale internetowe, to nie miejsca na osobiste emocje. Strofy, które nam się wydają prawdziwe (bo są prawdziwe bez względu na wiek!) najlepiej podarować najbliższym, schować w sercu, a później wrzucić do szuflady (powszechnie przekazane mogą okazać się grafomanią - tak bywa zazwyczaj) i mieć z nimi zawsze, jak najmilsze wspomnienia OSOBISTE... Jednak portale internetowe mają to do siebie, że każdy ma prawo na nich być i, co za tym idzie - czytać nasze utwory, więc prosta rada: kiedy piszesz dla najbliższych - pisz tylko dla nich (ew. dla siebie), jeżeli piszesz dla ogółu i poddajesz krytyce własne rozterki - pisz dobrze.
Niestety, za utwór tego typu zamieszczony w dziale dla zaawansowanych poetów - daję minus.

Z najszczerszym pozdrowieniem, E.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dojrzałe i fachowe krytyki z dozą uszczypliwości. Pan na coś cierpi, panie Zdanowicz?
Tak, na miłość do ludzkości.
Pani oczywiście jest wyjątkiem!
:P
pzdr. b
ps. dzięki za docenę, że "dojrzałe i fachowe", skromnie potwierdzę :>

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...