Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Będę bardzo wdzięczny


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




powiem ci Macku że też tak myślałem kiedy biegałem rekreacyjnie choć już
i wtedy paliłem - wyobraź sobie że przed startem do maratonu Warszawskiego
w tunelu stadionu jeszcze zapaliłem papierosa w ukryciu tak by koledzy tego
nie widzieli- bo tłumaczyłem sobie że i tak go ukończę no i ukończyłem-1988-
i 1989 następny .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiem ci (w skrócie) historię z własnego doświadczenia.
Kochałam i byłam kochana, dopadła mnie choroba (jeszcze nie palacza), popalałam, a on palił (dużo!) nie chciałam, aby się truł, więc zaczęłam więcej palić (kochałam i kochał) martwił się o mnie (papirosy pogarszały mój stan zdrowia), więc zaszantażowałam: "rzucę jeśli ty rzucisz"
i wyobraź sobie, rzucił na zawsze i ja też - dla kogoś, kogo się kocha można wszystko!
Trzeba mieć racjonalny motyw i trochę silnej woli, by przeciąć jednym "ciach" (tak po męsku).

Życzę powodzenia.
Serdecznie pozdrawiam
-teresa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Waldku!
nie palę i nigdy nie paliłam, więc trudno mi się postawić w Twojej sytuacji. Jedyne co moge ci więc poradzić to zgłoszenie się do ludzi, którzy zajmują się tym problemem profesjonalnie, mają doświadczenie i z pewnością wiele już osób oduczyli palenia. Czasami na róznego rodzaju akcjach i festynach prozdrowotnych mozna zupełnie niezobowiązująco otrzymać taką poradę. Albo druga opcja to wizyta u lekarza pulmonologa lub kardiologa, choc teoretycznie i lekarz I kontaktu powinien wiedzieć jak ci skutecznie pomóc. Wiesz, z lekarzami jest tak, ze trudno trafić na kogoś chętnego i kompetentnego, ale jesli się do takiego trafi, to sposobów walki z nałogiem palenia medycyna opracowala juz kilka. Z tego co wiem, udokumentowaną skutecznością może sie poszczycić farmakoterapia praparatami zawierającymi nikotynę ( plastry, gumy do żucia - część z nich jest bez recepty, część na receptę ) oraz pojedyncze inne leki ( np. taki lek Zyban; teraz wprowadzono też jakiś zupelnie nowy, który niby miałby być niezwykle skuteczny ). Jeśli przeszkodą dla Ciebie nie są kwestie finansowe, to może warto sprobować. Myslę ,że niestety po tylu latach palenia jesteś juz tak uzalezniony od palenia, ze z samą silna wolą może ci być naprawdę trudno. Wg tego co obecnie wiadomo, uzależnienie od nikotyny to choroba, a nie kaprys czy moda, trzeba więc ją leczyć. A z pewnością warto - zwłaszcza jesli mowisz ze twoje płuca nie sa jeszcze tak bardzo zniszczone. Trzeba więc spróbować je ocalić!!! Nie mówiąc o całej liście innych miejsc ciała, które papierosy uszkadzają. Trzymam kciuki, zeby się udało! Powodzenia:)
agusik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystkim którzy palą oświadczam - ojciec palił do czterdziestego roku życia, około 2 paczki słynnych gwożdzi do trumny, czyli "Sportów" (a wcześniej "Grunwaldy")!
palił zawsze w towarzystwie, przy wódce i kartach; i nagle - z dnia na dzień rzucił, kiedy znalazł się w sanatorium po poważnych kłopotach zdrowotnych;
teraz kończy 83 lata - matuzalem! (czyli od 43 lat już nie ćmi); a więc - silna wola, nieodwołalna męska decyzja...

inna sprawa, że moje dwie ciotki ze strony matki, w tym chrzestna mojej matki i moja jednocześnie - paliły papierosy do końca życia; jedna zmarła z papierosem w ustach mając 96 lat, druga także z papierosem mając 99 - nie ma reguł;
sam nigdy nie paliłem, bo sam się palę do tak wielu różnych spraw, że nie mam czasu na głupoty i próżniactwo...smakowanie wina to nauka myślenia, bo zmusza do rozmowy na poważne tematy bez obawy, że się zakręci; przeciwnie - z każdą butelką upodabniamy się do Sokratesa z "Uczty" Platona; a towarzystwa szukam niepalącego (niesmrodzącego); i znajduję!
J.S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Więc powiadasz, drogi Hippiaszu, iż palenie bardziej śmierdzi. Ale gdyby - tak ponad postawić - i wino i fajkę i rzecz powiedzmy gatunku przedniejszego niż te wszystkie razem wzięte, czy i ta by mniejszy smród wydawała? Czy może to od owego postawienia nosa smród wszelkiej rzeczy zależy?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Henryku
z przykrością ślę ten odmowny post.
Mieszkam w Elblągu, a w Gdańsku - ze względów o którym napisałem Ci w poście -
nie byłem chyba z 12 lat.
A to przecież stąd tam - rzut beretem;))
Pozdrawiam

PS. Myślątko wyraziło aprobatę dla Twojej propozycji
to ja na trzeciego nie mam zamiaru;))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jeżeli próby "silnej woli" nie przyniosły skutku, to jedynym wyjściem jest skorzystanie z metod terapii awersyjnej.
Polega to na warunkowaniu organizmu tak, aby kojarzył papierosy z wybitnie negatywnymi bodźcami. Lekarze podają np. środki, które w połączeniu z nikotyną wywołują wymioty. To działa podobnie do słynnego "zaszycia się".
Można też próbować wywoływać takie efekty na własną rękę. Mam taki pomysł. Zaprosić do siebie jakąś osobę dla bezpieczeństwa, następnie palić papierosy, jeden po drugim, do czasu aż Pan zemdleje. Osoba towarzysząca Pana ocuci, względnie zawezwie pogotowie. Podejrzewam, że istnieje duża szansa, że nigdy więcej Pan nie zapali.:)
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Więc powiadasz, drogi Hippiaszu, iż palenie bardziej śmierdzi. Ale gdyby - tak ponad postawić - i wino i fajkę i rzecz powiedzmy gatunku przedniejszego niż te wszystkie razem wzięte, czy i ta by mniejszy smród wydawała? Czy może to od owego postawienia nosa smród wszelkiej rzeczy zależy?

ano, drogi interlokutorze, ano!
zwieszenie nosa nad beczką wina bardzo wiele zmienia, nawet właściciela nosa!
:)) J.S
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ustaliłem że rzucę, jak będę palił w życiu tyle, ile nie paliłem. optymistycznie przyjąłem. że zacząłem nałogowo w wieku 14 lat. Trąbiłem o tym na lewo i prawo przy każdej rozmowie nt palenia przez kilka dobrych lat. nieuchronnie przyszły 28 urodziny i trza było dopilnować by z mordy cholewy nie robić. Więc rzuciłem. skutecznie. nie żułem gum, plastrów nie używałem, natomiast nikotynę dostarczałem w postaci tabaki (po 5 godz bez niej w krwi stawałem sie niebezpieczny dla otoczenia). potem powoli coraz mniej i przestałem jej używać.

Oczywiście nie sugeruję żebyś rzucał za 25 lat:D ale jakis termin znaczący i zobowiązac siebie "w oczach" otoczenia.

Po 1,5 roku wróciłem do palenia (przez kobietę oczywista) i teraz palę sobie:) i nie mam zamiaru rzucać:)

pozdrawiam z kłębów dymu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się dołożę. :o)

Życzę rzucenie palenia, bo oprócz lepszego zdrowia
poznasz też całą gamę smaków i zapachów jakich odczuwania
jesteś teraz pozbawiony. Np. taki SCHABOWY schabowemu nierówny.
A perfumy... Albo zapach prawdziwej kobiety w dniach płodnych.
:o)

Poza tym moim zdaniem całować się z palaczem
to jak wylizywać popielniczkę. To musi być naprawdę ohydne.
:o)
Dlatego nigdy nie próbowałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




a ja udowodnię ci Myślątko że rzucę - i to już nie długo-bo narzazie ograniczam
palenie-i to w momentach w których musiałem zapalić -czyli rano i po posiłkach.
staram się palić co trzy godziny - i jak na razie są postępy z których najbardziej
zadowolona jest moja rodzina. Postanowiłem że muszę- po przeczytaniu tak
tragicznych komentarzy które otworzyły moje oczy szerzej niż myślałem
a twój w szczególności.
dlatego by nie zapeszyć - na razie dziękuje wszystkim którzy w ten czy inny sposób
zmusili mię do tego bym w końcu zastanowił się ile jest warte życie otulone dymem
papierosowym -trzymajcie za mnie kciuki.
pozdrawiam wszystkich mocno
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




zazdroszczę ci bardzo Mesalin-liczę na to że już nie długo
i ja dołączę do tych szczęśliwców-małymi kroczkami ale jednak.

poprostu rzuć, w tej chwili,
wyrzuć fajki, żadne preparaty,
żadne nikoretty, tylko silna wola
jak to Jacek Sojan napisał
i nie sugeruj się tym, że zapomnisz
że coś za coś - poprostu przerwij
MN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paliłam już od baaaardzo dawna.
Dojrzałam późno do poważnej decyzji (próbowałam przestać palić kilka razy - nie udało się),
mnie nie pomagała motywacja typu; poprawa stanu zdrowia, zmniejszone wydatki.
Stopniowe ograniczanie ilości wypalanych papierosów też nie zdało egzaminu. Najbardziej przeszkadzał mi ostatnio smród papierosiany, który czułam w mieszkaniu, wiedziałam, że śmierdzi ode mnie na ulicy, jak z kimś rozmawiam, tak, to głównie ten smród! Przerwałam z dnia na dzień, po jakimś wieczorze ,kiedy to wypaliłam dużo i czułam się jak po kacu. Nie palę od 6 tygodni. Boję się zapeszyć, ale jestem przekonana, że teraz wytrwam,bo tego naprawdę
chcę. Przedtem inni mi "truli". Chcę sprawdzić siłę charakteru, doszłam do takiego momentu w którym poczułam, że nałóg mną rządzi, postanowiłam to zmienić.
Pomyślałam sobie: przecież wychodzą z nałogu alkoholicy i narkomani więc dlaczego nie ja?
Jest mi cholernie ciężko, ale tym razem chcę i rzucę palenie. Mam taką wolę. Jestem już mądrzejsza w doświadczenia, wiem, że w żadnym wypadku nie mogę już nigdy nawet na
jednego "cuga" sięgnąć - bo zacznę od nowa, tak już było.
6 tygodni- to bardzo krótko, po 6 m-cach, latach to już można powiedziec, że się nie pali.
Czuję się dziwnie, z jednej strony: nie było jeszcze takiego momentu, żebym nie myślała: ale chce mi się palić! a z drugiej strony nabieram poczucia wartości we własnych oczach - bo minął następny dzień bez dymka. Trudno mi cokolwiek radzić, ale wiem z pewnością, że
do takiej naprawdę poważnej decyzji dochodzi się samemu, trzeba bardzo CHCIEĆ i trafić na
swój dobry moment. Życzę powodzenia Waldemarze i potrzymaj też czasem za mnie kciuki! Powodzenia - baba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakochaj się w kimś, kto nie pali. ;)
Jeśli naprawdę będziesz chciał rzucić - rzucisz. To tylko kwestia prawdziwej, szczerej woli. Paliłam i rzuciła. Moja mama paliła 25 lat i też rzuciła. Moja babcia paliła 40 lat - rzuciła. Nie ma co kombinować i szukać cudownych środków, trzeba chcieć.
Pzdr., j.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...