Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Sumienie suma Suma Sumarum, suma sumarum
Umarło, odeszło od nas już na zawsze
Bo sum umiera, odchodzi już od nas na zawsze
I nie wróci w postaci raka narządów rodnych

Wypatroszone flaki sflaczały dziwacznie
Bo nie widzą w ciemnościach, nie mają słuchu
Ogłuszonego paletą Drożdża najeźdźcy
I wtedy pojawiło się światło

Sumienie sflaczałych flaków odezwalo się
Dźwiękiem zrozumienia na niezłomny
Skowyt odchodzącego suma, Suma Sumarum
Suma sumarum odchodzącego od nas

A suma, na sumie modlitwa, suma sumarum
Za suma Suma Sumarum, i świece płoną
Chmury dumnego dymu, a oni dymią i płaczą
Bo odszedł już sum Sum

-----------

what do you think about it?

Opublikowano

po pierwsze, co to ma być? żartobliwe epitafium zdechłej rybki, czy coś więcej?

powtórzenia. gra słów mocno naciągana. bohaterem ma być sum zwany Sum Sumarum? bez sensu.
ponadto odpowienik "wszystko razem wziąwszy" to summa summarum.

jeśli liczyłeś na summa cum laude to nie ode mnie i nie tym razem

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a kto powiedział że konserwatywni, ja to jestem zboczony na punkcie nonkomformistycznych rozwiązań w pisaniu, ale musi to być interesujące , powiedzmy nowatorskie, udane,

tutaj widzę nieudolną próbę i nic w tym nowatorskiego to raczej średnio średni żart

nic tu po mnie
pozdrawiam
Opublikowano

bywa. ale śmieszy mnie ten serwis. niby taki poetycki i wogóle a nikt nie dał mi konkretnych argumentów dlaczego mój wiersz jest taki słaby/średni/i jak wy go tam nazywacie. ludzie, takie komentarze w stylu 'nic tu mnie. nie bo nie' są często spotykane u dzieci do lat 6.

pozdro

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...