Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Odchodzisz

pytasz co zrobię

Wtulę w ramiona niczyje i ich nie nazwę
by należeć wyłącznie do siebie
przygarnę usta zgubione i nie nauczę ich mówić
by móc nie bać się kłamstwa
rozpalę ogień i nie pozwolę mu zgasnąć
by chłodu więcej nie poczuć

Nie pytaj

czy to wystarczy

Opublikowano

Naprawdę dobry wiersz... bardzo przyjemnie się czyta...
cieszy mnie optymizm, który dużą dawką przejawił sie głownie w 2 wersach :
"rozpalę ogień i nie pozwolę mu zgasnąć
by chłodu więcej nie poczuć"

Tylko nie popadnij w obojętność wobec innych, bo to nie jest zbyt dobre rozwiązanie...

Pozdrawiam
Krzysiek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Totalna żenada. Walenie między oczy, dosłowność. To nie jest poezja. ,,Nie nauczę ust mówić, by nie mogły kłamać. rozpalę ogień, by chłodu nie poczuć." Mogę dodać jeszcze chciałbym oddychać, ale nie ma powietrza...itp., itd., etc.
Pani wybaczy, ale te środki stylistyczne sa załosne. Boli mnie w środku jak coś takiego czytam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Chris_Sick_Boy! niechze pana tak nie boli,gdybym wiedziala gdzie pan masz ten "srodek"? moze mozna by temu zaradzic (:
Ja bynajmniej tych slow tak nie odebralam.musi pan wziasc pod uwage fakt, w jakich okolicznosciach padly te slowa-ktos wlasnie odchodzi!
"przygarne usta zgubione i nie naucze ich mowic
by moc nie bac sie klamstwa" -pan sobie zbytnio to zdanie uproscil i byc moze dlatego tak je zrozumial, nie wiadomo co autor mial na mysli? moze tak poczytac miedzy wierszami?nie tak doslownie to rozumiec.To drugie zdanie tez pan przeksztalcil po swojemu,dlatego tez tak banalnie brzmi w panskim cytacie.ma pan do tego pelne prawo,kazdy odbiera po swojemu,ale niech sie pan pozniej nie dziwi,ze "pana boli w srodku" (`$´)
Pozdrawiam serdecznie,M+A
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam sie akurat w wiekszoci kwesti z panem..Choc wydaje mi sie ze troche za ostro pan to przekazal..

Zaraz pewnie powiecie :i kto to mowi :)
Opublikowano

Ta żenada i ten banał spodobał się kilku osobą i to nie tylko na tym serwisie więc nie żałuję, że go napisałam. Nie jesteśmy jednakowi każdy z nas ma inne poczucie estetyki i potrzebę wyrażania swoich emocji. Oczywiście nie oburzam się na krytykę gdyż po to tu umieszczam wiersze aby poznać opinie różne i te krytyczne też. Zastanawiam się tylko czy pisanie „żenada, banał itp.” ma służyć jedynie obrażeniu autora i ludzi którym to się podoba bo wartości edukacyjnych w tym znaleźć jakoś nie mogę. Wiem, że trudno jest wykrzesać z siebie jakąś konstruktywną krytykę, wytknąć błędy, coś doradzić, wiem, że to wymaga wysiłku a pisanie „banał, żenada, to jest do niczego itp.” przychodzi z taką łatwością. Każdy z nas ma inną kulturę bycia jednak wszyscy powinniśmy pamiętać to jest dział, w którym mamy sobie pomagać, wytykać błędy i doradzać a nie wyśmiewać. Przepraszam, że się tak rozpisałam. Pozdrawiam Ewa.

Opublikowano

tylko bardzo dobre wiersze wzbudzają żywą reakcję od SUPER do DNA, autor wystawiając swe bardzo prywatne skojarzenia, przeżycia, odczucia chwili niejako godzi się lub winien się godzić na wypowiedzi innych. Czasami zdarzają się oceny częściej jednak zbyt żywe reakcje w których brak zrozumienia poezji.

Opublikowano

Całkowicie się z Panem zgadzam tylko czasami zdarzają się opinie, co mnie bardzo dziwi gdyż nie umieszczamy swoich wierszy na przypadkowej tablicy ogłoszeń, ale w serwisie i w dziale, który został stworzony w określonym celu. Moje zdziwienie budzi zwłaszcza fakt, iż często te jak to Pan określił „ jedynie żywe reakcje” wypisują osoby, które mają na swoim kącie ogrom wierszy i jakby mogło się wydawać duże już doświadczenie, więc chyba gdyby się postarali i wzięli do serca sens istnienia tej strony to mogliby napisać coś konstruktywnego. Oczywiście są tutaj osoby, które wiele z siebie dają miałam już przyjemność otrzymać kilka cennych uwag jednak tych osób jest stanowczo za mało.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Niektórzy uważają, iż w tym jest clue poezji, ja się z tym nie zgadzam, ale życzę po prostu, by szukać w dobrym miejscu. Nie zamykać się. Pzdr.
    • Wygnanie z Raju. Albo Cztery wesela i pogrzeb. (szkocka orkiestra) Pzdr :-)  
    • Szedł z nisko pochyloną głową poboczem pola, piaszczystą drogą. Szedł. Idzie obok kartofliska, które okrywa potok wieczornego słońca. Cały w pomarańczowej zorzy. Chłopski malarz. Namalował świat: bydło na rżyskach i pajęczyny babiego lata. Drżące. Sperlone kroplami rosy.   Wiesz…   Jesteś tu jeszcze?   Idę i jestem tutaj. Idę tak, jak szedłem wtedy, pamiętasz? Niczego nie pamiętasz. Już nic nie pamiętasz i nie widzisz, gdyż twoje oczy.   Martwe. I takie zimne zimnem kamienia. Bladego marmuru wyciosanego wieki temu dłutem nieznanego rzeźbiarza…   Ale znowu idziemy razem. Idziemy tak, jak moglibyśmy iść we dwoje. Tak jak moglibyśmy…   Idziemy. Idziemy. I idziemy raz jeszcze…   Stawiamy kroki powolne, jakby w zadumie. Idziemy jak ten sen śniony nagle nad ranem. Jak ta widziadlana korektora zdarzeń, co chwyta za gardło jakimś ciężkim westchnieniem.   Wypiłem trochę, to prawda. I wypiłem raz jeszcze, wznosząc toast za ciebie. Za nas…   Dlaczego milczysz? Spójrz, wznoszę kielich… E, tam, kielich, butelkę całą. Wznoszę ją pod światło wieczornego słońca.   I przez szkło przesącza się światłość pomarańczowa. Nadciągający wieczór. I przez szkło, przez płyn przejrzysty, przez te szkliste turbulencje spienionych majaków…   Napijesz się ze mną? Patrz, jest jeszcze trochę. Widzisz. Nie widzisz. Ale ja, widzę za ciebie.   Nie wypiłem do końca, albowiem chciałem… chcę zostawić tobie.   Stoję w otwartym oknie i patrzę. Wiatr szarpie gałęziami kasztanów. Szeleści liśćmi.   I szepcze. Szepcze. O, mój Boże, jak szepcze…   Na stole leży talerz. Mży cały w pozłocie kryształowy wazon z wetkniętym bukietem czerwonych róż. I te róże. Te róże czerwone…   Choć, napij się ze mną. Na stole lśni butelka. Podnoszę ją, aby wznieść…   Wiesz, był tu przed chwilą mój ojciec. Przyszedł zza grobu, aby się ze mną napić. Nie mówił nic, tylko patrzył. I patrzył tryni swoimi oczami.   Takimi oczami zasklepionymi czarną ziemią jak u trupa. Był i znikł. Nie powiedział ani słowa…   Kielich stoi nadal. Mój i jego. Jego i mój… Był i nie ma, choć przed chwilą jeszcze…   Wiesz, ćwiczę wirtuozerskie szlify chorobliwej fantasmagorii. I próbuję przecisnąć się przez ścianę. Atomy mojego ciała łączą się z atomami tynku, zaprawy murarskiej i cegieł.   Lecz nie mogę. Utykam, gdzieś pomiędzy. Nie potrafię przebrnąć jeszcze tej otchłani czasu. Choć jestem już bliski poznania tajemnicy przemieszania się w czasie.   Wiesz, to jest w zasadzie proste. Bardzo proste… Wystarczy tylko…   Zamykam oczy. Zaciskam szczelnie powieki. I widzę jak idzie ten malarz chłopski i maluje odręcznie dym płynący z łęciny, nad lasem idący...   Mimo że cierpi na bóle głowy i zaniki pamięci.   Ogląda swoje dłonie, palce. Licząc odciski, rdzę z lemieszy zdziera.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-10)    
    • Oryginalne, wakacyjne porównanie podróżnicze :-) Głębokich rozmów ze swoim wnętrzem ciąg dalszy :-) Pzdr.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Piękny komentarz, jest w nich wiele Twojej wrażliwości - co ten pierwszy list, o którym pisałaś, zdziałał, co poruszył ! Dziękuję :-)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...