Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

* * * (ojciec)


janko

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 48
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



może nie.

złośliwosc nie wpływa na moja niekorzyść, mzoe i w Twoich oczach, ale skąd pomysł że dbam o to?

ja pisze co mysle, tekst - kiepscizna i tyle. żadna obrona mu nie pomoze.
bedziesz pisał dalej, ja bede czytał dalej. napiszesz coś co mi sie spodoba to tak napisze - mozesz mi wierzyc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Trzy strofy trzywersowe, ważniejsze, w nich sens historii i powód wiersza.
Trzy strofy dwuwersowe: ekspozycja historii, fabuła.

W każdej ze strof pierwszy wers daje panoramę.
Drugi podkreśla rzeczy istotne (zbliżenie).
Trzeci (jeśli występuje), wydziela z drugiego
s e d n o. (Z jednym, jakże znamiennym wyjątkiem.)

To nie tylko muzyka tych fraz, to również muzyka sensów.

No i ta ostatnia wymiana: 'rozbawiony' z pierwszego,
a nie z drugiego wersu - w trzecim:
pointa, zwieńczenie, podkreślenie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Trzy strofy trzywersowe, ważniejsze, w nich sens historii i powód wiersza.
Trzy strofy dwuwersowe: ekspozycja historii, fabuła.

W każdej ze strof pierwszy wers daje panoramę.
Drugi podkreśla rzeczy istotne (zbliżenie).
Trzeci (jeśli występuje), wydziela z drugiego
s e d n o. (Z jednym, jakże znamiennym wyjątkiem.)

To nie tylko muzyka tych fraz, to również muzyka sensów.

No i ta ostatnia wymiana: 'rozbawiony' z pierwszego,
a nie z drugiego wersu - w trzecim:
pointa, zwieńczenie, podkreślenie."



i to tyle, Oscarze ( przez c ). nic a jakże dosyć...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie no ja nie wierze, to jakaś akcja, jakas prowokacja musi być, przeciez nie mozna być aż takim idiotą...
prawda że janko i noe-gd to "projekty" jednego człowieka który robi sobie jaja?
nie wiem jeszcze po co (prawdopodbnie w dziecinstwie nie nauczyli go że ludzie nie zawsze smieja sie z czyjegos poczucia humoru a czasami smieja sie po prostu z idioty - tyle ze to sie szybko nudzi)
to jakieś takie dziwne - jesli potraktowac jako prowokacje - to wlasciwie ani smieszna ani nawet celu nie dostrzegam (noe pisal cos o TWA ale w jaki sposob on je osmiesza/zwalcza??)
a jeśli rzeczywiscie to nalot takich popapranców, to ja chyba pomyslę nad skasowaniem konta i emigracją - nie chce zeby mi ktos potem zarzucil ze bywalem na serwisie w którym piblikują takie pojeby - a tego tu coraz wiecej sie zbiera :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Tak, to jest ...żałosne, to co napisałeś. niewyobrażalnie żałosne :-(
Węszysz prowokacje, manipulujesz, świadczysz fałszywie;
o, jakże nisko upadłeś, obłudny, marny prochu człowieka.
nie chce mi się z Tobą gadać. żegnam.

ps. czy ktoś z portalu poświadczy, że janko i noe-gd,
to "projekty" jednego człowieka, który robi sobie jaja?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



może nie.

złośliwosc nie wpływa na moja niekorzyść, mzoe i w Twoich oczach, ale skąd pomysł że dbam o to?

ja pisze co mysle, tekst - kiepscizna i tyle. żadna obrona mu nie pomoze.
bedziesz pisał dalej, ja bede czytał dalej. napiszesz coś co mi sie spodoba to tak napisze - mozesz mi wierzyc.

możesz pisać, że Ci się nie podoba wiersz - Twoje prawo. dla mnie to żadna ocena.
ale odsyłać autora, aby recytował sąsiadom, jest już czysto osobistym prztyczkiem.
proszę, najpierw zastanów się, co rzeczywiście masz do powiedzenia na temat
wiersza, a autora zostaw w spokoju. w końcu to wiersz podlega ocenie, nieprawdaż?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a komentującego zostaw w spokoju, w końcu to opinia podlega ocenie , nieprawdaż?
a zwalczanie "chamstwa" "chamstwem" do niczego nie prowadzi.

i nadstaw drugi policzek, a jak ktoś ci pluje w oczy to mów, że deszcz pada.
no przepraszam, takim idiotą to ja nie jestem.(!) (skoro ktoś mnie obrzuca
błotem bez powodu. i bądź tak miły i zacytuj oscara i klaudiusza, skoro
ten sposób prowadzenia dyskusji Ci nie odpowiada. i nie bądź stronniczy.
napadnięty ma prawo się bronić, w szczególności, gdy cała zgraja rzuca się
na jednego;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a komentującego zostaw w spokoju, w końcu to opinia podlega ocenie , nieprawdaż?
a zwalczanie "chamstwa" "chamstwem" do niczego nie prowadzi.

i nadstaw drugi policzek, a jak ktoś ci pluje w oczy to mów, że deszcz pada.
no przepraszam, takim idiotą to ja nie jestem.(!) (skoro ktoś mnie obrzuca
błotem bez powodu. i bądź tak miły i zacytuj oscara i klaudiusza, skoro
ten sposób prowadzenia dyskusji Ci nie odpowiada. i nie bądź stronniczy.
napadnięty ma prawo się bronić, w szczególności, gdy cała zgraja rzuca się
na jednego;-)

nie jestem stronniczy
napisałem, że zwalczanie "chamstwa" "chamstwem" do niczego nie prowadzi - z tego jasno wynika, że miałem na mysli iż prawie wszystkie powyższe wypowiedzi są "chamskie" nie tylko Twoje. Ale to nie oznacza, że trzeba się bronić w podobny sposób w jaki jest się atakowanym. Trochę pokory nie zaszkodzi, bo niektóre Twoje wypowiedzi są poprostu śmieszne i ktoś może Cię tylko prowokować, żeby się pośmiać. A więc więcej pokory.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



i nadstaw drugi policzek, a jak ktoś ci pluje w oczy to mów, że deszcz pada.
no przepraszam, takim idiotą to ja nie jestem.(!) (skoro ktoś mnie obrzuca
błotem bez powodu. i bądź tak miły i zacytuj oscara i klaudiusza, skoro
ten sposób prowadzenia dyskusji Ci nie odpowiada. i nie bądź stronniczy.
napadnięty ma prawo się bronić, w szczególności, gdy cała zgraja rzuca się
na jednego;-)

nie jestem stronniczy
napisałem, że zwalczanie "chamstwa" "chamstwem" do niczego nie prowadzi - z tego jasno wynika, że miałem na mysli iż prawie wszystkie powyższe wypowiedzi są "chamskie" nie tylko Twoje. Ale to nie oznacza, że trzeba się bronić w podobny sposób w jaki jest się atakowanym. Trochę pokory nie zaszkodzi, bo niektóre Twoje wypowiedzi są poprostu śmieszne i ktoś może Cię tylko prowokować, żeby się pośmiać. A więc więcej pokory.

Mam wiele pokory i moje wypowiedzi w świetle powyższego są wyważone;
wskaż te, które są śmieszne.
Prowokacja? śmiem wątpić. to zwykłe draństwo. szkoda, bo nie pierwszy raz
para idzie w gwizdek i niczemu ani nikomu nie służy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



te wypowiedzi są śmieszne:




W tych dwóch Twoich wypowiedziach jest zbyt wiele dumy, pychy, właśnie tego typu słowa mogę poskutkowac tym co się stało. Radzę być skromniejszym, bo ludzie na ogół nie lubią "samochwałów" zachwyconych tym co robią.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janko, weź wyluzuj chopie!!!

Dla mnie wykreślenie ostatniej strofy ma znaczenie, dlatego, że mnie rozbawił wiersz i dla mnie ostatni fragment wprowadza oczywistą puentę, "śledzoną reakcje" - a to już jest jakby nakazem zachowania, lepiej gdy coś powoduje zachowanie a nie nakuzuje w nakreslony sposób, ot i tyle.
Pozdrawaim
anape.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niestety bywa, że alko i dragi i wtedy nic innego się nie liczy. Pozdrawiam
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...