Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ksiazka powoli trafia do obiegu. Oto adresy ksiegarń, w których można nabyć książkę "Brudne Historie". Ceny bardzo różne.

GADNDALF
http://www.gandalf.com.pl/b/brudne-historie/
STAŃCZYK
http://www.stanczyk.osdw.pl/40377402033KS.towar
EMKA
http://www.emka.osdw.pl/40377402033KS.towar
ATUT
http://www.atut.osdw.pl/40377402033KS.towar
BETA
http://www.beta.osdw.pl/40377402033KS.towar
OSIEDLOWA
http://www.osiedlowa.osdw.pl/40377402033KS.towar
ATENA
http://www.atena.osdw.pl/40377402033KS.towar
BIAŁY KRUK
http://www.bialykruk.osdw.pl/40377402033KS.towar
NA ZAPLECZU
http://www.nazapleczu.osdw.pl/40377402033KS.towar
RATUSZOWA
http://www.ratuszowa.osdw.pl/40377402033KS.towar
HEWELIUSZ
http://www.heweliusz.osdw.pl/40377402033KS.towar
EGW
http://www.egw.osdw.pl/40377402033KS.towar
NIANEUMANN
http://www.ksiegarnianeumann.osdw.pl/40377402033KS.towar
CYMELIA
http://www.cymelia.osdw.pl/40377402033KS.towar;jsessionid=3E3E4D46C63FFCFAE98A17F0AB68F7F4
PRAWNICZA
http://www.prawnicza-zurawia.osdw.pl/4037
WSPOŁCZESNA
http://www.wspolczesna.osdw.pl/40377402033KS.towar
KODEKS
http://www.kodeks.osdw.pl/40377402033KS.towar
CZAERTAK
http://www.czartak.osdw.pl/40377402033KS.towar
W PODKOWIE
http://www.wpodkowie.osdw.pl/40377402033KS.towar
KARO
http://www.karo.osdw.pl/40377402033KS.towar
MARATON
http://www.maraton.osdw.pl/40377402033KS.towar
DANIEL
http://www.daniel.osdw.pl/40377402033KS.towar
WIZJA http://www.vizja.osdw.pl/40377402033KS.towar
MR.BOOK
http://www.mrbook.osdw.pl/40377402033KS.towar
KSIĘGARNIA LESZEK MARUSZEWSKI
http://www.ksiegarnia.osdw.pl/40377402033KS.towar
NAUKOWA
http://www.naukowa.osdw.pl/40377402033KS.towar;jsessionid=F881C8C0B3BE30F8CE5FBE9C9F13BE14
ALFABET
http://www.alfabet.osdw.pl/40377402033KS.towar
AKCENT
http://www.akcent.osdw.pl/40377402033KS.towar
PEGAZ
http://www.ksiegarniapegaz.osdw.pl/40377402033KS.towar
BIM
http://www.bim.osdw.pl/40377402033KS.towar

Opublikowano

Kilka rad dla osób , który w niekonwencjonalny sposób(na przykład za wlasną kasę) wydadzą książkę:
1. Pamietajcie że nikt nie czeka na waszą książkę, czekacie na nią tylko wy.(dotyczy to także tych autorów, którzy podepną się pod znanego wydawce)
2. Wiadomo że uważacie że napisana przez was książka jest najlepsza na świecie, macie do tego, kurwa, święęęęte prawo, ale jesli wierzycie, że wasza książka sam gdzieś wypłynie, bo udało sie wam wsadzić ją do księgarń, że wystarczy tylko czekać, nic nie robiąc, to , obawiam się, że sie bardzo przeliczycie. Nawet jesli macie kogoś kto się ma zając dystrybucją i promocją(za oplatą, lub bo go dobrze znacie)zapomnijcie, bo z doswiadczenia z pierwszą ksiażką wiem, że taki ktoś nie robi nic, albo bardzo niewiele. Gwarantuje, ze jesli zainwestowaliscie w książke wlasną kase, zrobicie dla niej wiecej, samemu wisząc godzinami na telefonie i rozmawiając z potencjalnymi dystrybutorami( to niestety nieodzowny element tej gry -zapomnijcie o mailach, z reguły na nie nie odpisują, niezastąpiony jest telefon lub rozmowa w cztery oczy). tym razem wspolpracuję z osobami , ktore robią sporo, aby puścic książkę w obieg, ale ja robie drugie tyle , więc ofekty sa podwojne.
3. niestety, nachalne lansowanie własnego dziela, to takze nieodzowna forma promocji, nalezy to robic wszedzie gdzie sie da(tak, tak, panie Zawadowski, nawet na forum na ktorym sie opoblikowalo prawie wszystko co sie napisalo i ktore to rzeczy wielu ze stałych bywalcow tego forum czytywalo z wypiekami na twarzy), wlazic z butami, dobijać sie do drzwi, a jak cie nie chcą przez nie wpuścic, probować wpierdzielic sie oknem. nalezy pójść ze swoja książka do radia, kazdej lokalnej gazety, wyslac wszedzie tam gdzie recenzuja ksiązki i tak dalej(w moim wypadku to juz zaczyna przynosic efekty). NALEZY BYC BEZCZELNYM. grzeczny artysta ktory wierzy w swoj talent i w to ze jest on tak wielki, ze nie potrzebuje autolanserki, moze pewnego ranka obudzic sie z reka w literackim nocniku i kupą ksiazek zapakowanych w paczki, stoiacych w przedpokoju , lub piwnicy.Tylko naprawde dobrym sie udaje wyplynac nie robiac zupelnie nic, naprawde dobrym i szczesciarzom. mniej zdolni(tacy jak ja) musza sobie samemu zajebiscie dopomóc, aby swiat o nich usluszal. owszem, pewnie narobią sobie tym wielu wrogow, zniesmaczonych nachalnym lansem, ale zwykle wsród osób mało kumających otaczajacą rzeczywistość i majaca male pojecie o regułach rządzących tym sportem(wydaniem i rozprowadzeniem ksiażki).
4.Nikogo nie zmuszam do zainteresownaia sie moja książka, tylko przedstawiam wam"towar", ktory wielu z was zna , tyle że tym razem ładnie zapakowany i w duzej ilości. kupicie go albo nie, zawsze można olać ten topik, rzuciwszy na niego ledwie okiem.Tak, tym razem nie daje wam tutaj za friko kolejnego opka, ale sprzedaje kilkanascie. tak, tym razem jestem sprzedawca. takie jest zycie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.   Ilustrował „Grok” (pod dyktando Marcina Tarnowskiego), grafiką „Anioł niosący duszę Jezusa na ziemię”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Rafael Marius Rafał ja lubię swoje piosenki. Lubię je i lubię każdą z nich. Jest to nieco bezkrytyczne przyznaję, ale istotnie lubię te teksty. Wiadomo jedne gorsze, drugie lepsze, trzecie nijakie. W dodatku z podkładem AI, a to zupełnie nie to samo. Ale nie przeskoczysz. W ogóle świat nie bardzo chce żebyś to przeskoczył :) Taki lajf już. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...