Tomasz Pietrzak Opublikowano 17 Listopada 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2005 Mieszkam w centrum sterowania wszechświatem, skąd planety, drogie kuzynki odlatują i dokąd powracają jasne meteory, jak dzieci zajmujące bawialnię, salon i półpiętro. Ludzie, dalsi krewni chodzą tu w płaszczach, zamknięci gdzieś, pomiędzy tak a nie. Cały ich świat, to trzy guziki odpinane od święta; tej niedzieli, jego pogrzebu, jej zmartwychwstania. Nic tu nie jest równe Nic i gwiazdy patrzą bardziej zawiedzione, tak jak te w domu, w Smith College, i te z 1950 roku. Takie same, zimne. Jedyne ciepło, to żarówka i okno uszczelnione kocem; piszę wiersze na szronie. Szorstkie, nieprzystępne jak tutejsze drogi; kręte, grząskie, nieznane jak alfabety, dopiero co odkryte w Asyrii – nic nie mówiące; dokąd prowadzą brzuchy mostów, i czy po nich, z nimi dojdę dalej? Jest tu i rzeka Ouse (zawsze noszę kamienie w kieszeni). Za dnia, ten sam rudy lis siedzi w fotelu, mężczyzna o nieznanym odcieniu udaje Uberojca, patrzy jak przepisuję sestynę. Nocą, kiedy śpię, słyszę kroki sprzed dwudziestu dwu laty, ktoś odsuwa krzesło, na którym czytam Atlas pszczół i spływają słowa Aurelii: Nie możesz!. Ale ja zawsze wiedziałam; pięć przystanków do komory grobowej głębokiej na pięć sążni, on tam jest, dostać się przynajmniej na dwie, to by było szczęście. Śniąca Virginio, pewien październik i pewien styczeń, muszą się zdarzyć. Póki co, dwie ryzy papieru na wiersze leżą jak martwe ciała, milczące, puste, bezpłodne jak monachijskie manekiny, które wkrótce zatańczą. Dziś w ulu deszcz, jak w Latach, a przeze mnie przelała się już przyszłość; ceglane domy i teczki pełne Eliota, Audena, Cummingsa, i twoje tulipany, wszystkie zwiędły na moich oczach, odleciały ze słowem donikąd, w próżną galaktykę innych zmarłych, gdzie tylko cisza i jutro - moja ukochana Enigma.
Ona_Kot Opublikowano 17 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2005 po pierwszym czytaniu : wspaniałe pozdrawiam
Tomasz Pietrzak Opublikowano 17 Listopada 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2005 ona kot, dzie wuszko Izo, zawstydzony, czerowny do granic, kłaniam się nisko i dziękuję za ciepłe przyjęcie wiersza pozdrawiam Tomek.
Adam A Opublikowano 17 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2005 Ja pierdziele. Wielka wiedza bije z tego wiersza. I wielki warsztat. I talent. Zdejmuję czapkę, pochylam głowę w pokorze, jesteś najlepszy. Porywam do ulubionych. Pozdrawiam
51fu Opublikowano 18 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 18 Listopada 2005 Porywający. Bez ale. Gratuluję. // 51
51fu Opublikowano 18 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 18 Listopada 2005 Z przyjemnością sobie odświeżyłem. Pozdrawiam. // 51
Arena Solweig Opublikowano 18 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 18 Listopada 2005 Poezja - najprawdziwsza ! i do wyższych działów proszę !! Pozdrawiam serdecznie Arena
Letnia sukienka Opublikowano 18 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 18 Listopada 2005 Anglia, rok 1941. Virginia Woolf pisze list pożegnalny do swojego męża, wkłada kamień do kieszeni płaszcza, wchodzi do rzeki i ... zawsze uważałam, że materialność nie łączy ludzi. ten sam zapał do sztuki (a zwłaszcza do poezji), podobne myśli, a nawet upodobania(zwłaszcza te zupki pomidorowe i drożdżówki), świat marzeń, gdzieś zwariowane i chore wyobrażenia, ciągłe zmiany nastroju, ta sama wrażliwość...dokładnie jak w 'Pani Dellay'.Nowy Sącz, rok 2005. Lucyna Rams pisze list pożegnalny do..., wkłada kamień do kieszeni płaszcza, wchodzi do rzeki i... dziękuję. to mistrzostwo. pozdrawiam sukienka
Tomasz Pietrzak Opublikowano 18 Listopada 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 18 Listopada 2005 Adam A 51fu Arena dziękuję wam za komentarze, bardzo:) Lucynko - ty wyjmuj te kamienie, cukierki i mentosy czy to co tam jeszcze masz i pisz, do cholery pisz, bo chcę czytać... dzięki za koment:) pozdrawiam. Tomek.
Vera_Ikon Opublikowano 18 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 18 Listopada 2005 Nooo... ja też się do niczego nie przyczepię, bo nie ma do czego... Chylę czoła... Po prostu świetny. Nic więcej ponad mistrzostwo. PS: Uwielbiam Eliota :) pozdr
Jay Jay Kapuściński Opublikowano 18 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 18 Listopada 2005 dodałem do ulubionych, świetny, Panie Moderatorze może tak transfer do Z? pozdr.
Tomasz Pietrzak Opublikowano 19 Listopada 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 19 Listopada 2005 Vera Jay, bardzo wam dziękuje za ciepełe słowa pozdrawiam.
Roman Bezet Opublikowano 19 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 19 Listopada 2005 Panie Tomaszu, za coś takiego można dostać Nobla ;) (prosze uważać)Póki co, dwie ryzy papieru na wiersze leżą jak martwe ciała, milczące, puste, bezpłodne jak monachijskie manekiny, które wkrótce zatańczą. Nie wiem ile jest tu z Pana, a ile z dzienników (i wierszy) S. Plath, ale - napisane jest to znakomicie. Gratulacje. pzdr. b
Piotr Sanocki Opublikowano 20 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 20 Listopada 2005 Panie Tomaszu, dlaczego w P? Ale już do Z! Poza tym pięknie, lirycznie i głęboko. Naprawdę ładnie ;) Pozdrawiam serdecznie PS. Przeniesiono.
marri huana Opublikowano 20 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 20 Listopada 2005 Świetne. Po prostu. pozdr
Tomasz Pietrzak Opublikowano 20 Listopada 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 20 Listopada 2005 Panie Romanie, z dzienników to z 10%, potraktowałem je jako punkt wyjścia, do listu do Virginii Woolf, o której sama Plath w dzienniku wspomina dość często. Dziękuję. Panie Piotrze - dziękuję marri huano - też dziękuję pozdrawiam.
jacek_sojan Opublikowano 20 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 20 Listopada 2005 Tyle tu poezji co i prozy; jedno z drugim w idealnej harmonii. Zastanawiam się nad metodą twórczą - te lekturowe odwołania do Eliota, Audena ,Cummingsa mają podkreślić intelektualno-artystyczną drogę autora? bo mnie akurat w wierszu przeszkadza w śledzeniu myśli JEGO SAMEGO...każdy z piszących mógłby się tak chwalić - co ostatnio czytał, słuchał i oglądał jakie arcydzieło. Czy poezja to dziennik autorski czy coś więcej...kwestę uznaję za otwartą. Co nie zmienia faktu - że wiersz jest bardzo dobry.
Tomasz Pietrzak Opublikowano 21 Listopada 2005 Autor Zgłoś Opublikowano 21 Listopada 2005 Szczerze mówiąć Panie Jacku, też pisząc to miałem dziwne wrażenie, że się jakoś 'przechwalam' tym co ostatnio u mnie w kanonie, tak się jednak złożyło, że zbiegło się to z kanonem peelki w moim wierszu. W tym przypadku jednak, nie ma co szukać odwołań do samej poezji Audena, Cummingsa etc. bo te nazwiska pełnią tu tylko funkcję dygresji, zapełniacza dla niesionej przez peelkę teczki z [u]jej[/u] fascynacjami. dziękuję za komentarz. pozdrawiam.
jacek_sojan Opublikowano 21 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 21 Listopada 2005 Jak się już ma takiego Autora jak pan, Panie TOMASZU, to wszelkie "zaczepki" czytelnika proszę traktować podobnie, jak pan to uczynił wyżej - jako tylko i wyłącznie dociekliwość i ciekawość prowokującą do oczekiwanych wyjaśnień, uzupełnień koniecznych do rozumienia i zamieszczonego tu dzieła jak i warsztatu, w którym ono powstało. Ta wypowiedź w pełni mnie satysfakcjonuje. Dziękuję i pozdrawiam!
Michał_Zawadowski Opublikowano 21 Listopada 2005 Zgłoś Opublikowano 21 Listopada 2005 Smuci mnie moje spaczenie intelektualne, które nie pozwoliło mi się zachwycać tym tekstem. Chyba nawet nie chodzi o moją alergię na niegdyś modną panią Plath. "przelała się przyszłość" z czymś mi się kojarzy, niestety mam zaćmienie chwilowe, nie pamiętam z czym. Zresztą nieważne. Nie znam się. pozdr. mz
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się