Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Miłość to wartość ponadczasowa. Tak, tak, wiem co mówię. Gdzie nie spojrzę, tam zakochani i gdyby nie charakter obiektów, które sobie upodobali, siedziałabym cicho, jak pragnę zdrowia. Jednak świadomość wielkiego nowotworu, który żre w najlepsze ich ostatnie pokłady mózgowego orzecha (jak widać tym razem do zgryzienia), zmusza mnie do rzucenia słów kilku na ten zdegradowany teren.
Na przykład takie markety. Rosną, jak grzyby po deszczu. Jeden przed drugim się puszy. I błyszczą, kokietują, mizdrzą się, prezentują walory w stylu: „kilka tysięcy miejsc pracy”, „porozumienie”, „współuczestniczyć”. Atrakcyjność wzrasta. Prawdziwa orgia możliwości. Zaczyna się gra wstępna. Maślane oczy mrugają słodko, a przysłowiowy banan zawisł na naszych uszach, udając hamak i dynda sobie beztrosko. Nadzieja! Ciśnienie rośnie, nasz oddech głębszy, co bardziej wrażliwi zaczynają się pocić. Wycierają ręce w zmaltretowaną chusteczkę. Drżenie, podniecenie, falowanie, puszczanie soków. Jazda bez trzymanki, bielmo na oczach, katarakta, czy zaćma. Ale my nic, dosiadamy ogiera i dalej, dalej. A konia za grzywę targamy, a dalej, a mocniej, z kopyta! A Oni patrzą tylko, żeby przedmuchać nas, jak wielkanocne jajco. Dobijamy do brzegu. Resztki naszego jestestwa, jak zdechłe, cuchnące ryby leżą nad brzegiem oceanu, obmywane co i rusz równie śmierdzącą morską pianą. O! Widzę jakąś tabliczkę porzuconą na plaży. Podchodzę, podnoszę ostrożnie i cóż widzę? „PROMOCJA! KOLOROWE PISANKI – OFERTA DO WYCZERPANIA ZAPASÓW”

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @lena2_ Zgadza się, lecz takiej kontrolowanej złości, gdyż nie warto burzyć swój wewnętrzny spokój.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...