Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jakoś nudno ostatnio na forum jest jeżeli chodzi o wątki dyskusyjne.
Tak więc jako alternatywę proponujemy konkurs aby rozbudzić ambicje i ducha rywalizacji. Zasady są proste: pisze się jeden wiersz - maksimum 6 wersów i 20 słów, w którym pojawi się świeczka (może być w tytule, albo w treści, również jako metafora - byle czytelna). Poza tym całkowita dowolność. Utwór wkleja się w tym wątku i będzie on oceniany przez 3-osobowe jury w składzie: ja, Oscar_Dziki i Samo Zło. Wiersze będziemy oceniać pod kątem konceptu i formy (użyte środki stylistyczne, jakość rymów - jeżeli są, brzmienie, rytmika - jeżeli jest). Utwory wklejamyw ciągu najbliższych 7 dni (czyli do 3.11.2005), późniejsze nie będą brane pod uwagę. Roztrzygnięcie nastąpi w ciągu 2 dni po wyznaczonym czasie zamieszczania.

A teraz najważniejsze: zwycięzca, bądź zwyciężczyni w ciągu 2 tygodni od ogłoszenia wyniku nie będzie otrzymywać negatywnych komentarzy od członków jury oraz zaskarbi sobie ich szacunek i podziw :)


Oczywiście zaznaczamy, że w myśl idei poezji.org oceniane będą tylko utwory nie zaś autorzy, bez wzgledu na kwestie osobiste (jeżeli takowe miały miejsce). Oceny członków jury będa zupełnie subiektywne, ale utwory poddamy rzetelnej krytyce i uczciwie wyłonimy zwycięzcę/zwyciężczynię. Oczywiście członkowie jury nie będą brać udziału w konkursie.

Pozostaje już tylko zachęcić was odpowiednio: nię bądźcie sofciarami i sofciarzami - wklejcie swoje utwory i porywalizujcie trochę ze sobą.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Doceniam zaangażowanie we wklejanie linków, tylko pytam: po co?
Gwoli objaśnienia: "pisze się jeden wiersz - maksimum 6 wersów i 20 słów, w którym pojawi się świeczka (może być w tytule, albo w treści, również jako metafora - byle czytelna). Poza tym całkowita dowolność." oznacza tyle, że pisze się, czyli tworzy, a nie zamieszcza już stworzony utwór, spełniający podane kryteria.
Opublikowano

pierdolcie się jury pierdolcie
tak jak ja to teraz przed wami robię
moim ukochanym woskowym wibratorem
no dalej na co czekacie nic nie umiecie
pierdolcie mnie jak i siebie
prawie całe to forum obrzezać potraficie

pierdolę nawet więcej słów niż miało być zawarte
pierdolcie się mnie też
no dalej miejcie mnie w dupie jak i ja was teraz mam
no to gówniane buziaki bom całą mordę w gównie mam
liżcie zlizujcie o takk
podoba się wam wiem
pa i miłego pierdolenia

Opublikowano

No i wreszcie jakiś duch rywalizacji!

Tylko kupię jakiś ołówek i mogę siadać do twórczego wyzwania.

Ale że akurat świeczka. Świeczkę to podobno można tylko zapalić, zgasić albo wsadzić... No dobrze, zdecyduję się na któryś wariant. :D // 51

Opublikowano

Absolutnie nie rozumiem braku entuzjazmu... dla mnie to ciekawe tak skonfrontować umiejętności i możliwości, a właśnie przy okazji tak ściśle określonej formy jest to możliwe. Szkoda, że nie ma z kim konfrontować... piszcie, moi drodzy :) dzięki, Jasiu.

Opublikowano

odpływ życia z otwartych żył
może morza przypływ
labirynt zwięzłości blask odbity

ostrza skrzep-przeszłości
ściekająca teraźniejszość
przyszłość ulotna dym świecy


podoba mi się koncept, więc nie bluzgam a czekam na krytykę z ust was (przez wszystkich uważanych za najpodlejszych)

więc proszę o kilka ostrych słów
niczym siekierą kata ściętych głów
by w słowach waszego krytycyzmu
poczuć ten dreszczyk masochizmu

nisko się kłaniam i pozdrawiam

Opublikowano

Przekroczyłeś limit słowny (20!), przykro mi, ale utwór nie będzie brany pod uwagę. Rozumiesz chyba, że chodzi o równe szanse dla wszystkich. Jeżeli pozwolimy ci użyć większej ilości wyrazów, to damy ci zarazem fory, a powinno byc uczciwie.

Opublikowano

Nie widziałem ograniczenia jeden ludek tylko jeden tekst, więc ja do konkursu przystępuję ze zdwojoną siłą

1) "rozmowa domowa"

prosiła matka
a ty ciągle swoje
weż gnoju parasol
za oknem deszcz pada

stań prosto
gdy ojciec gada

2)"wezwanie"

owocu roju pszczelego
i ty potomku poliestrupodobnym
płoniesz
wstydem
że zaraz zgaśniesz

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...