Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Środa rano. Trochę nudno, zazwyczaj urywały się telefony, a tu nic.
- Coś kurwa nie dzwonią te patafiany - rzuca bez emocji szefowa. Po jakimś czasie rozlega się sygnał. Arek odbiera. Widzę, jak zmienia mu się wyraz twarzy. Najpierw jest zdziwiony, potem poirytowany, w końcu wściekły rzuca słuchawkę.
- Idź w chuj przyjdź w piątek, kurrrwa... bo nie pracujemy!
Wyżył się, jest mu lepiej. Monika z szefową idą załatwiać jakieś sprawy. Siedzimy z Arkiem, nie gadamy. W sumie nie ma o czym. Jak coś ode mnie chce, to mówi. Nie próbuję nawiązywać z nim żadnej kumpelskiej rozmowy. Mijają dwie godziny, szefowa z Moniką wracają do firmy, niosąc przed sobą duży, doniczkowy kwiat. Kierowniczka rozgląda się po pomieszczeniu i myśli na głos:
- Kurwa... Gdzie by tu go jebnąć?
Wybór pada na jeden z rogów biura.
- No! - patrzy z wyższością i siada na swoim miejscu, zadowolona.
Po chwili z szalonym impetem wpada do firmy Marzena, znajoma.
- Ci ludzie to są popierdoleni jak lato z radiem! - zaczyna swoją niekończącą się opowieść o klientach swojej agencji. Siedzą, piją kawkę, gadają. Monika wkurza się o coś na Arka:
- Weź się kurwa do roboty! Ty się opierdalasz, a Niemcy rowery pompują! - mówi ironicznie. Arek nie kłóci się, ale nie zabiera się też do pracy.
- Pierdolnął bym se jakąś setę - stwierdza krótko i zaczyna pukać wskaźnikiem o blat.
- Kurwa, Arek, gówno mnie to obchodzi, co ty byś chciał. Jesteś w pracy, to się zajmij robotą! - stwierdza krótko szefowa. Arek zagłębia się w dokumenty. - A tak w ogóle to nie są dzisiaj imieniny twojej siostry? - dodaje.
- O kurrrrwa, zapomniałem - mówi Arek i podnosi słuchawkę.
Na całe biuro roznosi się echo jego głośnej rozmowy.
- Powiedziały mi dziewczyny, że dziś twoje imieniny. Wszystkiego najlepszego... he he he he...
A powiedz mi... co kurwa z tą płytą na grób? ... kurwa, mnie nie obchodzi, że nie masz czasu... To nie jest śmieszne, tam kurwa jebie dramatem!! dobra, kurwa, sam się tym zajmę. No nara.
Życzenia złożone, wracamy do pracy. Odbieramy telefony od klientów, zapisujemy zgłoszenia. Monika z szefową z uśmiechem na twarzy przyjmują interesantów, by po ich wyjściu móc powiedzieć:
- Wypierdalajcie, kurwa. Z takimi długami?
czy
- Pocałujta w dupę wójta.
Przez telefon zawsze miło, uprzejmie, konkretnie. W biurze z kawką czy herbatką. Zostaniesz kliencie przyjęty bardzo, bardzo miło. Przez bardzo, bardzo miłych i uprzejmych ludzi.
(Cha cha cha, hi hi hi, el es di - jak zwykła mawiać Monika).

* wydarzenia przedstawione w tekście są autentyczne. Podobieństwo imion - przypadkowe.

Opublikowano

Nie do końca rozumiem jkai miałaś cel i co to własciwie jest. Wide tu jakiś urywek z zycia biura. Nie ma jednak ani początku ani końca, jest to jakby wyrwane z czegos dłóższego. A takie sztuczne wycięte kawałki na ogoł nie mogą egzystowac bez reszty.

"doniczkowego kwiata." czyba kwiat !!!

Jesli chcesz przedstawic jakąs sytuacje i luidzi to tylko w diaogach używach charkterystycznego dla nich słownictwa. Opisy są twoje i powinny pochodzic tylko od ciebie. A jak wywniokowałem to ty jesteś narratorką.

Opublikowano

Kiedyś czytałem Twoje pierwsze opowiadania( jesień, bramy raju), i byłem pod wrażeniem, ale od paru tekstów nie mogę Cię zrozumieć.

Co to ma być?

Piszesz, że to autentyczne wydarzenia, czyli musiałaś być ich świadkiem. Przyjmij więc największe wyrazy współczucia...

Czy ty pracujesz z takimi ludźmi?

Opublikowano

Dla mnie zwykłe dno. Przekleństwa w każdym zdaniu, treść – nie znalazłem nic wartego uwagi, chyba ze chodziło tu o pewien rodzaj maski. Postacie – typowi idioci. Ostatnie zdanie w nawiasie – ratunku!! A potem ludzie to opisują, czytają i roznosi się wirus. Po co tak kaleczyć?

Opublikowano

Ok, zaobserwowałaś, zapisałaś. Tylko, że o niebo lepiej by było gdybyś zrobiła to w formie satyry, byłoby się przynajmniej z czego pośmiać, a tak to właściwie ni w pięć ni w dziewięć.
Taka moja propozycja;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...