Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

to forum czasem staje się dla niektórych sposobem na wyładowanie własnych frustracji
ludzie, jest faktycznie źle, a wg słów koleżanki joaxii, nic się nie da zrobić (no chyba, żeby wszystkich pozabijać, ale zabijać nie wolno)
więc uratujmy honor, zakończmy męczarnie i popełnijmy wszyscy samobójstwo
albo lepiej
umartwiajmy się, jako mesjasz narodów
depresja to fajna rzecz, naprawdę, wiem, co mówię i polecam gorąco

  • Odpowiedzi 67
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

OK, vacker, jak widzę, masz receptę na lepszą przyszłość. Może się nią podzielisz?
Nie wyładowuję frustracji na forum. Piszę, jak jest, nie ja zaczęłam ten wątek. Nie sądzę, by głosowanie na byle kogo poprawiło sytuację w kraju. I jest mi przykro, że to, co się wydarzyło 25 lat temu, skończyło sie czymś takim. Ja pamiętam te czasy, wiesz? Jestem z Gdańska, część moich bliskich pracowała w stoczni. Ta historia działa sie na moich oczach. Więc wiem, o czym mówię, i w sumie to nawet mam prawo być sfrustrowana.
O depresji lepiej ze mną nie rozmawiaj, bo wiem o niej więcej, niż możesz przypuszczać. Mimo to potrafie odróżnić fakty od fikcji. A fakt jest taki, że nie ma na kogo głosować. Jest źle. Ludziom żyje się coraz gorzej. Mam udawać, że jest inaczej?
Pozdr., j.
PS. Złośliwości w zasadzie możesz sobie darować. Nie umiesz spokojnie prowadzić dyskusji?...

Opublikowano

wnioski:
im piękniejsze były idee solidarności, tym bardziej okazała się ona kłamstwem chamstwem i oszustwem... czytam o ludziach którzy uwierzyli że coś mogą zmienić, ze coś mogą wywalczyć, nie dla siebie, a dla swoich dzieci... i widzę ten kraj i to co "wywalczyli", to jak potwornie ich okłamano... jeżeli komuna była zła, to jak potworna była solidarność? w swoich mrzonkach i obietnicach i w tym co zrobiła z ludźmi??

apropo wolności i totalitaryzmu: dlaczego 90% społeczeństwa jest niezadowolone, a nie istnieje zaden człowiek, który by się oficjalnie przeciwstawił, dlaczego na zbliżające się wybory nie powstała żadna partia łącząca sfrustrowanych??
ludzie nie mogą być wolni, po prostu nie umieją. Zamieniliśmy tylko system na mniej uciążliwy dla naszej psychiki, ale dalej jesteśmy sterowani i manipulowani, tyle że w coraz wymyślniejsze sposoby...

hasło dnia: człowiek zaakceptuje wszystko, jeśli tylko będzie myślał że to jego pomysł

pozdrawiam beznadziejnie

Opublikowano

swoją drogą zabawnie wygląda dyskusja na temat osiągnięć tzw. "wolności słowa" na forum na którym cenzura (z tego co zdążyłem się zorientować) ma się wyśmienicie, z tego co wiem, administracja pochodzi z pokolenia tzw. "młodego" i jak widać "smak władzy" działa na wszystkich, więc na własnym podwórku mamy dowód, że to nie indoktrynacja czy komuna, to zwykłe ludzkie charaktery prowadzą do wypatrzeń (bo chyba wszyscy którzy zabrali tu głos są zgodni że wszelka ceznura to wypatrzenie i dewiacja)
przepraszam że (pozornie!!) wypowiedziałem sie na zakazany temat, ale nie oceniam,ani nie krytykuję tu władz serwisu, wykorzystałem jedynie najprostszy i najbardziej widoczny przykład...
mam nadzieję że administracja się nie obrazi, ani tym bardziej nie usunie mojej wypowiedzi... to byłby nieładny przejaw totalitaryzmu w jakże wolnym kraju (i nie chodzi tu o samo zachowanie - w końcu można wytłumaczyć to regulaminem serwisu - chodzi o mentalność, że nieważna jest racja, ważna jest siła

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


każdy się w swojej bezmyślności i krańcowej głupocie przeciwstawia. destrukcja akurat ma się dobrze.
otóż to: historia ludzkości to historia buntów i rewolucji, zjawisko jakie aktualnie obserwujemy (brak buntu) to dowód na to że społeczeństwo nie jest wolne, że wręcz przeciwnie: jest dużo bardziej zmanipulowane niż te kilkadziesiąt lat temu (bo wtedy zdolne do rewolucji)
to nie jest przypadek, chociaż brzmi co najmniej fantastycznie, zresztą to tylko dyskusja, nikogo nie mam zamiaru przekonywać, każdy musi się sam zastanowić, czy wszystko jest tak jak być powinno, czy jest wolnym człowiekiem w wolnym kraju... w końcu czy potrafi w ogóle zdefiniować słowo "wolność" (o którym przecież cały czas tu rozmawiamy)
Opublikowano

nie, joaxii, nie piszesz, jak jest
przynajmniej ja tego tak nie czuję, moim zdaniem zbierasz wszystko to, co jest nie tak, pisząc w tonie, który świadczy o frustracji bez wątpienia
a prawda jest taka, że w 1989 roku podjęto decyzję o wyborze drogi wolnorynkowej, tzw. kapitalizmu, historia pokazuje, że w początkowej fazie przyjmuje on oblicze niezwykle drapieżne i okrutne
prawda jest również taka, że podejmowane są argumenty „dawania”, tak jakby państwo miało coś dawać, niestety, dla wielu ludzi państwo to socjal i to też spuścizna poprzedniego systemu
pocieszę cię — o ile utrzyma się tempo emigracji z Polski (a na zatrzymanie tego procesu się nie zanosi), to niedługo będziesz dyktować warunki swojemu pracodawcy ;) — bo nie będzie konkurencji, przynajmniej do czasu aż nie zostanie zliberalizowana polityka imigracyjna w Polsce
ja się nie zgodzę, że wszyscy kandydaci są „źli”, żaden nie jest „dobry” w moim widzeniu, ale są lepsi i gorsi, parę razy uczestniczyłem w wyborach i nigdy nie było ani kandydata, ani partii, która odpowiadałaby mi całkowicie, zawsze miałem jakieś „ale” — co nie znaczy, że miałem nie wziąć udziału w wyborach!
podobnie jest teraz: nie miałem na kogo głosować, nie mam „swojego” kandydata, nie mam „swojej” partii, ale w końcu zdecydowałem i wiem, na kogo oddam swój głos
nie wierzę, że ktoś może nie stosować gradacji przy wartościowaniu politycznych stronnictw i kandydatów, zapewniam cię, joaxii, że może być gorzej, jeśli nie widać osoby, partii, które gwarantowałyby poprawę sytuacji, z pewnością można znaleźć takich, którzy nie spowodują pogorszenia, jeśli chodzi o urząd prezydencki, to najważniejsze, aby człowiek, który go zdobędzie, nie kompromitował kraju, aby był przewidywalny
moim zdaniem złośliwość jest jak najbardziej na miejscu, mam wyrobioną opinię na temat ludzi, którzy nie głosują, ja się wychowałem w duchu odpowiedzialności obywatelskiej, ja nie mogę pojąć takiej mentalności
po co w takim razie ludzie nadstawiali karku? w końcu wywalczyli demokrację, a wychodzi na to, że Polacy wolą, żeby decydować za nich
właśnie to jest najbardziej smutne

Opublikowano

Vacker, do niedawna myślałam tak, jak Ty. Może jestem starsza, a może mniej odporna. Ale wstyd mi w tej chwili za każdego kandydata. Bez wyjątku. Mam się wstydzić na forum międzynarodowym?...
Widzisz, mam wrażenie, że problemem nie jest drapieżny kapitalizm, tylko wrodzone polskie cwaniactwo. Mało który Polak, jeśli może oszukać, ukraść (choćby spinacze z biura), nie zapłacić podatku, pojechać na gapę będzie na tyle uczciwy, by tego nie zrobić. Popatrz na to, co się działo, gdy była wpadka w prawie dotycząca darowizn. Niemal całe nasze uczciwe społeczeństwo skorzystało. Po prostu taka jest nasza mentalność - cwaniactwo jest w cenie, uczciwość to synonim frajerstwa. A ponieważ tak jest, to dopóki nie zmieni sie nasza mentalność - nic się nie zmieni.
Jeśli chodzi o socjal - to w tych najbardziej kapitalistycznych krajach jest dużo lepszy niż u nas. Więc nie chodzi o postawę roszczeniową. Chodzi o to, że cywilizowane kraje pomagają najbiedniejszym. Narzekamy na ujemny przyrost naturalny. Jak słyszę, że to kwestia feminizmu i tego, że kobiety wybierają karierę, to mnie krew zalewa. Za co wychować dzieci? Czy facet zarabiający 800 zł utrzyma rodzinę? A gdzie mają mieszkać?
Mam znajomych za granicą. Tam naprawdę łatwiej sie żyje. I wynika to głónie z odmiennej mentalności ludzi. Tam mniejszość wyłudza socjal, oszukuje na podatkach, wykorzystuje luki prawne. Bo tam to wstyd. U nas - wstyd tego nie robić.
Mamy takich kandydatów, jacy sami jesteśmy. Te kilka procent, które jest inne, nic nie zmieni. W końcu to frajerzy. A oszukiwanie włądzy mamy we krwi. W końcu naszym bohaterem narodowym jest Drzymała, a prawie 200 lat takich czy innych zaborów robi swoje.
Pozdrawiam serdecznie, j.
PS. Co do depresji - witaj w klubie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no bez przesady, za każdego się wstydzisz?? to są politycy, nie ministranci, znasz dobrze zagraniczną scenę polityczną? pod tym względem jednak u nas nie jest tak źle

wrodzone? jakoś się nie poczuwam. w każdym razie drapieżny kapitalizm jest problemem, problemem jest też postkomunistyczna potrzeba kompensacji, po latach niedostatków ludzie pakują do kieszeni, co się da (być może gdzieś tam pod sufitem czują lęk, że w każdej chwili może zabraknąć, albo że nagle kartki wprowadzą, nie wiem;))

za którą granicą? i czy naprawdę dlatego, że wstyd, a nie dlatego, że się boją konsekwencji?;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no bez przesady, za każdego się wstydzisz?? to są politycy, nie ministranci, znasz dobrze zagraniczną scenę polityczną? pod tym względem jednak u nas nie jest tak źle

wrodzone? jakoś się nie poczuwam. w każdym razie drapieżny kapitalizm jest problemem, problemem jest też postkomunistyczna potrzeba kompensacji, po latach niedostatków ludzie pakują do kieszeni, co się da (być może gdzieś tam pod sufitem czują lęk, że w każdej chwili może zabraknąć, albo że nagle kartki wprowadzą, nie wiem;))

za którą granicą? i czy naprawdę dlatego, że wstyd, a nie dlatego, że się boją konsekwencji?;)
Nie jest źle?... No fakt. Tyle, że może równanie w dół nie jest najlepszym pomysłem Poza tym, wolę, żeby przyłapano prezydenta na zdradzie małżeńskiej, niż na wielomilionowych oszustwach.
Nie chce Cię urazić w żaden sposób, ale większość sie nie poczuwa. Tymczasem ta sama większość, brzydko mówiąc" kombinuje, jak może.
Lęk, że zabraknie?... No nie, bez przesady. To nie jest instynktowne działąnie. Poza tym, po co komu w domu spinacze? Wiesz, mam okazję czesto bywać na konferencjach. Międzynarodowych też. Ciekawe, po co Polakom sterty materiałów reklamowych, które potem, tuż za rogiem, lądują w koszach? Po co im dziesiątki długopisów? Czemu przychodzą z siatkami i wynoszą wszystko, co się da? Dotyczy to również tzw. elit: lekarzy, prokuratorów, administracji państwowej. Po co im trzy identyczne torby z identycznymi materiałami konferencyjnymi? Brać, brać, brać. Polska pazerność. Co ciekawe, zagraniczni goście zachowują sie zupełnie inaczej. Biorą to, czego im potrzeba, grzecznie czekaja na swoja kolej, nie pchają się. Lęk, że zabraknie? U trzydziestolatków?... Oni głodu nie zaznali. To samo dotyczy osób, zaliczających konferencje tylko po to, żeby się najesć i napić. I wynieść całą siatkę ciasteczek, jednorazowych kubeczków, owoców. Po prostu: biorą sobie. Obskakują nieraz kilka konferencji dziennie. Wiem, bo akurat pracuję w branży.
Znam ludzi z Niemiec, Anglii, Francji, Szwecji. W Anglii biznesmen, który nie płacui wysokich podatków nie jest wiarygodny, bo najwyraźniej nie osiąga wysokich zysków. Nikt nie sprawdza biletów w autobusie, ale wszyscy je kupują. Można zostawić bagaż na dole autobusu i iść na górę. Samochód pod domem zaparkowany na ulicy zostawia się otwarty. Oczywiście, nie dotyczy to stolic i metropolii - tam królują imigranci. Ale, dajmy na to, takie Plymouth. Wszędzie jest czysto, bo każdy dba, jak o swoje. Wiecie, że w języku angielskim nie ma słowa na ściąganie na egzaminie? Tam się tego nie robi, a jeśli już - nazywa się to po imieniu: oszustwo.
Nie powiesz przecież, że to są państwa policyjne, gdzie za nie skasowanie biletu obcinają ręce. To jest zwyczajna kwestia uczciwości. U nas tego nie ma. Niestety.
Pozdrawiam, j.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a może jednak - skoro sama przyznajesz że to działąnie irracjonalne, tzn. że musi wynikać z jakichś głębszych pobódek, a wię być może instynkt (jak dają, trzeba brać - czy nie tego "uczyła" komuna...
to włąśnie jest chyba głowny powód - polacy po prostu inaczej myślą, każdy "normalnie myślący" człowiek wie, że jeżeli będzie wyrzucał odpadki na trawnik, to potem państwo z jego podatków będzie musiało sfinansować sprzątanie, w polsce pojęcia "państwa" jest zupełnie karykaturalne, u nas albo dasz się okraść albo okradniesz, a taka mentalność jest przenoszona na wszystkie inne dziedziny życia...
Opublikowano

no tak, ja w sumie też kombinuję, bo od lat zarobkuję na czarno
no, ale teraz to się wkurzyłem trochę — niby coś tam pamiętasz z poprzedniej epoki, ale chyba za mało jednak; a to, że w tamtych czasach poprzez propagandę wiele pojęć pozbawiono treści, to pies? że wpojono ludziom cwaniactwo poprzez paskudne gierki socjotechniczne? przecież obywatel, który kombinuje jest wygodny, bo nie jest w porządku i zawsze można mu to wypomnieć, to było narzędzie kontroli społecznej; mówisz o 30latkach — oni mają rodziców i różnych innych, którzy ich wprowadzili w świat, znam syndrom napakowania do kieszeni, i mówię ci, że to relikt postkomunistyczny, znam sprawy organizacji spotkań np. z profesorami — pierwsze pytanie, jakie zadają, to czy będzie bufet
dlatego mówię, że muszą powymierać, żeby się robiło normalnie w miarę
pamiętaj, że skutecznie wyeliminowano z naszego kraju elitę intelektualną, najpierw podczas okupacji, potem za Stalina, poprzez fale emigracyjne — np w latach 80-tych wyjechali z Polski najbardziej wartościowi i najlepiej wykształceni, kto ma mówić ludziom o wartościach? kto ma tworzyć etos? najlepiej by było. gdybyś sama zaczęła, zamiast się obrażać, zawsze można przecież stąd uciec
pamiętaj też o tym, że przez lata obywatel stał w opozycji do państwa, do władz, więc trudno, aby nagle zaczął rozumieć właściwie współżycie społeczne i współpracować, to nie jest kwestia wrodzona, to są złe nawyki
swoje robi bieda oraz niski poziom wykształcenia — tak, u nas nawet człowiek z wyższym wykształceniem ma wiele braków edukacyjnych, najczęściej to taki, z którego nie dało się w szkołach zrobić omnibusa, a na studiach nie udało się go do końca wyspecjalizować, więc to takie niewiadomoco
na uczciwość trzeba móc sobie pozwolić — ludzie zwykle się rozgrzeszają, np mówiąc, że wszyscy kombinują, skuteczne prawo rozwiązuje taki problem przynajmniej w części
to społeczeństwo się tworzy, ludzie muszą w nim trochę pożyć, aby zrozumieć pewne rzeczy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No, Vacker, jak na 'umysł ścisły', to rzeczywiście precyzyjnie ;)
W jednym przyznaję Ci rację. Wielu zachwyca się angielskimi trawnikami. Istnieje taki pogląd, że one, po dwustu - trzystu latach strzyżenia i róznych zabiegów, teraz same już tak pięknie rosną. A u nas jakby niecała setka, i to z różnymi przerwami, a według skrajnych oglądów nawet bez pięćdziesiątki lat, któreśmy pod znowu okupacją byli.
Z jednego się tylko cieszę, podzialając Waszą frustrację, mianowicie, że powoli to robi się nie mój problem ;)
I tylko o jedno Was proszę - nie wyjeżdżajcie za szybko, bo kto na moją emeryturę tu...
;D
pzdr. b
PS. Ale wątek dyskusji wyszedł, w najśmielszych nie przypuszczałem ;)
Opublikowano

tylko w jednym przyznajesz?:P
hehe, ja na twoją emeryturę na pewno nie:)
pocieszę cię, że ci najzdolniejsi wyjadą, (może część wróci), bo po co się przemęczać i użerać z reliktami
a Polska stanie się krajem ludzi, którzy wzajemnie się okradają, taki nowy ustrój ekonomiczny, być może jesteśmy świadkami powstawania jakiegoś novum:D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To żadna prognoza ani odkrycie - od kiedy sięgam pamięcią zawsze tak było (a nawet gorzej, bo Wielki Brat nam zabierał całą żywność i inne ;).
Wyjadą, bo można - niech w końcu ta Europa będzie Europą; skoro jesteście młodzi i zdolni - dacie sobie radę wszędzie.
I nie trać dystansu i perspektywy czasowej - homogenizacja jest jak fala tsunami, zmienia się naprawdę wiele, ale mentalność - najwolniej i to jest uzasadnione - wyobrażasz sobie takie całe społeczeństwo ze zdezintregrowanymi osobowościami? :)
upraszczam i skracam myśl - wiem, ale w końcu czy wszystko trzeba zawsze tłumaczyć do końca? ;D
pzdr. b
PS. A na moją emeryturę już - co miesiąc ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK   Pewnego słonecznego dnia wracałem do domu z grzybobrania. Obszedłem jak zwykle swoje ulubione leśne miejsca, w których zawsze można było znaleźć grzyby, lecz tym razem grzybów miałem jak na lekarstwo. Zmęczony wielogodzinnym chodzeniem po pobliskich lasach w poszukiwaniu grzybów i wracając z mizernym rezultatem nie było powodem do radości i wpływało negatywnie na ogólne samopoczucie. Pogoda raczej nie dopisywała i tutaj mam na myśli deszczową pogodę, lecz nie można było tego nazwać suszą. Wiadomo jednak, że bez deszczu grzyby słabo rosną albo wcale.  Grzybiarzy również było niewielu co raczej nikogo nie może zdziwić podczas takiej pogody. Wracałem więc zmęczony i z prawie pustym koszykiem, a że do domu było jeszcze kawałek drogi, postanowiłem odpocząć sobie przysiadając na trawie, która dzieliła las z drogą prowadzącą do domu. Polanka pachniała sianem, a świerszcze cały czas grały swoją muzykę, tak więc po chwili zapadłem w drzemkę.  Słońce przygrzewało mocno, a w marzeniach sennych widziałem lasy i bory obfitujące w przeróżne grzyby, a wśród nich prym wiodły borowiki i prawdziwki, były tam również koźlaki, osaki, podgrzybki, maślaki i kurki.  Leżałem delektując się aromatem siana czekającego na całkowite wysuszenie, a przy słonecznej pogodzie proces ten był o wiele szybszy. Patrząc w bezchmurne niebo nie przypuszczałem, że za chwilę będę świadkiem interesującego, a nawet fachowo mówiąc fantastycznego widowiska.  Wspomniałem już, że w pobliżu polanki gdzie odpoczywałem przebiega piaszczysta leśna droga i właśnie na niej miało odbyć się to niesamowite widowisko. Ocknąłem się z drzemki i zamierzałem ruszać w powrotną drogę do domu, gdy nagle zobaczyłem mrówki, mnóstwo czarnych mrówek krzątających się nieopodal w dziwnym pośpiechu. Postanowiłem więc pozostać ukrywając się za pobliskim drzewam obserwując z zainteresowaniem poczynania tychże mrówek. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Mrówki gromadziły się na tej piaszczystej drodze i było ich coraz więcej, lecz bardziej zdziwiło mnie co innego w ich zachowaniu. Zaczęły ustawiać się rzędami, jedne za drugimi, zupełnie jak ludzie, jak armia szykująca się do bitwy. Zastanawiałem się po co to robią, ale długo nie musiałem czekać na wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, ponieważ właśnie z drugiej strony drogi zobaczyłem nadchodzące w szyku bojowym masy czerwonych mrówek. Cdn.       *********************************
    • Plotkara Janina, jara kto - lp.   Ma tara w garażu tu żar, a gwara tam.   To hakera nasyła - cały San - areka hot.   Ma serwis, a gra gar gasi, wre sam.   Ima blok, a dom - o - da kolbami.   Kina Zbożowej: Ewo, żab zanik.   Zboże jeż obzikał (kłaki).   (Amor/gęba - babę groma)   A Grażyna Play Alp, anyż arga.   Ile sieci Mice i Seli?   Ot, tupiąca baba bacą iputto.                      
    • Ma mocy mało - wołamy - co mam.    
    • Kota mamy - mam, a tok?  
    • A ja makreli kotu, koguta lisi Sila. -  tu go kuto  kilerka Maja.          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...