Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wstęp

Nie miała nic, prócz kilku podartych wspomnień, które jak przez dziurawą kieszeń umykały gdzieś w zatłoczonych tramwajach. Z każdym dniem było ich coraz mniej- bała się, że któregoś dnia i ich zabraknie a ona zostanie zupełnie sama. Wspomnienia minionych chwil- przepełnionych entuzjazmem- chwil, które nigdy nie powrócą i nie wiadomo czy kiedykolwiek się zdarzyły , a może narodziły się tylko w jej głowie- były wymysłem chorej wyobraźni.!?
Idąc ulicą , tuż obok kafejki „Kamienne Schodki” zastanawiała się nad sensem swojego życia. Doszła do wniosku, że choć miała wszystko- w zasadzie nie miała nic. A prosząc o więcej została zupełnie sama , bez kolejnego trafnego patentu na lepsze życie. Limit niestety się wyczerpał. W głowie pustka, która nie przynosi już nic, żadnych realnych pomysłów. Ma dopiero 24 lata, a z drugiej strony aż biorąc pod uwagę fakt, że niczego nie udało się jej dokonać. Nie zmieniła świata, nie wynalazła kolejnej zabawki XXI wieku, nawet nie zdołała na dłużej zatrzymać przy sobie żadnego mężczyzny. A w zasadzie może nawet nie próbowała?? Od tego momentu powinna się chyba zacząć analiza tych wszystkich niewiadomych- nie pozwalających postawić kolejnego kroku na przód. A ulica dziś tłoczna jak zawsze w sobotni wieczór. Nawet nie zauważyła, kiedy stała się powodem wycia klaksonów samochodowych. Człowiek z czarnego Jaguara chyba bardzo się zdenerwował, czyniąc kontrowersyjne uwagi na jej temat. Ona jednak nawet nie zdołała tego dostrzec. Zastanawiała się właśnie nad koncepcją szczęścia, którą należało zmienić- obecna zdawała się być już bardzo archaiczna i stereotypowa. Nie chciała się już zadręczać tym, co przyniosą kolejne dni, tkwić w rutynie i marazmie codzienności jakie zrodził dla niej los. Chciała przeżyć życie inaczej- wyjść naprzeciw rzeczywistości i chłonąć świat, mało tego wyrywać co lepsze garściami, nie zabijając w sobie resztek altruizmu i empatii oczywiście.!!!


-1-

Biegła przez gęsty las. Las martwych twarzy zastygłych w bezruchu, w niemocy, w sarkazmie złośliwego losu, nie mogła się zatrzymać. Ze stóp strumieniami wypływała krew- mętna, purpurowa- jakby bez życia. W oddali słychać szepty:
„czego oczekujesz, przecież Ciebie nie ma?
- dotknęła ręką twarzy , dotknęła pustej- niematerialnej przestrzeni.
Boże czy to już śmierć- ale zaraz przecież ta ręka , podniosłam ją . Przecież jestem- czuję, oddycham. Czy to nie są symptomy bytu??? w takim razie jak można mnie określić, scharakteryzować??? Czym jestem??? Wymysłem chorej scenerii?, kolorem tęsknoty ukrytym w czyichś oczach, zjawą z zaświatów, a może sennym dotykiem Anioła???
Mijając kolejne wypaczone twarze dotarła do opuszczonej komnaty- znalazła lustro- podniosła je- szukając odbicia nie zobaczyła nic ,tylko otoczona pajęczyną czasu , pustą ścianę tuż za sobą (Jej nigdy tam nie było!!!)

Od kiedy w jej życiu zaczęły pojawiać się wyimaginowane postacie, jej codzienność przestała być jej codziennością, jej odbicie w lustrze już nie jej, jej myśli zdominowane wielojaźnością - nie należały już do niej, z każdym dniem żyła na kredyt, aż w końcu przestała istnieć. Wymyślone twory ożyły- jej natomiast już prawie nie było… tylko tysiące postaci noszące jej dawną twarz próbowały być nią- wkładając jej sukienki, używając jej szminek, nosząc jej biżuterię , to jednak nie było to samo… Były jej wierną kopią tylko wizualnie- zapomniały, że oddała im ciało, dusza natomiast nadal należała do niej-targana przez wiatr namiętności, upajała się życiem w otchłani prawdziwego świata.

Uciekała przed NIMI. Biegła coraz szybciej. Z herezją w oczach stawiała czoła ostrzom sadyzmu. Omijała zgliszcza ludzkich osobowości, zawisłych na szubienicach, splamionych codziennością XXI wieku wyblakłych „JA”. Dotarła do NIKĄD, gdzie niczym był ich świat. Zasiadła przy suto zastawionym stole- tuż obok szkieletów normalności, popijających z potężnych czar krew minionych pokoleń. Nie miała nic do stracenia. Powolnym ruchem ręki wyciągnęła zakurzony notes- należący wieki temu do przodków towarzyszy rautu - będący powodem kłótni i wojen pomiędzy dwoma obozami. Nie zważając na to zaczęła pisać. W zasadzie sama nie wiedziała o czym. Myśli okrężną drogą same przenosiły swe odbicie na papier , nie pytając o pozwolenie odkrywały tajemnicę jej istnienia. Zapisywała kolejne kartki. Pochłonięta zmaganiem z piórem i lekkością nieopisanych w tym momencie myśli- dopiero po chwili dostrzegła, że znajduje się w zupełnie innym miejscu. Siedziała w swoim ulubionym fotelu , z bagażem kilku kolejnych lat, które przeleciały przez palce niewiadomo kiedy i gdzie. Przekartkowała swoje zapiski i poczuła wielki żal. Nie znała niczego, co wyszło spod jej ręki. Wszystko było tak bardzo obce i zimne. Zrozumiała, że kolejny raz zawładnęła nią niewidzialna siła, a spisana historia jest historią jej drugiego- nieokiełznanego po dzień dzisiejszy „ja”. Na powieki ciężką stopą stanął sen. Umknęła w otchłani podświadomości. W jakim tym razem zbudzi się świecie???


Cmentarz był miejscem wyciszenia. Jedynym miejscem, w którym potrafiła zatrzymać się na dłużej niż kilka sekund. Przychodziła tam wraz ze wschodem słońca, gdy rosa utrzymywała się jeszcze na zielonej połaci pokrywającej ziemię, odchodziła wraz z pojawieniem się księżyca i kołyszącym do snu wyciem wilków. Przesiąknięta zapachem śmierci obcowała w zupełnie innym świecie. Nie bała się go. Wręcz przeciwnie ! czuła się tam bardzo bezpieczna. Zagłębiała tajemnicę bytu „Krainy Zapomnienia”- tej niewidzialnej granicy dzielącej świat żywych i umarłych. Wiedziała, że i ona kiedyś tam trafi. Przekroczy bramę i już nikt nigdy nie wspomni jej imienia. Zastanawiała się jak ocalić swe istnienie- wyryć je na marmurowej tablicy świata, by pozostało tam na zawsze- dla pamięci przyszłych pokoleń.? Zdawało się to być niemożliwe! A jednak !!! w jej głowie narodziła się myśl!!! Dokonanie czegoś wielkiego pozostawi pamięć o niej przez najbliższe kilkaset lat, ale z drugiej strony, co będą pamiętać, kogo? Daty, sprofanowaną charakterystykę jej osoby? Przecież nie ją- taką, jaką była, autentyczną, nigdy nie poznają jej myśli, jej uśmiechu, nie zobaczą jak w deszczowy wieczór zakrada się na wzgórze porośnięte wrzosem, by prowadzić rozmowy z księżycem. A właśnie tego pragnęła najbardziej. Jej twarz pokryła woalka smutku- ponownie straciła nadzieję. Wszystko stało się jeszcze bardziej odległe. Może więc spisać swoją historię na kartkach pamiętnika? Autentyczną wizję jej świata, jej marzeń, jej miejsca w tym segmencie istnienia. Ten, kto znajdzie te zapiski- siłą rzeczy będzie napajał się jej zapachem, jej obecnością, jej bliskością. Poczuje dotyk jej ust, chwyci ja za rękę i będzie biec przez ogrody przesiąknięte zapachem maciejki. Na jej twarzy ponownie zagościł uśmiech.


Cdn.

Opublikowano

Obiecujące :) zaangażowane i trochę krzyczące, kilka kosmetycznych poprawek językowych by się przydało, służę uprzejmie ich wskazaniem. Przeczytałem z przyjemnością i miłym wrażeniem całkiem niezgorszego języka narracji. Pisanie elaboratu chyba bezcelowe, więc zwyczajnie kłaniam się i witam na pokładzie :) przewidywany czas przelotu... ;)

F.

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...