Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wiersz ten napisałem mając 17 lat w hołdzie jednej z najlepszych książek jakie moje oczy miały przyjemność czytać i jej autorowi.

Chodzi o "Widmowych piratów" W.H.Hodgsona.

Przez wiele, wiele lat był to najdłuższy wiersz w moim dorobku, aż do czasu zabrania się przeze mnie za prozę poetycką.

 

Najstarsi nie pamiętają

tak silnego sztormu.
Biją o brzeg z pełną goryczą i furią, zielonkawe fale.
Wyrzucają na piach połamane deski - resztki okrętu.
Zatonął rankiem na skale.
Wszyscy martwi,

nie ujrzą rodzinnego domu.

Uczciwi ludzie.

Różne towary do wioski zwozili.
Nawet przed najstraszniejszym sztormem nigdy nie trwożyli.
W porcie jeszcze wierzą,

czekają na dobre wiadomości.
Ciała na dnie. Rozgryzione.

Miejscami nagie świecą kości.

Do poszukiwań zgłaszają się

nawet miejscowi piraci.
Ostatnio kiepsko idą interesy.
Nastały dla piractwa czasy bessy.
Czarny statek. Co bardziej gorliwi

na nabrzeżu się żegnają.
To nie ludzie a samego czarta kamraci.

Kapitan mówi do załogi:
Pogoda zapowiada się cudownie.
Obyśmy powrócili

mając pełne ładownie.
Słońce zachodzi, przed nimi tylko bezkresna woda.
Kotwica w górę. Każdej chwili szkoda.

Marynarze z rozkazu bosmana,

już wspinają się po fokrei.
Zwinnie, szybko

ze sprawnością gazeli.
Wyżej fokbombramsel powiewa,

na nim gniazdo obserwacyjne
Z niego widok

na całe morze się rozpościera.

U steru posadzony młody bosman.
Stoi jak duch w zapadającym mroku.
Oparty o reling,

pyka fajkę oficer wachtowy,
na tej zmianie on jest pan.
Przebrzmiało dziesięć dzwonków, wachty ostatnia godzina.
Wszyscy bacznie obserwują.

Nocą morze należy do Lewiatana.
Wierzcie mi diabelska to gadzina.

Nieraz to starzy w tawernie bajali,

że łeb potwora
wśród fal mylnie za skałę brali.
Co bardziej odważni na łodziach

się tam wybierali.
Czy był to Lewiatan

czy wierzchołek skały.
Nigdy się nie dowiemy.

Łodzie nie powracały.

Na pełnej prędkości

galeon fale przebija.
Na niektórych dziób pod niebo wzbija.
Horyzont mgłą z lekka zasnuty.
Statek ciemny,

blask złoty bije jedynie
z okien kapitańskiej kajuty.

Dwanaście dzwonków.

Zasłużony odpoczynek.
W takich chwilach człowiek żałuje,
że nie ma na statku dziewczynek.
Bosman oczy przeciera ze zdumienia.
Mgła przy okręcie to nic takiego,

ale jej kolor....
... zielonkawa
Niczym młoda wiosenna trawa.
Po sześciu godzinach przy sterze,

musi być dobrze zmęczony.
Umysł biedaka halucynacjami trawiony.

Statek już pośrodku mgły.

Niczego na pięć kroków nie widać.
Słychać komendy i żagli łopot.
Ktoś z drugiej wachty szuka sternika.
Jakaś dziwna ta mgła.

Jej chłód nawet myśli przenika.
Wtem w okolicach fokmarsela

jakaś postać,
to pojawia się to wśród żagli znika.
Oficer zauważył go.

Trzeba zdjąć nieszczęśnika.
On jakby nie chciał. Wciąż nas unika.

U dziobu coś z mgły się wyłania.
Nie.... niemożliwe.
Wydaję mi się,

że słyszę za relingiem na sterburcie
głośne nawoływania.
Wszędzie wrzaski, trzaski,

brzęk broni....
... Tylko ja przeżyłem.

Widmowi piraci statek opanowali.
Nie wiem dlaczego

życie tylko mi darowali.
Resztę naszej załogi

na swój okręt zabrali.

Edytowane przez Simon Tracy (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@KOBIETA Bardzo dziękuję.

"Mgła" ta Carpentera jak i remake są jednymi z moich ukochanych filmów.

Zresztą mam wewnętrzną fascynację z istoty występowania mgły.

Kocham zanurzać się w niej i spędzać w jej nocnej ciszy długie godziny.

 

Opublikowano

@Lenore Grey poems Dziękuję. 

Starałem się oddać ducha książki Hodgsona, choć początek historii u mnie jest zupełnie inny od tej z powieści. 

Ale ostatnie zwrotki są już bezpośrednio powiązane.

Elementy transcendencjalnej grozy, dziwne cienie i zachowania przyrody, zjawy i duchy na pokładzie, no i upiorna zielonkawa mgła, wzmagająca odczucie odseparowania od świata i grozy. No i typowe dla grozy czy horroru XIX-wiecznego. Tylko jedna osoba przeżywa ten koszmar by móc go opisać w formie dziennika bądź listów. U mnie jest to wiersz.

Łączy się to trochę z weird fiction,

gdzie niewytłumaczalne zjawiska odbierają życie wszystkim a zostawiają cudem ocalonego by mógł jakby opisać ich zwycięstwo nad człowiekiem.

Opublikowano

@Lenore Grey poems W zasadzie o to dokładnie chodzi w weird fiction.

Człowiek mierzy się z niewytłumaczalną i przepotężną grozą, której nie pojmuję.

Wie, że jest już zgubiony od początku a mimo to brnie dalej z zamysłem, że tylko on może dzięki np. swojej wiedzy może rozwikłać tajemnicę lub pokonać duchy, zjawy, stare bóstwa z innego wymiaru czy wyznawców dziwnych kultów.

Często ceną jaką ponosi jest nieludzka śmierć lub popadnięcie w całkowity obłęd i szaleństwo. Co skutkuję tym, że jego opowieść jest zupełnie niewiarygodna dla postronnych.

Dlatego opowiadania weird zaczynają się np. w psychiatryku albo od historii w stylu siostrzeniec odziedziczył dom po starym, zbzikowanym wujku, który umarł w dziwnych okolicznościach a teraz przy grzebaniu w jego rzeczach odnajdują się książki lub dzienniki ze strasznymi opisami i rysunkami jakiś potwornych postaci...

Opublikowano

@Lenore Grey poems Wczoraj pytałaś pod swoim wierszem o to czy to normalne, że każdy Twój kolejny wiersz jest inny od poprzedniego tematycznie i klimatycznie. Ja już od lat jestem poetą jednej niszy - dekadenckiego horroru i XIX-wiecznego gotyku i grozy.

Jak już człowiek jest pewien co chcę tak naprawdę przekazywać w poezji i który z jej gatunków mu przychodzi pisać naturalnie to wtedy jest dużo łatwiej pisać takie teksty jak moje np. Bo jako autor jesteś zamknięty w tym świecie w tej estetyce w tym języku.

Jeśli czujesz nierozerwalną więź ze swoim utworem i jest on dla Ciebie bardzo ale to bardzo ważny to znak, że możesz iść w tym kierunku

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Ewelina   1. Ogólne wrażenie     To jest typowy wiersz „portalowy”: dużo efektownych słów, mało konkretu. Dominują abstrakcyjne rzeczowniki (proza, bogowie, szczęście, marzenia, myśli, los), a prawie w ogóle nie ma rzeczy, które można zobaczyć, dotknąć, poczuć. Powstaje wrażenie ładnie brzmiącej, ale bardzo ogólnej deklaracji – coś pomiędzy postem motywacyjnym a „liryczną tapetą” na fanpage.   Emocja jest niejasna: niby brakuje „tak niewiele”, niby „idę”, ale nie wiadomo dokąd, od czego, z kim. Wszystko jest rozmyte.     2. Obrazy i metafory (tu jest największy problem)     Linia po linii:   „brakuje mi tak niewiele…” – fraza kompletnie zużyta. Pojawia się w piosenkach, statusach, wierszach nastolatków. To otwarcie niczego nie zapowiada i jest sztampowe. „z utkanej prozy wycinam sylwetki bogów,” Mieszają się tu dwa porządki: tkanie i wycinanie. „Utkana proza” brzmi jak ozdobnik dla ozdobnika; nic nie znaczy. „Sylwetki bogów” – znowu mega abstrakcja, zero konkretu. Nie wiemy, jacy bogowie, z jakiego mitu, po co wycinane, niby nie ważne, a jednak… „dłonią przemierzam lapidarne szczęście,” „Przemierzać dłonią” – obraz dość pretensjonalny, a „lapidarne szczęście” językowo zgrzyta. „Lapidarny” dotyczy formy wypowiedzi (zwięzły), nie szczęścia. Tu brzmi to jak słowo wzięte ze słownika, żeby było mądrzej. „w tysiące wielokropków biegnę,” „Wielokropki” to meta-literacki rekwizyt. Bieganie w „wielokropki” jest obrazem mocno wydumanym – pokazuje raczej autora, który koniecznie chce być „poetycki”, niż sytuację liryczną. „przez zaspy marzeń przedzieram się,” „Zaspy marzeń” to kolejny bardzo zużyty obraz. Skojarzenie z zimą, śniegiem – ale nijak nie rozwinięte. „wśród spęczniałych myśli” „Spęczniałe myśli” – dziwne, biologiczno–hydrauliczne skojarzenie; w dodatku nic z nim dalej nie robisz. Po prostu kolejne „dziwne słowo”, żeby było gęściej. „z frywolnym chichotem bezpańskiego losu” „Chichot losu” to frazeologizm tak zużyty, że prawie martwy. Dodanie „frywolnym” i „bezpańskiego” nie ożywia go, tylko jeszcze bardziej obciąża linijkę. To już barok ozdobników. „idę – ręka w rękę” Największy problem: z kim? W klasycznym idiomie idzie się „ręka w rękę z kimś/czymś”. Tutaj kończy się to pustym zawieszeniem. Z losem? Z własnymi marzeniami? Czytelnik musi się domyślać, bo tekst tego nie mówi.     W sumie mamy tu kaskadę metafor, ale żadna nie zostaje domknięta, rozwinięta ani osadzona w realnej sytuacji. Jest „ładne gadanie o niczym”.   3. Dykcja i język     Dużo przymiotników: utkanej, lapidarne, tysiące, spęczniałych, frywolnym, bezpańskiego. To obciąża tekst, a nie niesie treści. Wiele słów wygląda na wzięte z „poetyckiego słownika” bez sprawdzenia, czy naprawdę pasują (lapidarne, spęczniałe). Składnia jest prosta, niemal prozatorska, tylko poprzełamywana enterami – to daje wrażenie prozy pociętej w wersy, a nie prawdziwego wiersza.   4. Rytm i konstrukcja     Prawie wszystkie wersy mają zbliżoną długość, ale to nie tworzy rytmu, tylko monotonię. Interpunkcja jest jednolita (ciąg przecinków, aż do finału), przez co utwór brzmi jak jedno długie zdanie, które się snuje i snuje. Brakuje miejsca na wydech, akcent, pauzę znaczącą. Tytuł „Idę” obiecuje ruch, drogę, proces – a większość wiersza to statyczne, abstrakcyjne obrazy z wnętrza głowy.   5. Co tu można uratować / co byłoby do zrobienia ????     Trzeba wyrzucić 70–80% ozdobników i zostawić jedno mocne porównanie lub metaforę, a potem je przepracować. Zamiast „utkanej prozy”, „sylwetek bogów”, „zaspy marzeń” – dać jeden realny obraz: miejsce, porę dnia, detal (kubek, przystanek, korytarz, światło w oknie, cokolwiek!). Na tym tle można dopiero budować abstrakcję. Doprecyzować podmiot i adresata: kto idzie, z kim, dokąd. Sprawdzić każde słowo „czy to naprawdę to znaczy?” – i wyrzucać te, które są tylko dekoracją.     Na tę chwilę tekst działa raczej jako sentymentalny cytat do grafiki na Instagramie niż jako wiersz, który by się obronił na warsztatach poetyckich. Żeby to wynieść wyżej, potrzebne są: konkret, prostota, logika obrazów i odwaga rezygnacji z „ładnych słówek”.   Pozdrawiam serdecznie! 
    • Tu mamy termos psom. Rety, mamut!
    • Równe Ina poda jaja. Do panien wór
    • @Lenore Grey poems Staram się pisać jak najlepiej. Dziekuję.
    • @Simon Tracy Twoja nisza jest cudowna, sama uwielbiam te klimaty

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...