Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

Za domem staw rzeczka przepływa śnieg się roztapia i ptak się zrywa.
Wiatr włosy smaga a Twoje buty chodzą po polu gdzie jeszcze w lutym śnieg leżał spory lecz już się topi. Łamie zapory zmarzniętej ziemi plon rośnie spory i się zieleni.

Na drzewach pąki.

Idziesz przez wioskę a buty Twoje już czują ziemię już pachnie znojem jeszcze wilgotnym wspomnieniem zimy. Pluchą dość śliską co bez przyczyny ludzi przewraca. Wrócą tkliwości wiosennej pory ptasiej radości…

I trzymasz w ręku sweter kremowy a z góry zapach płynie już nowy.

Za domem staw rzeczka przepływa w której się kąpiesz i kwiaty zrywasz.
Wiatr włosy pieści zaś Twoje stopy chodzą po polu gdzie jeszcze w maju nieśmiało wzeszło i obsypało dolinę całą. Źdźbło trawy rośnie i się przebija przez ziemię płonną zielona mila.

Na drzewach kwiaty.

Idziesz przez wioskę a stopy Twoje już czują ziemię już pachnie znojem.
Ręce rozkładasz ciepło przyjmujesz ziemią piaszczystą się obsypujesz. Ludzi przywraca radości blask i ptak co z góry szuka swych gniazd.

I trzymasz w ręku sweter niebieski a z góry słońce twe kształty pieści.

Za domem staw rzeczka przepływa nad wodą szkwał liście porywa.
Wiatr włosy targa zaś Twoje stopy chodzą w sandałach gdzie kłos był złoty.
Obfity plon. Ciepło przemija a koniec lata już przywitało w jesiennej chwili czerwień i żółć.

Na drzewach płody.

Idziesz przez wioskę a stopy Twoje brodzą po deszczu przemokły znojem.
Ręce swe składasz a nad ścierniskiem obłok przepływa zupełnie nisko. Ludzie już zwożą do domu plony za progiem zima. Zapuść zasłony.

I trzymasz w ręku sweter czerwony a mgła spowiła drzewne korony.

Za domem staw rzeczka przepływa i lód ją skuwa i kra się zrywa.
Wiatr włosy mrozi a Twoje buty chodzą po polu w ten dzień pokutny.
Zostawiasz ślad. I chuchasz w dłonie a dech lodowy zmraża powietrze. W ten czas śniegowy.

Na drzewach sople.

Idziesz przez wioskę a buty Twoje już czują zimę już pachnie znojem.
Z chat się unosi dym z drewien suchych. Poranną szadź.
Śnieg leży wszędzie i radość niesie.

I trzymasz w ręku ten czarny sweter.

Po czym na pewno w ten dzień lutowy weźmiesz do ręki sweter kremowy...

 

 

 

 

Edytowane przez Robert Witold Gorzkowski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Robert Witold Gorzkowski

 

zaskoczyłeś mnie tym tekstem.

 

wiersz jest lirycznym hymnem na cześć cyklu natury, przedstawionym poprzez wędrówkę człowieka i zmieniające się kolory jego ubrania.

 

głównym przesłaniem jest harmonia i ciągłość życia.

 

to poezja kontemplacyjna  liryczna oparta na  obrazie i mocnym rytmie.

 

bogata w inwersje składniowe i spiętrzenie epitetów, co nadaje tekstowi pastoralny, niemal malarski charakter.

 

wspaniałe zamkniecie.

"kremowy sweter" - cykl zostaje zamknięty !

 

 

przepięknie napisane.

z delikatnością serca poety.

 

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1Bardzo dziękuję!  Czarnobyl to rzeczywiście mocny punkt odniesienia dla tego rodzaju obrazów. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie!  @huzarc Dziękuję za ten piękny, głęboki komentarz. To "ciche requiem" – tak, właśnie to. @Annna2 Dziękuję za ten piękny komentarz i za przywołanie słów księdza Twardowskiego. Twoje słowa o tym, że "ich nie ma na cmentarzu, są w Niebie" to właśnie ta nadzieja, która pozwala pisać o nieobecności bez rozpaczy. Serdecznie pozdrawiam.
    • @Berenika97  piękny wiersz, wzruszający, we mnie też jest, jak miłość, co zwycięża śmierć.  Tam wszyscy trafią, a my ich odwiedzamy- a ich nie ma tam na cmentarzu. Ich nie ma- są w Niebie.   Mieszkańcy są na delegacji w poprzednim życiu. Zostawili herbatę, która nie stygnie lecz gęstnieje i książki otwarte na stronie, gdzie bohater miał zrozumieć - lecz zdanie urwało się jak tętno.     "Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą zostaną po nich buty i telefon głuchy tylko co nieważne jak krowa się wlecze najważniejsze tak prędkie że nagle się staje potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy kiedy myślimy o kimś zostając bez niego." (ks. Jan Twardowski)  
    • @lena2_ Cisza jako dawanie, nie branie – to odwrócenie perspektywy. Zwykle cisza kojarzy nam się z pustką, brakiem. Ty pokazujesz ją jako pełnię, jako ziemię, która karmi. Cisza nie ogłasza swojej wartości, po prostu jest płodna. Czasem cisza to po prostu przestrzeń, w której coś ważnego może się narodzić. Pięknie!
    • @Berenika97 To wiersz o miejscu pamięci, które nie chce już mówić, ale nadal przechowuje ślady istnienia. Widmo miasta, jako metafora wygaśniętej tożsamości. Proces ten nieustannie zachodzi unieważniając porządek świata, bo choć architektura miasta wydaje się geometrycznie spójna, to jest jednocześnie tłem dla chaosu zacierającego znaczenia. Pozostają pytania, a nie ma już odpowiedzi. Pozostaje ciche requiem.
    • Zainspirowany poczytałem w Googlach i znalazłem parę książek pod tym, czy podobnym tytułem.  Pierwsze skojarzenie to Czarnobyl, gdzie to tak wygląda, bo widziałem film, a w pamięci jest pewnie, jak piszesz.  Pozdrawiam serdecznie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...