Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Sala operacyjna. Na stole leży Alicja Very-Chora. Anestezjolog- doktor Wuren rozpoczyna narkozę za pomocą marri huany.
Alicja Very-Chora:

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie.
Co to będzie…

Alicja zasypia.

Doktor Wuren:
Szopka będzie!

Chór lekarzy, instrumentariuszek i pielęgniarek śpiew na dowolną melodię:

Były szopki noworoczne,
Były szopki wielkanocne
W telewizji, w radiu i na żywo.
Szopki chłopskie, szopki pańskie,
Szopy gdańskie i poznańskie,
Świętojańskiej szopki dotąd zaś nie było.
Szopki chłopskie, szopki pańskie,
Szopy gdańskie i poznańskie,
Świętojańskiej szopki dotąd zaś nie było.

My ten błąd naprawić mamy,
Więc do szopki zapraszamy
I zabawić was dziś trochę chcemy;
Odświeżyć dowcipy stare,
Zaśpiewać piosenek parę.
Wita państwa kabaret „TONIEMY”.
Odświeżyć dowcipy stare,
Zaśpiewać piosenek parę.
Wita państwa kabaret „TONIEMY”.

Leszek Dentman:

Pewnie, że „to nie my”- To_Ya.

Zjawia się tu jakiś gość
Kto to taki? Czy wie ktoś?
Tęga mina, profil boski...
Wiem! To jest k. s. rutkowski.

k. s. rutkowski:

Proszę państwa, to ja- Krzyś.
Strasznie wściekły jestem dziś,
Bo za kurwy, oraz chuje
MOD na pewno mnie zbanuje,
Lecz ja mu pokażę „kuku”.
-Moje teksty są już w druku.

Leszek Dentman:

Któż to znowu? Wygląd pański...
Czyżby wpadł tu sam Polański?
Na głowie ma kraśny wianek...
To nie Roman, lecz... Romanek.

Anna Romanek śpiewa na różne melodie:

Piszę do Pana, bo mi żal, okropnie żal,
Szanowny redaktorze
Bo kiedy chciałam pójść na bal- wspaniały bal,
Stwierdziłam- O, mój Boże!
Ja nie mam co na siebie włożyć,
Więc raczej pójdę się położyć.
Niech żyje bal!
To bal dla lal,
A nie dla dam.
Ja sobie dam...

zamienia się w żabkę i siedząc na ziarnku grochu kontynuuje:

...rade, rade, rade dam!

Leszek Dentman:

W kącie chichot. Co za jaja?
Czyżbym słyszał głos Jay Jay-a?
On to! Wesół, choć bez wygód
Szuka wciąż miłosnych przygód.

Jay Jay Kapuściński śpiewa na melodię „Nie płacz, kiedy odjadę”:

Nie płacz, kiedy już zacznę,
Nie będzie wcale bolało.
Zobaczysz, jaką dziś rozkosz
Przeżyje twe młode ciało.

Nie płacz, kiedy już skończę,
Lecz, gdy przeszyją cię dreszcze,
To powiedz, wówczas z ochotą
Powtórzyć mogę raz jeszcze.

Leszek Dentman:

Jakiś duch nad stołem lata...
To nie duch- to j.renata!
Kajdanami groźnie dzwoni.
Leci prosto do Yaponii.

j.renata śpiewa na melodię "Gdybym to ja miała skrzydełka, jak gąska"- druga zwrotka parlando:

ZmysLOVE me zmysły
Pomysłowa i głowa.
Po sake do Tokyo
Polecieć gotowam.

Polecieć po wodę,
Po ścieki, po prąd,
A droga daleka
Umykam więc stąd.

Leszek Dentman:

Matrix to, czy jednak real?
Adam jestże to Sangreal?

Adam Sangreal:

Jam jest Saint Graal.
Mam do was żal.
Odchodzę w dal...

Chór intonuje zgodnym chórem:

Na pal! Na pal!

Leszek Dentman:

Wpadła tutaj jakaś bomba,
Piorun, czy powietrzna trąba.
Nie wyrabia na zakrętach.
To na pewno Basia Pięta.

Barbara Pięta śpiewa na melodię „Karuzela”:

Karuzela, karuzela,
Pod Chorzowem, co niedziela
Serca ludziom rozwesela.
Karuzela, karuzela.

Ja uwielbiam te rozrywki
Kiedy wiatr dmucha do grzywki.
Potem człowiek- jak pijany
Wciąż obija się o ściany.

Leszek Dentman:

Jakiś człowiek się tu wdziera.
Asher to, czy brat ashera...
Nie, to Jacek. O, ZAISTe
Ręce brudne- serce czyste.

Asher śpiew na melodię „Płynie Wisła, płynie”:

Tamiza se płynie
Po obcej krainie
Po obcej krainie
Zobaczyła Londyn
Pewnie go nie minie,
Londyn zobaczyła,
Pewnie go nie minie.

Kiedy ją ujrzałem
Zadrżało me serce,
Zadrżało me serce
Które już oddałem
Wiśle i „Wisełce”,
Które wszak oddałem
Wiśle i „Wisełce”.

Wisło, moja Wisło
I na co mi przyszło?
I na co mi przyszło?
O karierze w Polsce
Marzenie me prysło,
O karierze w Polsce
Marzenie me prysło.

Leszek Dentman:

Wczoraj otrzymałem faks ja,
Że ma się tu zjawić aksja.
Na nogach ledwo stoję
Ponieważ bardzo się boję,
Że- kiedy zjawi się aksja
Razem z nią będzie reaksja.
W rezultacie- mówiąc szczerze
Skończyć może się na zerze.

aksja śpiewa na melodię „Cudownych rodziców mam”:

Zapadłam na katar dziś,
Konieczny mi Katharsis.
Bo nosa oczyszczenie
Jest dla mnie jak zbawienie.

aksja zabiera prześcieradło, którym nakryta jest Alicja Very-Chora i oczyszcza nos.

Leszek Dentman:

Zapach perfum w nozdrza łechce.
Wejdź, Robercie!
Robert C. (z sali przedoperacyjnej):
-Mię się nie chce.

Leszek Dentman:

A to kłopot, z tym Robusiem:
Niby chce, a nie chce mu się.
Właźże waćpan, tu nie biją:
Fajki palą, jedzą piją
I bawią się na sto dwa.
Waćpana nam tutaj trza.

Robert C wchodzi posuwiście, w rytmie kujawiaka i śpiewa na melodię „Odpowie ci wiatr”:

Jest wiele dróg,
Abym się spełnić mógł
I, by na Parnas się wzbić
Jest wiele dróg,
Ale szkoda mych nóg
Ja wolę wy-godnie żyć.

Leszek Dentman:

Znów ktoś wchodzi dumnym krokiem.
Profesorskim łypie okiem
Proste plecy, smukła talia.
Bez wątpienia- to Natalia.
I tak prawi:

Natalia:

...dziatwo miła
Widzę- pisarczyków siła
Na tej sali się zebrała.
Rzekłabym, że K.U.P.A cała.

Leszek Dentman:

Kolejnego witam zucha.
Facet w herbie ma koniucha,
Serce z wosku, tors z kamienia.
Każdy tutaj go docenia.

Freney:

Przepraszam, czy to proza?

Chór:
Proza, proza, mości panie
I na pewno tak zostanie.

Freney:

Skoroście „pro”,
To po co „za”?
A jeśli „za”,
-Po czorta „pro”?
To jakieś dziwne
Jest qui pro quo.

Muszę się z tym przespać.

Freney, żegnany frenetycznymi oklaskami kładzie się na stole operacyjnym, obok Alicji Very-Chorej.

Leszek Dentman:

Cała banda tutaj leci
Strasznie rozwrzeszczanych dzieci.

Wpada z wrzaskiem kłótliwa banda dzieciaków.

Leszek Dentman:

Cicho, dzieci!

Dzieci:

My nie dzieci. My poeci.
Młody wierszoklecki wyż.

Alicja Very-Chora budzi się narkozy:

Poszli won! A kysz, a kysz!

Leszek Dentman:

Pewnie gromy się posypią
Na mą biedną głowę,
Że kogoś z was uraziłem
Niewybrednym słowem.

Wszakże macie dobre serca
-Wybaczcie mi przeto,
Tak, jak zwykliście przebaczać
Starcom i poetom.

Przepraszam, że osób
W mej szopce tak mało.
Po prostu na wszystkich
Pomysłów nie stało.

To_Ya bieszczadnik
Opublikowano

Wybacz, ze nie zdazylem na priv, ale ulalem sie stukrotnie. Ja bym z tego zrobil motto przewodnie dzialu prozy. cos w rodzaju wstepniaka, ale nie ode mnie to zalezy... :)))

Jak wpadles na to zaiste????

Pytam, bo sam na to kiedys wpadlem. Robilem w telemarketingu i stale ktos nie rozumial jak sie nazywam. No to ja mu: tak jak ksiadz na mszy spiewa O, zaiste!, tylko bez :e: :))))))

Ale dales po miesniach brzucha. Dzieki!

jam jest dziad z dziada pradziada :)))

Opublikowano

Ja również oberwałam po brzuchu... Świetne, strasznie mi się podoba. Chociaż powinnam skrytykować za brak mojej osoby, ale powiedzmy, że jestem w chórze pielęgniarek ;P (mogę?).
Pozdrawiam cieplutko.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W Twoje wyjaśnienie nie wierzę - Tobie by niby pomysłów brakowało?! ;P



Przy pomocy mar(r)ihuany, a raczej jej tekstów, tak...? ;P
A tak poważnie, to czuję się zaszczycona aystowaniem dr Wurenowi. Dziękuję za to wyróżnienie. Jestem wzruszona. ;P
Opublikowano

Tu się wygły w moście przęsła,
bom ze śmiechu prawie zdechła
A żarówka z żalu pękła,
że jej nie ma w szopce Leszka

Teraz co tu mam zamieszczać,
skoro tu królują wieszcze,
Jeno drpnąć się po nosie
i popukać się po głowie

Bo zaiste tyla śmiechu,
to tu nic po mnie, kolego -Leszku

Opublikowano

czy mogę coś dodać? plusa plusk np.
pozwolę sobie, w/y/łożyć mój w/y/kład
i wkroczyć na teren świętojańskiej szopki
w tym msc-u chylę czoła, biję BRAWO i nie stawiam kropki
średnikiem mrugnę, nawiasem pisząc
bo umieram ze śmiechu i mówić nie mogę
i szepnę tylko, cicho, prosto w uszko
gdy ktoś very chory -pomóc może łóżko
lecz z wirtuoza pociągnięciem...pędzla i pióra
skomponował Miszcz za mistrzowym śladem
jeno sala i stół, jak prawdziwa opera i wcale nie trąci tu żadnym dziadem
ba, dziatki zebrawszy wokół i pod własną batutą
z humorem rozprawił dźwiecząc srebrną nutą

pozdrawiam /uleczona dusza/

Opublikowano

ja pierniczę
oficjalnie przyznać muszę,
że już miałam załkać gorzko nad swoją niedolą,
gdy mistrz uraczył mnie zmy/ślną słowo -rolą,
jako w podróży ulotna i wciąż zabiegana
jak zjawa umknęłam zjawiskowo odmalowana
nerka i żółciowy woreczek /ze złotem/ na drogę // Bywajcie

Opublikowano

Dopiero teraz zerknąłem, namówiony. I dzięka Bogu. :)

Uśmiałem się ze śmiechu, jak pszczoła :) Teraz bedzie mnie bolało w boku - i kto mnie zoperuje?

Gratulacje, Leszku, tekst super :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To niby o mnie? Wypraszam sobie, zawsze czytam termin przydatności do spożycia. :D

Pozdrawiam kulając się (ze śmiechu) i kulejąc (z bólu, że to nie ja napisałem)

Wuren

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Moje marzenie to gwiazdy Świat bez lustra, w którym kocham ciebie i ciebie W moim śnie nie mam nic na własność Dzielimy się szczęściem, biegnąc ku Niebu   I nie świecimy już samotne Szukamy innych, by dawać blask I już nie toczą się żadne wojny Odżywa ziemia i wiara w nas   Moje marzenie – złączyć się z Bogiem, bez telefonów, konsol, tiwi Moje marzenie – śmiać się z ex-wrogiem To jecer hatow Nie ten, co ma kły   I nie świecimy już samotne Razem wracamy w ogrodu blask Już jecer hara nie stawia stopni Wreszcie widzimy prawdziwy świat  
    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
    • Umówić się na randkę z losem pod sękatym baobabem przeznaczenia i zerwać zakazany owoc... Natchnienie? 
    • @Konrad Koper   Dobre.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...