Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja jednak wierzę łzom :) I dlatego sa dla mnie "przejrzyste". A dwa ostatnie wersy wskazują na możliwe oddzielenie naszych oczu od świata nie tylko "zasłoną", ale też "szybą", też od jego łez. Więc nie chciałabym pozbywać sie teg aspektu wypowiedzi. Dziękuję Ci za czytanie i przemyślenia :)

Twój komentarz brzmi mi troche "naukowo"... Czy to nie czasem wypowiedź "sztucznej inteligencji"..? Takie mam wrażenie. Jeśli się mylę to przepraszam i jednocześnie dziękuję :)

A ja jestem Ci wdzięczna :) I również pozdrawiam.

Tak, to jest niezbędne, ale oczy, w które patrzymy, podobnie jak okna muszą być do tego "odsłonięte". Dla mnie są wtedy oczami, czy oknami duszy. Dziękuję Ci :)

@iwonaroma@Łukasz Jasiński@GrumpyElf@Monia Dziękuję Wam! :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I chyba trochę trudno sie z nim zgodzić, czy pogodzić... Zdaję sobie z tego sprawę. Dziękuję Ci za przychylność :)

Może ja też odpowiem? :)

"te" zwiększa nacisk na "zasłony", podkreśla ich znaczenie i łączy z emocją peela (zniecierpliwienie, wyrzut, obciążeni czy ból). A "któraś" sugeruje, że jest ich wiecej, i że niełatwe jest odsunąć wszystkie naraz, ze wystarczy gdy jedna z nich sie rozchyli i już troche śwaita wnika w nas. Pozdrawiam.

@Leszczym Fajnie, że zajrzałeś :)

Opublikowano

@sam_i_swoi @duszka

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie to samo miałem na myśli stąd mój zarzut o samobója. Ale powiem Ci, że ciekawi mnie dlaczego Ty tego nie postrzegasz w podobny sposób? Moim zdaniem każde słowo użyte przez autorkę czy autora ma jakieś konkretne znaczenie i zazwyczaj staram się to znaczenie odkryć.

Pozdrawiam ponownie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Treść bardzo wyraźna, fakt, gdyby... 

Duszko... pomijam "te"... poza tym, dwa razy "się" w tak krótkiej formie, w tym na początku wersu, dla własnej

wygody wstawiłam sobie pierwsze, w kropeczki. Drugiego można by się w ogóle pozbyć.... gdyby zapisać...

To jedynie moje spojrzenie na treść. Przekaz podoba mi się.

 

i świat.. wchodzi.. przez szczeliny

albo łza ... itd...

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przewiń sobie troszeczkę do góry i się dowiesz skąd to "te".

Pozdrawiam.

Niestety nie masz racji. To powtórzone "się" w ogóle nie razi i szczerze to nie rozumiem dlaczego masz z tym problem. Nie lubisz ojczystego języka?

A tutaj znajdziesz wierszyk o tym znienawidzonym "się":

 

Opublikowano

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziekuję Ci za tyle uwagi i przemysleń :) Częściowo wyjasniłam już moje motywy powyżej, a co do "się" - uznałam, że jedno powtórzenie, to jeszcze nie jest za dużo. Poza tym ja chyba jestem bardziej zaprzyjaźniona z "się" niz Ty. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... to na pewno... :)

Powtórzę, przekaz spodobał mi się, a że nie lubię "się" na początku wersu, no.. nie lubię, nie leży mi,

źle mi się czyta i tak już to we mnie siedzi.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

...ale raczej nie kierowałam się logiką pisząc. Jak zwykle poszłam za wewnetrznym impulsem. Jedynie sformułowanie go sprawiło mi tym razem sporo trudności, co "właczyło mózg". Być może to wyczułeś. Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...