Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Franek K
Opublikowano (edytowane)

W połowie drogi między mną a tobą,
na skrzyżowaniu Nieśmiałej z Przelotną,
lekko zderzyły się nasze spojrzenia
i się rozeszły - każde swoją drogą.

 

Nie było świadków wzrokowej kolizji,
z miejsca zdarzenia oczy szybko zbiegły,
jeszcze przez chwilę niedobitki myśli
tłukły się w głowach - co by było, gdyby...

 

Nie przekonamy się o tym już nigdy,
szansa nam dana prysła bezpowrotnie,
czegoś zabrakło, by uwiecznić chwilę,
lecz nie nam jednym się to przydarzyło.

 

Ach, gdyby można z muskających spojrzeń
ulepić jedną długotrwałą miłość.

 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Gość Franek K
Opublikowano

@Rolek

 

O to, to. Tylko ile takich równoległych światów musiałoby istnieć?

 

Dzięki i odpozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Marek.zak1

 

Tak chyba zaiste jest.

Sonet wyszedł przypadkiem .

 

Dzięki Marku i pozdrawiam. 

Gość Franek K
Opublikowano

@Rolek

 

Może są miliardy światów równoległych,

lecz moja świadomość tkwi ciągle w tym jednym.

Choć przejść w inny wymiar zbiera mnie ochota,

Bo w nim nieskończona jest ludzka głupota.

Opublikowano

Zza szyb aut, pomiędzy nami,

na skrzyżowaniu Wiersza i Miłej,

pomysły nasze ciut się szczepiły

by się rozjechać swymi drogami.

 

Inspirująca w spojrzeniach wena:

sonet pisany z lekkością pióra.

Rymy zewnętrzne grają jak ulał,

za to wewnętrznych nie słychać - nie ma.

 

Bieżących zdarzeń przygniata nawał

gubią się wersy w sprawach niezbędnych

i przeczytany sonet pomiędzy

miganiem świateł mi nie przeszkadza.

 

Na zakończenie ostatnie słowa:

czy, aby nie warto wiersz dopracować?

 

Pozdrawiam

 

Gość Franek K
Opublikowano

@Jacek_Suchowicz

 

Zasadniczo każdy można dopracować, ale co konkretnie? 

Rymy wewnętrzne nie były przewidziane, gdyż nie miał to być sonet. Dopiero Marek zwrócił uwagę na sonetową formę. 

Dzięki za, jak zwykle zresztą, wierszowany komentarz

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Piękny :) Spodobała mi się tytułowa metafora, 

a i konsekwentne oparcie wiersza na unikatowym pomyśle :)

Chociaż, tak prywatnie - taka posągowa miłość "na zawsze i na wieczność" mnie trochę jakby przeraża. 

 

Pozdrawiam, 

 

Deo

Gość Franek K
Opublikowano

@Deonix_

 

Dzięki Deo.

 

Może i jest przerażająca i raczej rzadko spotykane, ale czyż nie godna podziwu?

 

Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Gość Franek K
Opublikowano

@Leszczym

 

Piękne dzięki.  Właśnie ten klimat chciałem uchwycić. Nie wiem czy się do końca udało, ale miło, że Ci się podoba.

 

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...