Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

znajdą się piewcy czystej perfekcji
którzy splunięciem w piach nas osądzą
gdy w zwyczajności słodkiej rozpuszczę
ciebie - wspaniałość złotocieknącą

wyszydzą barwę naszej jedności
krzykną że w cud twój nie mogę oddać
nic ponad pustkę co ujdzie eter
że dla nas przyszłość - brudna mordownia

a jeśli rację mają ci kpiarze
i w mezaliansu tego naturze
jest druzgocący nadzieję finisz:
lód co nas schłodzi prędzej czy później?

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak zapewne jakimś dziewięćdziesięciu procentom Polaków ;>

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję. Problem w tym, że naprawdę trudno jest robić swoje, gdy wszyscy krytykują nasze wybory, mając się za bardziej kompetentnych niż my sami. Z czasem coraz trudniej trwać w przekonaniu o słuszności podjętych wyborów.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

O Lewandowskim fachowcy też mówili, że ma niewielkie perspektywy, a dawniej o G. Lacie mówili, że tylko umie szybko biegać, O moich wyborach nie mówili, bo zaznaczyłem, że jak będę zainteresowany, poproszę o opinię:). Kontrolowany egoizm - polecam. M  

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak Ty żyjesz? Czym Ty zajmujesz myśli, skoro dla Ciebie wszystko jest takie proste? ;D

Opublikowano

@error_erros Wszystko nie jest proste, a są, czy może były dla mnie rzeczy trudne, ale ludzie mają zdolności do ich  komplikowania. Poza tym ważny jest dystans. sport i pisanie, które pomaga. Najważniejsza jest jednak relacja z nią, w co wielu wątpiło, ale jak napisałem, nie słuchałem. Pozdrawiam.  

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może być o przyjaźni, dlaczego by nie? ;>

Z Twoich komentarzy wiele się uczę. I skłaniają mnie do zastanowienia się nad samym sobą. No i jak tak pomyślę... to mnie osobiście znacznie bliżej do Ciebie niż moim peelom. Właściwie to tylko w wierszach tak wszystko komplikuję, natomiast w życiu chyba jestem znacznie prostszy.

Opublikowano

@error_erros Ja jestem też całkiem prosty, a prawa tego świata są podobne. Mój tata był profesorem i swojemu doktorantowi zaproponował literaturę. Tenże powiedział: panie profesorze, to jest po angielsku, na co mój tata odpowiedział: jak pan nie zna, to niech pan się nauczy.  Proste? Proste:). Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

@error_erros Whisky mi się kojarzy z tą piosenką i z kradzieżą whisky, bo mi kiedyś ktoś ukradł butelkę a i z Whisky Rebellion. Jednak pierwsze skojarzenie to ta piosenka, pierwszy raz usłyszałem ją na lekcji muzyki w szkole podstawowej :)

 

Wiersz mi się bardzo podoba, odżyły wspomnienia :P

Edytowane przez JWF (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję!

Cóż, co kto lubi. Ja jestem fanem whisky, za to nie znoszę piwa - które ponoć lubi każdy ;>

A to pędzenie na myszach to chyba musieli wymyślić jacyś wiejscy bimbrownicy, co nie mogli znieść, że ich berbelucha tak dobrze nie smakuje :P

Opublikowano (edytowane)

Treść jest ciekawa, ale nierównościom mówimy "nie"!  

Trudno jest być poetą w dzisiejszych czasach. Ty jesteś, dlatego od Ciebie wymagam. The rest is silence... 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo dziękuję, staram się jak mogę ;>

@Wędrowiec.1984 Dziękuję i na zdrowie ;D

Miałem na myśli powietrze i liczyłem na skojarzenia z bąbelkami z gazowanej coli. Nic lepszego nie udało mi się tu wsadzić.

Ale w wierszu? Jakiego rodzaju nierówności w nim widzisz?

Trudno być poetą, a ja jestem leniwy, więc nie aspiruję :P

Bardzo dziękuję! Chyba wiem, o którym wierszu mówisz.

Rozumiem, że jesteś z tych, co uważają, że alkohol nie jest po to, żeby smakował ;D

Opublikowano

@Stanisław

 

A czego nie rozumiesz? 

Chwalę autora w krótkich żołnierskich słowach, ale wiem że stać go na "ulepsiejszenie" tekstu

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@error_erros

 

Też jezdę leniwy. Podobno geniusze tak mają  

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...