Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Franek K Pełna zgoda. To mój ulubiony koncert, a dyrygent i orkiestra z topu. Tu jest skromnie ubrana, a bywało różnie. 

 

 

@dot. Tak, ale żeby grać Brahmsa z Georgevem i monachijską orkiestrą trzeba grać, a pianistką jest lepszą niż Katia i występuje dużo na największych scenach:). Pozdrawiam. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A może inspirować, może ta orkiestra gra jak jeszcze nigdy dotąd? Był taki polski tenisista, który grał wtedy lepiej niż umiał i wygrywał z dużo od siebie lepszymi. O nim myślałem, jak to pisałem. Nie żyje już.

 

 

Opublikowano (edytowane)

@Marek.zak1 taak, pamiętam pewną pijanistkę ;)

 

chciałem się wykręcić żartem, bo często zamykam oczy na koncercie i... tu będę może nieprawomyślny, ale do grania wolę jednak facetów (solistów) a do oglądania.... wiadomo - ale jest wyjątek Opera (wiadomo, Farinelli był ostatni)

 

 

Edytowane przez Antoine W
dopisek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Co do pianistów też tak mam, natomiast jeśli chodzi o skrzypaczki, to jest kilka świetnych, jak Hillary Hahn. Co do opery, osobiście wolę męskie głosy, a z tych jednak Bernarda Ładysza, którego głos był miksem dzikości i szlachetności. Nie było drugiego takiego. 

Pozdrawiam. 

Opublikowano

@Marek.zak1 nie wiem czy to przypadkiem nie z patriotyzmu, ale ja B. Ładysza także baaardzo cenię (moja mama śpiewała w chórze - może to jest powodem że gardło, z instrumentów, cenię najbardziej) panów i panie stawiam na równi, bo monotonia to niedobra cecha w muzyce (pomijając basso continuo ;) )

 

(tak dzikość i szlachetność... jak na dzikich polach Jerzy Wolodyjowski herbu Korczak ;) )

Gość Franek K
Opublikowano

@Marek.zak1

 

Nie znałem tej postaci. Dzięki za info.

A co do Ładysza. Był też dobrym aktorem. Świetna rola młynarza Prokopa w Znachorze.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...