Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Poezja

Pleśni zapach suchy, sylab galanteria

w papierowych zwojach cnoty swoje suszy,

staroświeckich rymów szara biżuteria

nie uderza w oczy, a zastyga w duszy

 

słomy zapach pusty, trawy smak wystygłej,

niewspółczesny tranzyt nagich do cna myśli,

doświadczenie śmierci przedwczesnej i rychłej,

wszystko co poeta kiedykolwiek wyśnił…

 

… to poezja –

 

– dziewica o siwych włosach…

 

 

 

 

 

Edytowane przez Alexander Haus (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję, Gordonie, za komentarz. Pytasz, dlaczego "dziewica o siwych włosach"... Z ubolewaniem - My tworzący poezję - powinniśmy przyznać, że ta poezja postrzegana jest dzisiaj jako taka "stara panna": mało kto współcześnie ogląda się za poezją i potrafi dojrzeć w niej piękno, tak jak mało kto ogląda się za "starą panną"... Naszą rolą jest przywrócić zainteresowanie tą "starą panną", sprawić, że ludzie dojrzą w niej to piękno, tę czystość (myśli), to "dziewictwo". Naszą rolą jest być może sprawić, by ta "dziewica" była do wzięcia jako "piękna młoda kobieta" i by nie była omijana szerokim łukiem...

 

Cały utwór jest przede wszystkim obrazem (odbiciem) współczesnego postrzegania poezji przez większość społeczeństwa.

 

Druga strofa, którą nazywasz "wyliczanką bez celu" niesie za sobą bodaj jeszcze większy przekaz niż pierwsza. To na prowadzi do ukrytej w utworze tezy "poezji nikt już dziś nie chce" i to w niej odnaleźć można jeszcze jedną, istotną, tym razem nieco "wewnętrzną" prawdę o poezji samej w sobie...   Szanuję jednak Twoje wrażenie/opinię i z uśmiechem przechodzę nad nim/nią do porządku dziennego :)

 

Opublikowano

Przyznaję rację odnośnie dziewicy... to było tak proste i łatwe do odgadnięcia, ale wczoraj byłem zbytnio zmęczony aby nawet odczytać takie nieskomplikowane abecadło.

 

A z drugiej strony będę się upierał odnośnie środkowej strofy.

Czemu słoma, a nie żyto, czemu trawa, a nie siano, czemu śmierć, a nie poczęcie, poród, zmartwychwstanie...

Oczywiście odpowiesz mi, że  odpowiednia odpowiedź jest odkryta w ostatnim wersie, czyli - wszystko...Ot co

 

No i tu jest gleba rozgrzebana przez psa( czy jakoś tak, a może odwrotnie).

 

... nagich do cna na myśli...

Stać cię na więcej Aleksandrze.

.

I to by było o  tyle na ile

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...